Jest w orkiestrach dętych jakaś siła! Koncert w Polanicy-Zdroju miał kończyć karnawał, a rozpoczął wiosnę [FOTO]

niedziela, 25.2.2024 15:24 1896 0

Młodzieżowa Orkiestra Dęta ze Śmigla pod dyrekcją Piotra Błaszkowskiego... Słyszeliście? Jeśli nie, to żałujcie. Koncert, jaki dała w wypełnionym niemal po brzegi Teatrze Zdrojowym w Polanicy-Zdroju, potwierdził słowa mistrza Jana Tadeusza Stanisławskiego, które przeszło 50 lat temu wyśpiewała Halina Kunicka: „Jest w orkiestrach dętych jakaś siła”.

Śmigiel to niewielkie, 5-tysięczne miasteczko w Wielkopolsce, a nie dość, że jest tam niemal 50-osobowa orkiestra dęta, to jeszcze jest tam blisko 100 mażoretek towarzyszących jej w koncertach czy paradach. Najmłodsze, jak mówił z polanickiej sceny kapelmistrz Piotr Błaszkowski, mają po 3 lata. Imponujące! Zwłaszcza u nas, gdzie dzieci i młodzieży raczej nie przybywa...

Jak Wielkopolanie trafili na ziemię kłodzką? Mieli jechać do Francji, z koncertem karnawałowym, ale coś nie wyszło... Wtedy został im „telefon do przyjaciela”. Burmistrz Polanicy-Zdroju Mateusz Jellin odebrał i podpowiedział: – Przyjedźcie do nas! Tak też się stało i nikt tego nie żałuje. W sobotę, 24 lutego, publiczność Teatru Zdrojowego zobaczyła niezwykły koncert.

Zaczęło się już przed wejściem. Do tłumu czekającego na wejście [Tak, tak... Tam był tłum!] wyszli muzycy ze Śmigla i zagrali tak, że wielu porzuciło miejsce w kolejce po słynne gofry, a tego dnia była ona nie krótsza niż 20-30 osób... Potem już było bardzo elegancko. W większości młodzi i bardzo młodzi muzycy zaczęli spokojnie, może nawet za grzecznie. Tak było, ale do czasu.

Piotr Błaszkowski sam zaśpiewał „Rysunek na szkle” z repertuaru Krzysztofa Krawczyka, zaraz potem była wiązanka utworów Erica Claptona, a brawurowo zagrana słynna „Layla” umarłego poderwała by z grobu. Nawet my dyskretnie zaczęliśmy podrygiwać. A kompozycje Ennio Morricone, które wprowadziły wszystkich w świat spaghetti westernów?

Młodsi poznali jeszcze melodie ze „Shreka 2”, a starsi podziwiali Aleksandrę Cieślę, saksofonistkę, która wcieliła się w Edytę Górniak w jej przeboju „To nie ja”. A młodziutka mażoretka, Roksana Kraszewska, która wytańczyła dla nas m.in. temat Henry'ego Manciniego z filmu „Różowa Pantera”? Cały koncert był prawdziwy, bo dzieci nie poderwałyby się do tańca, gdy wyczuły jakiś fałsz.

Finał był zaskakujący. Burmistrz Jellin ogłosił, że Piotr Błaszkowski ma właśnie urodziny. Cała sala na stojąco odśpiewała mu „Sto lat”, a do publiczności dołączyli się muzycy ze Śmigla. Potem były jeszcze zapewnienia o wzajemnej sympatii i bis. Warto zwrócić uwagę, na perfekcyjną pracę polanickich akustyków. Dzięki nim mogliśmy docenić kunszt muzyków.

Sam koncert nieoficjalnie zainaugurował sezon wiosenny w Polanicy-Zdroju. Bo ten już tam trwa! Takich tłumów się tam nie spodziewaliśmy. I tylko tych gofrów żal... Nie mieliśmy cierpliwości, by stać w tak długiej kolejne. Następnym razem, a to już wkrótce, bo to tego kurortu warto jeździć, by spotkać choćby gwiazdy takie jak ze Śmigla. [kot]

Dodaj komentarz

Komentarze (0)