ZACZYTANI... Annie Proulx "Drwale"

sobota, 24.3.2018 10:27 1663 0

Badania wskazują, że 63% Polaków nie czyta książek. Bądź kimś wyjątkowym, dołącz do tych, którzy czytają! Sięgnij po książkę rekomendowaną przez ząbkowickie koło Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich. Dzisiaj lekturę poleca Elżbieta M. Horowska. 

Annie Proulx, Drwale, Poznań 2017 Czwarta Strona

 

Parę lat temu na podstawie dwóch powieści Annie Proulx powstały dwa znakomite filmy: „Kroniki portowe” oraz „Tajemnica Brokeback Mountain”. Nie sądzę, żeby ktoś się odważył przenieść na ekran „Drwali”. Choćby z uwagi na objętość książki – całe 859 stron!

Powieść to wspaniała, monumentalna a przede wszystkim wstrząsająca. Jej dramatyzm polega na uświadomieniu czytelnikom jakiej – uwaga! – hekatomby na żywym organizmie przyrody dopuścili się pierwsi Amerykanie. Bo trzeba wiedzieć, że Amerykę Północną pokrywały niezmierzone połacie lasów, wiekowej puszczy. Dominującym drzewem były tam sosny wejmutki, niezwykle okazałe. W XVII i XVIII w. sosna wejmutka na wschodzie młodej kolonii brytyjskiej była masowo wycinana, przede wszystkim z przeznaczeniem do budowy okrętów, głównie masztów. W dwóch następnych wiekach XVIII i XIX wycinkę prowadzono także na cele budowlane i meblarskie. Pozostałością po tamtych czasach są historyczne budynki z drewna sosnowego. Tytuł powieści „Drwale” bezpośrednio nawiązuje do – dosłownie – eksterminacji sosnowych lasów Ameryki Płn. i wskazuje zajęcie bohaterów. Po czasie, kiedy do jej wybrzeży dopłynął w 1497 r. John Cabot odkrywając Nową Fundlandię i Labrador. Zagłada lasów to jeden wątek powieści. Eksterminacja Indian, pierwotnych mieszkańców kontynentu stanowi drugi temat. Połączenie wytępienia ludzi, Indian oraz pierwotnej puszczy Annie Proulx opisała wyjątkowo dramatycznie i drastycznie. Nie pozostawiła wątpliwości co do oceny obu hekatomb. Podobne odczucia towarzyszyły w czasie lektury i mnie.  Przy czym książka nie jest jakimś traktatem naukowym. Kolejny raz podkreślam, że to  o p o w i e ś ć   o świecie, którego już nie ma. Jakimś pocieszeniem jest konstatacja, że ruchy ekologiczne, troska o ochronę zasobów przyrody przebijały się do świadomości ludzi i polityków w miarę trzebienia pierwotnych lasów. Nawet ci, którzy je wycinali wyłącznie dla coraz większych zysków, wreszcie zaczynali rozumieć, że dbałość o przyrodę jest równie ważna, co bogactwo. Bo ono bierze się z lasów. A las to nie tylko drzewa, ale cały ekosystem, ściśle ze sobą związany, którego symbioza nie powinna być zakłócona.

„Drwali” można zaliczyć nawet do sag powieściowych. Autorka swoich bohaterów prowadzi od 1693 roku po nam współczesne czasy. Zrobiła to w nader interesującej formie i treści. Postaci książki przemieszczają się najpierw po wschodnim wybrzeżu, z głównym wtedy miastem Bostonem. Za chwilę odbywają podróże międzykontynentalne – do Europy, Chin, Nowej Zelandii. Całość czyta się z wielkim zainteresowaniem, bowiem pisarka nie szczędzi szczegółów życia kolejnych epok. Dostajemy solidną porcję wiedzy, nowej wiedzy, której ze szkoły na pewno nie wynosimy. Zważywszy na przedstawienie kilku pokoleń bohaterów, od początku lektury podpowiadam rysowanie drzewa genealogicznego Rene Sela, Clade’a Trepagny i Charlesa Duqueta i ich potomków. Zawiłości genealogiczne „Drwali” zgęszczają się w  miarę upływu czasu. I jeszcze jedna sugestia – warto mieć  w zasięgu mapę fizyczną USA. Będzie pomocna w „poruszaniu się” razem z bohaterami książki.

„Drwale” to niewątpliwie bardzo ważna pozycja w zrozumieniu i akceptacji idei humanistycznych i ekologicznych. Naprawdę warto i naprawdę trzeba zmierzyć się ze złożonością książki Annie Proulx. Wszak świat ludzi i przyrody musi przetrwać dla następnych pokoleń.

 

Elżbieta M. Horowska

 

Książka do wypożyczenia w Bibliotece Publicznej w Kamieńcu Ząbk., szukaj jej także w swojej bibliotece! 

 

Rekomendacji następnej książki szukajcie na Doba.pl za dwa tygodnie!

 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)