[ZDJĘCIA] Podsumowanie Brave Festival 2018

czwartek, 26.7.2018 08:25 3900 0

Wyraziste osobowości, spektakle i koncerty z niepowtarzalnym klimatem, wydarzenia poruszające, żywiołowe i zaskakujące. 13. edycja to był Brave w najlepszym wydaniu. Festiwal przyciągnął swoją tradycyjną publiczność i, dzięki wzbogaconej formule, zdobył nowych widzów.

W finałowym koncercie Brave Festival 2018, na scenie Teatru Muzycznego Capitol, główną rolę odegrali muzycy Ghetto Classics - orkiestry symfonicznej ze slumsów Nairobi. Z kenijską orkiestrą wystąpił Radzimir Dębski (JIMEK), muzycy NFM oraz studenci akademii muzycznych z Wrocławia i nie tylko. 

W pierwszej części wspólnie wykonali siedem utworów. Z każdym kolejnym entuzjazm na widowni był większy – po czwartym wykonawcy otrzymali już aplauz na stojąco. W tej części Jimek grał na bębnach i na pianinie, natomiast druga odbyła się już pod jego batutą. Rozpoczął ją wraz z nim Elisabeth Njoroge, założycielką Ghetto Classics. Warto podkreślić, że rozpoczynała ten projekt z udziałem 14 dzieci, a w tej chwili uczestniczy w nim już 1,2 tys. młodych muzyków. 

Radzimir Dębski podkreślał, że druga część finału to odtworzenie jednego z najważniejszych występów w jego życiu – koncertu, który wspólnie z orkiestrą Ghetto Classics wykonywał w Kenii. Jednym z utworów była jego autorska kompozycja „Historia Hip Hopu”. Energia ze sceny udzieliła się publiczności – to było doskonałe podsumowanie festiwalu. 

Brave ma moc. Niewidzialni stali się widzialni

Siłą tegorocznej edycji był dobrze skomponowany, różnorodny program. Z punktu widzenia publiczności liczy się fakt, że każdy spektakl lub koncert miał własny, wyrazisty klimat. 

 To była niezwykle udana edycja, co widać po zainteresowaniu i reakcjach publiczności. Dodam, że tegoroczna formuła festiwalu, m.in. z muzyką symfoniczną, przyciągnęła również nowych widzów Tematem festiwalu byli w tym roku Widzialni/Niewidzialni. Cieszymy się, że Brave stał się sceną, na której tacy artyści mogli zostać dostrzeżeni i usłyszani, ponieważ każdy z nich miał do powiedzenia coś ważnego. Poza tym wszyscy mieliśmy okazję zaczerpnąć od nich niespotykanego optymizmu i energii – mówi Grzegorz Bral, pomysłodawca i dyrektor Brave Festival.

Zapowiedzią klimatu 13. edycji Brave Festival był już koncert otwarcia, symfoniczny podobnie jak finał. Muzycy SEPO (Syrian Expat Philharmonic Orchestra) kilka razy byli nagradzani gorącą owacją, największą za przebojowe wykonanie utworu „Orawa” Wojciecha Kilara. Ale koncert mocno zapadł w pamięć również dlatego, że artyści szybko nawiązali świetny kontakt z widownią. Atmosfera była niepowtarzalna.

Nietypowym doświadczeniem był spektakl „Requiem dla Alcaraván” Lukasa Avendano, barwny kalejdoskop obrzędów związanych z trzecią płcią z kultury Indian Zapoteków połączony z latynoską muzyką. Avendano wykreował niezwykły nastrój, a zaskoczył  publiczność m.in. zaproszeniem dwóch widzów do aktywnego udziału w performansie.

Za sprawą występu Albino Revolution Cultural Troupe publiczność Brave Festival zyskała nowy synonim słowa „energetyczny”. Tempem i rytmem muzyki tanzańska grupa porwała widownię, ogromne wrażenie zrobiła też dynamika tancerzy. Po spektaklu wielu widzów mówiło, że gdyby przestrzeń Sceny na Świebodzkim na to pozwalała, to chętnie przyłączyliby się do artystów.

Umiejętnościami akrobatycznymi zaimponowali też ILL-Abilities, międzynarodowy kolektyw niepełnosprawnych tancerzy breakdance. Wciągającym widowiskiem była „breakdance battle”, którą stoczyli z polskimi tancerzami. W występie wzięli też udział niepełnosprawni uczestnicy warsztatów, które ILL-Abilities prowadzili we Wrocławiu w ramach Brave Festival.

Nadzwyczaj żywiołowa atmosfera panowała na występie Meninas de Sinha, grupy brazylijskich śpiewaczek. Publiczność wspólnie z artystkami wypełniły Synagogę Pod Białym Bocianem niezwykłą energią.  

Natomiast po występie Los Paveros por la Tierra publiczność wychodziła mocno poruszona. Kolumbijczycy zaśpiewali i opowiedzieli o swojej walce, toczonej tylko przy pomocy muzyki, z koncernami bezprawnie i przemocą odbierającymi im ziemię, by umieścić tam plantacje palm olejowych. Przedstawienie uzupełniały sugestywne fragmenty dokumentu nakręconego w Las Pavas, z udziałem artystów. Całość mocno przemawiała do wyobraźni. 

Festiwalowi towarzyszył 12. Przegląd Filmowy Brave: Forbidden Cinema. Jeden z czterech cykli tematycznych miał formułę konkursu, z główną nagrodą w wysokości 2,5 tys. euro. W rolę jury wcieliła się publiczność, głosując bezpośrednio po seansach. Wybierała spośród sześciu filmów – najwięcej głosów zdobył „Teheran Taboo”, w reżyserii Aliego Soozandeha, obraz wykonany techniką rotoskopii, opowiadający o podwójnym życiu mieszkańców stolicy Teheranu. Co ciekawe, reżyser spontanicznie postanowił osobiście odebrać nagrodę i spotkać się z publicznością podczas specjalnego pokazu swojego filmu, zorganizowanego jeszcze w czasie festiwalu.

Odważni nie tylko na scenie 

W ramach głównej ścieżki festiwalu zobaczyliśmy spektakle i koncerty 13 artystów, grup lub orkiestr, pochodzących z pięciu kontynentów. Wśród wydarzeń towarzyszących odbyły się spotkania i warsztaty z twórcami oraz seria spotkań z literaturą w roli głównej.

Zgodnie z tradycją Brave Festival, cały dochód ze sprzedaży biletów, włącznie z przeglądem filmowym, zostanie przekazany na cel charytatywny. Dodajmy, że tegoroczna edycja przyniosła dochód w wysokości 150 tys. zł.

Brave Festival 2018 wsparła finansowo Gmina Wrocław oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

fot. Mateusz Bral, zdjęcia z Brave Cinema: Jerzy Wypych

Dodaj komentarz

Komentarze (0)