Jest umowa dotycząca finansowania budowy magazynu zielonej energii Młoty. Wkrótce przetarg na wykonawcę? [FOTO]

wtorek, 10.10.2023 13:12 5037 10

Jeśli inwestycja ta zostanie zrealizowana, zmieni oblicze nie tylko wsi Młoty i doliny Bystrzycy Łomnickiej, nie tylko gminy Bystrzyca Kłodzka, ale całej ziemi kłodzkiej. W poniedziałek, 9 października, w bystrzyckim ratuszu PGE Polska Grupa Energetyczna i Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej podpisały umowę inwestycyjną na – jak czytamy w komunikacie – „finansowanie budowy elektrowni szczytowo-pompowej w Młotach o planowanej mocy ok. 1050 MW”.

O kontrowersjach związanych z tą inwestycją pisaliśmy wiele razy. Krok po kroku zbliża się jednak jej realizacja. „Powstanie elektrowni będzie znaczącym wzmocnieniem systemu elektroenergetycznego Polski, a co za tym idzie zwiększeniem bezpieczeństwa państwa” – głosi Grupa PGE, której spółka celowa PGE Inwest 12, ma podjąć się tego zadania. Udziały w tej spółce będzie mieć teraz też NFOŚiGW.  Magazyn energii, którym ma być planowana ESP Młoty, pozwoli na rozwój odnawialnych źródeł energii, bo przechowa jej nadwyżki.

Tyle specjaliści. A Politycy? Minister Michał Dworczyk, który jest ojcem chrzestnym przedsięwzięcia, mówił tym razem, że kosztować ona będzie około 9 miliardów złotych [to najwyższa kwota, jaka dotąd padła z jego ust], a po jej zakończeniu, czyli – według obecnego harmonogramu – od 2030 roku, rokrocznie do budżetu gminy wpływać będzie około 100 milionów złotych. Obie te sumy pewne nie są, bo Wojciech Dąbrowski, prezes PGE, mówił w bystrzyckim ratuszu, że szczegóły znane będą dopiero po rozstrzygnięciu przetargu.

Tak czy siak chodzi o potężne pieniądze i takie też możliwe korzyści dla lokalnego samorządu. Opowiedzmy zatem, jak doszło do podpisania umowy. A w ratuszu w Bystrzycy Kłodzkiej działy się rzeczy, które – naszym zdaniem – nie przystawały do powagi chwili. Korytarze ratuszowe wyglądały tego dnia, jakby ktoś [kto?] obawiał się ataku terrorystycznego. Strażnicy miejscy, a każdy wyglądał niczym Rambo, rośli mężczyźni w cywilu, którym w drogę nawet nie chcieliśmy wchodzić... A wszystko dlatego, że w Sali Rajców pojawili się nie tylko dziennikarze.

Kto tam zatem był? Czworo sołtysów – z Młotów, Spalonej, Wilkanowa i Nowej Bystrzycy, a nic nam nie wiadomo, żeby byli to „zadymiarze”, kilkoro aktywistów ze stowarzyszenia Niezatapialna Wioska Młoty, których poznaliśmy od najlepszej strony, jako osoby przyjazne i wyważone, choć zdecydowanie przeciwne budowie ESP. Były też inne osoby, w większości związane jednak z bystrzyckim urzędem. I tacy fighterzy jak Michał Dworczyk, poseł Marcin Gwóźdź czy minister Ireneusz Zyska mieli się ich przestraszyć?

Uroczystość podpisania umowy i konferencja zostały jednak przy użyciu fortelu przeniesione dwa piętra niżej, do sali Urzędu Stanu Cywilnego. Tam, na oczach dziennikarzy, w kilka minut przemeblowano pomieszczenie i ruszyła część oficjalna. Po co to wszystko? Do niedzieli, 15 października, jeśli nie wiadomo o co chodzi, chodzi o wybory. Politycy nie chcą mierzyć się z możliwymi okrzykami niezadowolenia obywateli. Smutne tylko, że bardziej obawiają się teraz społeczników, niż przedstawicieli mediów. Takie jednak mamy czasy.

Sama uroczystość nie odbiegała od standardów. Przemówili jej uczestnicy, minister Dworczyk mówił o skali inwestycji, minister Zyska odczytał list swojej szefowej, minister klimatu i środowiska, i podkreślił wagę odnawialnych źródeł energii, poseł Gwóźdź zwrócił uwagę na trudne decyzje [słowa tego użył trzykrotnie}, jakie trzeba podejmować w związku z taką inwestycją, prezes Śliwa zwrócił uwagę, że nie będzie rozwoju OZE bez takich magazynów, jak ten planowany w Młotach, a Artur Michalski, wiceprezes NFOŚiGW mu przyklasnął.

Tylko burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej, Renata Surma, odeszła od sztampy. – Muszę się uszczypnąć! – zaczęła. Przypomniała, że do wznowienia budowy ESP w Młotach przygotowuje się od 2018 roku, czyli od pierwszej wizyty w mieście premiera Mateusza Morawieckiego. Powiedziała, że mieszkańcy wsi, która ma być zalana, oczekują już, by „godnie opuścić to miejsce”. Podała nawet, że 85 proc. jest za tą inwestycją. Nie kryła jednak, że 7 najbliższe lat to będzie dla mieszkańców gminy wyzwanie związane z uciążliwością wielkiej budowy.

Prezesi Śliwa i Michalski złożyli podpisy pod umową, uczestnicy tej uroczystości zaczęli sobie gratulować, ustawili się do zdjęcia i... tyle. My zadaliśmy ministrowi Dworczykowi dwa pytania. Pierwsze, co będzie z obiecanym przez niego programem „odszkodowanie plus”, czyli godziwym zadośćuczynieniem dla mieszkańców, którzy będą musieli opuścić domy. Powtórzył swoje: – Czy pan myśli, że odszkodowania za 17 nieruchomości, które tam zostały, to będzie problem? Zatem dalej będziemy się temu przyglądać.

Drugie dotyczyło (bez)sensu przenoszenia w tajemnicy podpisania umowy. Minister żachnął się i powiedział, że usłyszał, iż „może dojść do awantury”, ale właśnie idzie do Sali Rajców, by tam rozmawiać z ludźmi. I rzeczywiście, uczestnicy uroczystości poszli na to spotkanie. Pod nadzorem strażników miejskich. Po drodze doszło do małej pyskówki między aktywistami stowarzyszenia NWM, wśród których był kandydat do Sejmu, Michał Suchora a Michałem Dworczykiem, ale jak na polskie standardy to były pieszczoty... Z obu stron byli przecież kulturalni ludzie.

I to była najciekawsza, choć nieoficjalna część uroczystości. Po początkowych pretensjach, zaczęła się rozmowa, choć zaufania między jej stronami nie ma za grosz. Mieszkańcy mówili na przykład, że budowa osuszy nie tylko rzekę, ale i bezcenne torfowisko. Prezes Śliwa odpowiadał, że są przecież dane IMGW, które temu przeczą. Strona społeczna zwracała uwagę, że są to badania sprzed lat, specjaliści PGE odpowiadali, bo do rozmowy włączył się jeszcze kierownik projektu, że nie zakładają „w ciemno”, iż skoro woda tam była i jest, to zawsze tam będzie itd.

Przedstawiciel PGE  podkreślił jednak, że podczas napełniania zbiornika ESP, rzeka nadal będzie płynąć, choć jej poziom utrzymywany będzie na tym minimalnym wymaganym przez regulacje Unii Europejskiej. Obiecał też na następnych spotkaniach przedstawić szczegóły badań nad stosunkami wodnymi, na których opiera się projekt. Bo takie spotkania mają odbywać się regularnie. Rozmawiano też choćby o metodzie budowy zbiorników. Czy dojdzie do detonacji, które wpłyną na okoliczne domy? O tym zdecydują budowlańcy wyłonieni w przetargu.

Wkrótce wróciła jednak polityka. Michał Suchora zadeklarował się jako „fan ESP”, ale zapytał, dlaczego akurat jedna z nich ma być budowana tutaj, gdzie nie ma infrastruktury energetycznej, a nie na przykład na Śląsku. Minister Zyska potraktował go protekcjonalnie, wypominając wykształcenie [Suchora to historyk sztuki] zaraz jednak użył nie pryncypialnego jak zwykle argumentu, ale całkiem ludzkiego. – Osobiście uważam, że ESP tutaj to jest coś dobrego. Rozumiem jednak, że to wasza mała ojczyzna... – powiedział minister.

To nie koniec emocji. – Rozmowa z kandydatem Koalicji Obywatelskiej nie ma sensu – chciał uciąć minister Dworczyk. Suchora odparował jednak: – A ilu kandydatów Prawa i Sprawiedliwości mówi o tej inwestycji? Nieformalne spotkanie trwało niemal półtorej godziny. Nieprzekonani nie zostali przekonani. I to z obu stron. Trzeba jednak przyznać, że cały proces inwestycyjny dzieje się niemal na naszych oczach. Spotkanie z mieszkańcami goni spotkanie, choć pierwsze w tym roku zorganizował Śnieżnicki Klub Biznesu pod wodzą Adama Jaśnikowskiego.

Czy to oznacza, że budowa ruszy lada dzień? Nic tych rzeczy! Nie jest jeszcze gotowa inwentaryzacja przyrodnicza terenu, brak wymaganej zgody Regionalnej Dyrekcja Ochrony Środowiska, która szybko nie zostanie wydana. PGE zapowiada jednak, że być może do końca roku zostanie rozpisany przetarg na generalnego realizatora inwestycji. Podpisana 9 października umowa pozwoli spółce PGE Inwest 12 uzyskać od swoich właścicieli środki na uruchomienia tego postępowania. A teraz? Wszyscy rozeszli się nie tyle w zgodzie, ale w spokoju. [kot]

PS W jednym był choć pozór porozumienia. Minister Dworczyk na zarzut, że ukrywają coś przed mieszkańcami, odparł, że przecież umowa mogła zostać podpisana w Warszawie i nikt by tu nawet nie zobaczył jej sygnatariuszy. Kandydat Suchora zgodził się: – Tak, to wszystko mogło odbyć się w Warszawie... Ale są przecież wybory! Przypomnijmy, że list intencyjny między PGE a NFOŚiGW podpisany został w stolicy. A wtedy nie był znany nawet termin wyborów. A co one mogą zmienić w sprawie samej budowy? Możliwe, że nic. To nie jest tylko interes PiS.

Przeczytaj komentarze (10)

Komentarze (10)

Oddana wiernie.... wtorek, 10.10.2023 19:44
...a czego to prostacy nie zrobią dla poklasku???? nawet będą...
Darek wtorek, 10.10.2023 13:48
Ucieczka przed mieszkańcami była żenująca. Widać jak na dłoni, że...
wtorek, 10.10.2023 17:08
no a ty jaki msz plan na ta gminę ...
Darek wtorek, 10.10.2023 20:01
Gmina turystyczna nie powinna niszczyć swoje bogactwa, jakim jest przyroda...
środa, 11.10.2023 20:11
popieram, a mieszkaniec nic z tego nie zyska w prywatnym...
lola wtorek, 10.10.2023 19:47
nu a worki mają już w magazynach na te energie....????
wtorek, 10.10.2023 13:31
A co tam "ojciec chrzestny" powie nam na temat budowy...
Mieszkanka wtorek, 10.10.2023 13:43
Zapytajcie pani Wielichowskiej, co zrobiła w tej sprawie przez 11...
J wtorek, 10.10.2023 14:06
Słuszna uwaga. Ta Pani nie miała czasu zajmować się drogą...
wtorek, 10.10.2023 14:38
Ja zdawałem z technik manipulacji i też coś wiem na...