Świdniczanin dostał azyl w Rosji. Teraz stara się o rosyjskie obywatelstwo

środa, 4.1.2023 09:44 7189

Marcin M. został przedstawiony w białoruskiej telewizji jako "polski aktywista". Świdniczanin otrzymał azyl polityczny w Rosji, gdyż w Polsce czuje się "poszkodowany przez wartości wolnej Europy i nastroje rusofobiczne". Wcześniej, w Polsce usłyszał prokuratorskie zarzuty popierania rosyjskiej agresji na Ukrainie. Prokuratura Okręgowa w Świdnicy skierowała do Sądu Rejonowego w Świdnicy akt oskarżenia przeciwko Marcinowi M.

Przypomnijmy:

Marcin M. wystąpił w reżimowej telewizji Aleksandra Łukaszenki, gdzie przedstawiono go jako osobę, która czuje się "poszkodowana przez wartości wolnej Europy i nastroje rusofobiczne". Świdniczanin był organizatorem akcji propagandowych w Świebodzicach i Świdnicy, które miały na celu zacieśnianie relacji polsko-rosyjskich.

- U mnie w mieście, w Świdnicy w woj. dolnośląskim, w centrum wisi antyrosyjski bilbord, na którym jest napisane banderowskie hasło "Sława Ukrajini, herojam sława". Mieszkańcy przechodzą i nie widzą w tym niczego złego, ważne, że to przeciw Rosji - mówił Marcin M. w wywiadzie dla białoruskich wiadomości.

 Prokuratura zarzuciła Marcinowi M. że od 24 lutego, czyli rozpoczęcia wojny w Ukrainie w swoich wpisach w mediach społecznościowych pochwalał rosyjską agresję oraz przemoc stosowaną wobec ludności Ukraińskiej. Wśród materiałów dowodowych znalazły się m.in. posty Marcina M. zamieszczone w sieci.

- Prokurator Okręgowy w Świdnicy wydał postanowienie o przedstawieniu zarzutów wobec Marcina M. 24-letniego mieszkańca Świdnicy. Marcinowi M. zarzucono pochwalanie wszczęcia i prowadzenia wojny napastniczej Federacji Rosyjskiej przeciwko Republice Ukrainy oraz pochwalenie przemocy stosowanej wobec ludności ukraińskiej z powodu jej przynależności narodowościowej.  Z ustaleń poczynionych w toku śledztwa wynika, że podejrzany w okresie od 24 lutego 2022 roku do 4 marca 2022 roku na swoim profilu na portalu społecznościowym w internecie zamieszczał wpisy pochwalające wojnę napastniczą oraz przemoc stosowaną wobec ludności ukraińskiej. Przesłuchany w charakterze podejrzanego Marcin M. przyznał się do zamieszczania wpisów na swoim profilu w portalu społecznościowym, jednakże w złożonych wyjaśnieniach stwierdził, że nie zawierają one treści pochwalających wojnę. Podejrzanej za zarzucany czyn grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności  - informował Tomasz Orepuk, Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.

Materiał z udziałem Polaka wyemitowano 9 czerwca w porannych wiadomościach:

W listopadzie rosyjskie media poinformowały, że Marcin M. uzyskał azyl polityczny i status uchodźcy w Rosji.  Jak informują dziennikarze Gazety Wyborczej cytowany przez propagandystów świdniczanin powiedział, że nie może się doczekać chwili, kiedy będzie mógł ubiegać się o rosyjskie obywatelstwo: "Wreszcie! Pierwszy krok za mną, teraz czekam na termin, w którym będę mógł ubiegać się o obywatelstwo rosyjskie. Będę teraz pracować dla dobra Rosji, wielkiego narodu rosyjskiego!". Mężczyzna przekazał, że w przyszłości chciałby wyjechać na zajęte przez Putina terytoria Ukrainy.

30 grudnia na białoruskim portalu sputnik.by. ukazało się siedmiominutowe nagranie, na którym Marcin M. Świdniczanin powiedział, że jego przemiana zaczęła się wraz z rozpoczęciem "specjalnej rosyjskiej operacji wojskowej na terytorium Ukrainy, której nie bał się otwarcie poprzeć". Marcin M. tłumaczył, że czuł się w Polsce zagrożony, więc postanowił wyjechać na Białoruś z pomocą Systemowego Centrum Praw Człowieka, a następnie przeniósł się do Rosji, gdzie znalazł przyjaciół i teraz liczy na rosyjskie obywatelstwo. Ponadto świdniczanin wypowiadał się na temat sytuacji na granicy Polski z Białorusią, dziennikarze Gazety Wyborczej cytują słowa Marcina M.

Polskie elity polityczne wciąż na różne sposoby prowokują swoich obywateli do popełniania przestępstw: jedni są zmuszani do zabijania uchodźców, inni są wyrzutkami w swoim kraju. Jednocześnie głównym osiągnięciem tych elit w mijającym roku było wielokilometrowe ogrodzenie na wschodniej granicy, a dziś ma ono znaczną, symboliczną wartość . Pewnego razu Angela Merkel zapraszała uchodźców z Syrii i innych krajów do UE, obiecując góry złota, a w rezultacie Polska przywitała tych ludzi z psami, polała zimną wodą. I według polskiego żołnierza Emila Czeczki, który nie bał się wyjechać na Białoruś i powiedzieć prawdy, zostali po prostu zabici. Ale tej prawdy się w Polsce nie mówi. 

Mężczyźnie przedstawiono zarzuty pochwalanie wszczęcia i prowadzenia przez Rosję wojny napastniczej przeciwko Ukrainie i pochwalenie przemocy stosowanej wobec ludności ukraińskiej z powodu jej przynależności narodowościowej.