ZACZYTANI... Joanna Bator "Purezento"

niedziela, 22.4.2018 08:00 1386 0

Badania wskazują, że 63% Polaków nie czyta książek. Bądź kimś wyjątkowym, dołącz do tych, którzy czytają! Sięgnij po książkę rekomendowaną przez ząbkowickie koło Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich. Dzisiaj lekturę poleca Elżbieta M. Horowska. 

Joanna Bator, Purezento, Znak 2017

 

Za oknem wyczekiwana wiosna! Może więc pogodna lektura. Jakaś książka o miłości? Taką wydała pod koniec ubiegłego roku – w pewnym sensie - zadomowiona w Ząbkowicach Joanna Bator. Jakże to inna powieść od osadzonego w naszym mieście „Roku królika”. Pisarka wraca w niej do ulubionych, może nawet ukochanych klimatów związanych z japońską kulturą, ale tym razem nie w formie esejów, szkiców lecz właśnie opowieści beletrystycznej. Powieść jest oczywistym wyrazem afirmacji autorki Japonią i jej wiekową tradycją.

„Purezento” napisane jest w narracji pierwszoosobowej, i to – jeśli trochę się zna autorkę – niejednostkowa „prywatna” cecha książki. Wiele elementów biograficznych J. Bator włożyła na jej karty (zamiłowanie do jazdy rowerem, nieodmienne towarzystwo kotów itd.). Fabuła toczy się nieśpiesznie. Kiedy bezimienna bohaterka zupełnie przypadkowo (?) znajduje się w Tokio, jej dni płyną leniwie, wypełnione wycieczkami rowerowymi, drobnymi zakupami, karmieniem kotów i...czekaniem. Zdania są krótkie, jakby urywane. A może utrącone? Jak różnego stopnia uszkodzenia naczyń ceramicznych, którymi bohaterka ma się zająć. Bowiem w „Purezento” znajduje się prawie instrukcja obsługi potłuczonej ceramiki, którą Japończycy przywracają do życia za pomocą sztuki, która nazywa się kintsugi. Bardzo interesujący watek, który czytelnicy-pasjonaci mogą przełożyć na nowe, praktyczne i piękne hobby. Na razie musi wystarczyć okładka książki, z motywem kintsugi. Nawiasem mówiąc „Znak” dołożył starań wydając powieść w bardzo przemyślanej formie.

Druga część książki przyśpiesza w zgodzie z znaczeniem terminu „purezento”. To po japońsku „prezent”. A upominkom zawsze towarzyszy bicie serca, tak? Takim prezentem dla bohaterki jest nie tylko kontemplacyjne kintsugi, ale również miłość. Autorka spotkanie z miłością odwleka, jakby każąc cieszyć się grą wstępną. Miłość wybucha, można powiedzieć – bez słów. Miłość wypełniona czułością i delikatnością, siłą ale i pożądaniem. To bardzo piękne partie książki. Nowocześnie napisane.

W powieści pojawiają się znikąd (z zaświatów?) postaci, niby nieżywe, a jednak żywe np. przyjaciółka z dzieciństwa. Nawet kot (o imieniu Mushin) jest niezwykły. Jest jakoś człowieczy, jakby rozumiejący ludzki język. Widać autorkę czaruje realizm magiczny.

Na końcu „Purezento” Joanna Bator zamieściła słowniczek japońskich imion bohaterów. Warto tam zajrzeć w trakcie lektury, kiedy pojawia się nowa postać. Okazuje się, że żadne imię nie jest przypadkowe. W każdym mieszczą się ukryte cechy.

Purezento” po wcześniejszych, mrocznych, depresyjnych powieściach Joanny Bator okazuje się książką pełną spokoju, ale takiego jasnego, świetlistego nawet. Z którego płynie siła życia.

Elżbieta M. Horowska

Książka jest dostępna w bibliotekach – pedagogicznej i publicznej (ratusz) w Ząbkowicach, szukaj jej także w swojej bibliotece! 

 

Rekomendacji następnej książki szukajcie na Doba.pl za dwa tygodnie!

 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)