Młoda matka walczy o życie

piątek, 21.8.2020 10:58 4289 0

Moniki Szymkiewicz-Cycoń ma 27 lat i jest mieszkanką Goczłkowa, w gm. Strzegom. W 2019 roku zachorowała na nowotwór jajnika, o którym dowiedziała się w trakcie ciąży. Niestety, guz dał przerzuty m.in. do żołądka. Jedyną szansą dla młodej mamy jest leczenie zaproponowane przez lekarzy z opolskiej kliniki. Niestety, jak to zwykle bywa, nie jest ono refundowane.

Gdy zaszłam w ciążę okazało się, że na prawym jajniku mam torbiel, która później okazała się ogromnym guzem, który rósł w zastraszającym tempie. W październiku, w 7 miesiącu ciąży doszło do nagłego pogorszenia mojego stanu, lekarze w ostatniej chwili podjęli decyzję o cesarskim cięciu i operacji usunięcia guza wraz z prawym jajnikiem. Zagrożone było życie moje i syna, już wtedy otarłam się o śmierć. Uratowano nas w ostatnim momencie. Ignaś urodził się w 30 tygodniu ciąży. Oczekiwanie na wyniki histopatologiczne i na całą diagnostykę i zaczęła się ciężka i nierówna walka z groźnym i podstępnym przeciwnikiem. 2.12.2019 przyjęłam pierwszy cykl agresywnej chemioterapii w DCO we Wrocławiu, w tej chwili jestem po 13 kursie wyczerpującego leczenia, które w zasadzie nie przynosi rezultatów, tylko powoli wyniszcza mój organizm. Niestety przerzuty urosły i pojawiły się nowe w obrębie jamy brzusznej. Zaczęliśmy z mężem szukać pomocy w innych miejscach, niestety nikt nie dawał szans na inne skuteczniejsze leczenie - opisuje pani Monika.

Szansa na życie pojawiła się wraz z konsultacją w Opolu, u dr Cezarego Judy.

Nowe metody leczenia, takie jak chemia dootrzewnowa, chemia dożylna, hipertermia, leczenie immunologiczne, wlewy witaminowe plus wysoka suplementacja dopiero mogą przynieść oczekiwany skutek. Doktor nie obiecał mi cudów, ale dał nadzieję na to, że leczenie może przynieść rezultaty, nie wyniszczając przy tym mojego organizmu. To jest moja ostatnia deska ratunku. Niestety NFZ nie refunduje tego leczenia. Prywatne leczenie, którego miesięczny koszt to ok 10 tysięcy złotych, a całość rozłożona w czasie może oscylować w granicach od 200 do 300 tysięcy złotych, to dla mnie kwota niewyobrażalnie wysoka i nierealna do zdobycia. Bez waszej pomocy i wsparcia może się okazać że mój syn będzie wychowywał się bez mamy - dodaje pani Monika.

Dobrowolnych wpłat na leczenie kobiety można dokonywać poprzez portal pomagam.pl. KLIKNIJ

Dodaj komentarz

Komentarze (0)