[FOTO] Piesek utknął w odpływie. Do akcji wkroczyli mieszkańcy i Fundacja "Patataj"

czwartek, 15.2.2024 11:51 1278 0

W poniedziałek, 12 lutego przed północą Sandra i Dawid z Fundacji "Patataj" z Witoszowa Dolnego otrzymali telefon od zaniepokojonych mieszkańców Milikowic. Od około półtorej godziny próbowali oni bezskutecznie wyciągnąć pieska uwięzionego w odpływie rzeki.

- Wyciąganie pieska trwało 4 godziny. Zwierzątko było wystraszone, wycofywało się nawet 2 metry w głąb kanału. Pomagali nam mieszkańcy Milikowic. Chcieliśmy, żeby poszło oficjalne zawiadomienie do schroniska przez służby mundurowe, ale nie zostało to poczynione. W przypadku nocnych interwencji trzeba powiadomić schronisko właśnie za pośrednictwem policji. Pieska wreszcie udało się wyciągnąć, weszliśmy w kaloszach do strumienia i próbowaliśmy chwycić go hyclówką, ostatecznie z pomocą mieszkańców wydostaliśmy go. Przypominam, że było 5 stopni. Zwierzę było przestraszone i nam uciekło, ale dostaliśmy informację, że  ostatecznie wrócił do domu. Nikt nie chciał go łapać, bo gryzł i był roztrzęsiony. Nie wymagał pomocy weterynarza. Okazało się, że pieski biegały swobodnie po wiosce i ten jeden niefortunnie wpadł do odpływu - relacjonuje Sandra z Fundacji Patataj.

- Rozmawialiśmy na temat szerszej współpracy ze schroniskiem, szczególnie w kwestii takich zgłoszeń. Chcielibyśmy edukować ludzi, jak zachować się w sytuacji, kiedy napotkają na zwierzę w niebezpieczeństwie. Nasza okolica jest bardzo "prozwierzęca", schronisko działa prężnie - dodaje Sandra Slawska.

Fundacja "Patataj" Animals Sanctuary z Witoszowa Dolnego finansuje się samodzielnie. Prowadzący Sandra i Dawid mają pod opieką 60 zwierząt. Często stanowią ostatnią deskę ratunku w sytuacji nagłego zagrożenia zwierząt. Mają dwóch wolontariuszy, którzy dwa razy w ciągu tygodnia przychodzą wesprzeć ich w opiece nad pupilami. Gospodarze "zwierzęcego sanktuarium" proszą o pomoc w finansowaniu swojej działalności. Jak podkreślają, chcieliby chociaż pokryć koszty działalności, która jest ich wielką pasją. 40 z 60 zwierzaków jest pod ich opieką na czas stały. Wśród nich znaleźć można konie, szopy, lisy, jeże czy nawet gołębia.

Obecnie najbardziej potrzebne są mokre kocie karmy. Najlepiej wspierać działalność "patatajów" regularnymi, symbolicznymi wpłatami. Mimo, że ich działalność motywowana jest wielką miłością do zwierząt, liczą na rozgłos i bycie zauważonym przez mieszkańców regionu. Skromnie oczekują, że w przyszłości uda się pobrać chociaż minimalne wynagrodzenie za pracę na rzecz zwierząt. Ich misja trwa 365 dni w roku, 7 dni w tygodniu, są dostępni 24 godziny na dobę. Nie jeżdżą na urlopy, nie mają wolnych weekendów. Jak sami podkreślają, ich serca są otwarte również na ludzi. Często świadczą pomoc osobom prywatnym, których nie stać na wizytę u weterynarza lub nie mają jak przetransportować pupila do "zwierzęcego lekarza".

Więcej informacji:
FACEBOOK
INSTAGRAM
RATUJEMYZWIERZAKI.PL

 

fot. Fundacja Patataj

Dodaj komentarz

Komentarze (0)