Dzierżoniowscy uczniowie na Erasmus+ w Hiszpanii: od kodowania gier po montaż wind
Praktyki zawodowe: projektowanie gier, praca przy obsłudze wind w Hiszpanii, połączone ze zwiedzaniem i nauką hiszpańskiego? Młodzież z Zespołu Szkół nr 1 w Dzierżoniowie od kilku lat uczestniczy w programie Erasmus+, zdobywając cenne doświadczenie zawodowe, ale także życiowe. - Kto by nie chciał pojechać, poznać nowy kraj, inną kulturę, zobaczyć jak ludzie tam pracują, żyją, podszkolić język, nauczyć się rzeczy związanych z przyszłym zawodem, otrzymać certyfikat Europass do CV? - mówią Mikołaj Zabawa i Kacper Klonowski, uczniowie Zespołu Szkół nt 1 w Dzierżoniowie, którzy dwukrotnie uczestniczyli w projekcie Erasmus+ w Maladze. Kolejne wyjazdy szkoła planuje teraz także do Setúbal koło Lizbony.
-Nasza szkoła współpracuje z hiszpańską firmą Euromind, zajmującą się organizacją staży zagranicznych dla młodzieży w ramach projektu Erasmus+. Szefową jest Polka, więc jest nam łatwiej współpracować. Firma organizuje cały wyjazd, przelot samolotem, przejazd autokarem z lotniska, nocleg w hotelu, wyżywienie w formie trzech posiłków dziennie, organizuje uczestnikom wycieczki i czas wolny. Oprócz dwóch całodniowych wycieczek mogą sobie wybrać kilkugodzinne trasy zwiedzania Malagi. To oni decydują, że chcą na przykład wyjść z koordynatorem do restauracji i spróbować lokalnych potraw. W programie jest także rejs katamaranem po morzu, Chłopcy aktywnie działają na terenie szkoły, dałam im dwukrotnie szansę, by wzięli udział w stażach zagranicznych - mówi Agnieszka Miś-Sutowicz, nauczycielka języka angielskiego i biologii, koordynatorka projektu unijnego Erasmus+ w Zespole Szkół nr 1 w Dzierżoniowie.
Mikołaj Zabawa, uczeń piątej klasy informatycznej, na pierwszy, trzytygodniowy na staż do Malagi pojechał w drugiej klasie. Mikołaj pochodzi z Przeworna koło Strzelina, mieszka w internacie w Dzierżoniowie.
- Jako informatycy mieliśmy praktyki w firmie Forja Roja z Malagi. Przez półtora tygodnia wykładano nam teorię dotyczącą programowania w języku C# (C-Sharp), później podzielono nas na grupy i tworzyliśmy grę. Uczyliśmy się także druku 3D, mieliśmy zaprojektować figurę i przystosować ją do wydrukowania.
Uczniowie pracowali około sześć godzin dziennie, od 9.00 rano, później jedli obiad, następnie mieli chwilę odpoczynku. Dwa razy w tygodniu odbywały się zajęcia z nauki języka hiszpańskiego. Wolny czas spędzali na zwiedzaniu.
- Wieczorami wychodziliśmy na spacery po Maladze, to piękne miasto turystyczne o bogatej historii, można naprawdę dużo zwiedzić. W niedziele zbieraliśmy się całymi grupami i szliśmy do muzeum sztuki. Byliśmy także na dwóch całodniowych wycieczkach w Kordobie i Grenadzie. Na drugi wyjazd pojechałem na dwa tygodnie także do Malagi, już w trzeciej klasie. Mieliśmy tam praktyki z inną firmą, podobnie jak poprzednio programowaliśmy gry, tylko dzięki temu, że już wcześniej nauczyliśmy się podstaw, pracy w teamie i podziału obowiązków, zaczęliśmy od razu od programowania gier, tyle że już na telefony i z działaniem UI. W mojej grupie pracowaliśmy nad grą zręcznościową Timberman.
Co zachęciło Mikołaja do wyjazdów na staż do Hiszpanii?
- Kto by nie chciał pojechać, poznać nowy kraj, inną kulturę, zobaczyć jak ludzie tam pracują, żyją, podszkolić język, nauczyć się rzeczy związanych z przyszłym zawodem, otrzymać certyfikat Europass do CV? Uzyskaliśmy także certyfikat z języka hiszpańskiego na poziomie A1. Odbyliśmy staż, przebywaliśmy w całkowicie nowym środowisku pracy, poznaliśmy ich sposób bycia, zarządzania ludźmi. No, to ma naprawdę wiele plusów. W Hiszpanii praca idzie powoli. Ona będzie i nie ucieknie. To zupełnie inna kultura niż nasza. Nie odczułem tam jak w Polsce wyścigu szczurów, żeby wywalczyć najwyższe miejsce. Mają sjestę, która jest respektowana wszędzie, bez wyjątków. Ludzie są uśmiechnięci, pomocni, ich sposób bycia jest całkowicie różny od naszego. Jakbym pojechał do Japonii, to ludzie raczej baliby się ze mną rozmawiać, bo oni w kulturze mają trzymanie się z daleka od obcych. A Hiszpanie są otwarci, to w większość ekstrawertycy, więc poznanie tego kraju jest świetnym doświadczeniem. Myślę, że mogę polecić każdemu – opowiada Mikołaj.
Kim chciałby być w przyszłości?
- Mam na pewno plan, żeby pójść na studia informatyczne, zdobyć wiedzę. Waham się pomiędzy studiami dziennymi i zaocznymi. Zaoczne też są świetnym rozwiązaniem, jeżeli znalazłbym pracę. Mógłbym rozwijać swoje umiejętności w zawodzie i połączyć to z praktyką.
Dwukrotnie na stażu w Hiszpanii był także Kacper Klonowski z Bielawy, uczeń uczeń piątej klasy na kierunku technik mechatronik w Zespole Szkół nr 1 w Dzierżoniowie.
- Za pierwszym razem mieliśmy z Mikołajem praktyki w tym samym miejscu, tworzyliśmy gry komputerowe. Na drugim wyjeździe, w trzeciej klasie, po wcześniejszych ustaleniach z koordynatorem w Maladze zorganizowano nam już praktyki w branży elektrycznej, w firmie Ramos Elevacion specjalizującej się w produkcji wind. Byłem w dziale zajmującym się podłączaniem elektryki do szaf sterowania awaryjnego. Codziennie szkoliłem się, miałem mentora, który tłumaczył mi, co mam robić i w jaki sposób. W Hiszpanii nauczono mnie myślenia pod kątem wyszukiwania, a następnie rozwiązywania problemów pojawiających się przy podłączaniu elektryki, a także obycia ze sprzętem. Powtarzane wielokrotnie czynności dały mi wiedzę, jakich błędów można uniknąć i jakie mogą ewentualnie występować. Dostaliśmy pod koniec praktyk podkoszulki i bidony od pracodawcy na pamiątkę. Z perspektywy czasu oceniam to jako bardzo przydatne doświadczenie, ponieważ po powrocie do Polski, kiedy szukałem firmy, w której mógłbym odbyć praktyki, ze względu na fakt, że byłem na Erasmusie, przyjęto mnie z otwartymi rękami, oceniając to doświadczenie jako istotne. Pracowałem w bielawskiej firmie Myzer specjalizującej się w produkcji robotów przewożących towary bez operatora – mówi Kacper.
- Po mechatronice planuję dalej iść w tym samym kierunku, chcę studiować zaocznie automatykę i robotykę. I pracować w firmie Myzer, gdzie odbyłem staż, by połączyć studia z pracą w zawodzie. Na początku na pewno trzeba zdobyć doświadczenie, jak wszędzie. Nikt nie zaczyna od najwyższego stanowiska, tylko gdzieś od dołu trzeba się wspinać.
- Widać bardzo dużą zmianę u uczniów już po pierwszym, nie mówiąc o drugim wyjeździe do Hiszpanii. Stali się bardzo otwarci, komunikatywni, bez problemu radzą sobie na lekcjach języka angielskiego, potrafią wypowiadać się na różne tematy. Nie mają oporu, blokady, swobodnie rozmawiają, bo będąc w Hiszpanii posługiwali się językiem hiszpańskim na poziomie A1, cały czas posiłkując się językiem angielskim – mówi Agnieszka Miś-Sutowicz. - Kilkutygodniowy pobyt w innym kraju zmienił ich sposób myślenia, usamodzielnił, rozwinął zdolności adaptacyjne to u nich się bardzo rozwinęły. Takie wyjazdy zagraniczne to doświadczenie na całe życie. Złapali bakcyla podróżowania i często wyjeżdżają z kraju.
Przed wyjazdem po dokonaniu rekrutacji uczniowie mają rozmowy online przez Skype'a z koordynatorem z Hiszpanii. Rozmawiają w języku angielskim i trochę po hiszpańsku, na poziomie podstawowym. Mówią o swoich zainteresowaniach, pasjach, co pomaga koordynatorowi znaleźć zakłady spełniające ich oczekiwania.
- Na miejscu uczyliśmy się hiszpańskiego, jedno z zajęć prowadzono na mieście. Puścili nas z listą zadań i musieliśmy zaczepiać obce osoby na ulicy, na przykład zapytać kogoś po hiszpańsku, jaki jest jego ulubiony kolor i to nagrać. Raz spotkaliśmy mężczyznę, próbujemy rozmawiać po angielsku, nie idzie. Po niemiecku też nie. Próbujemy coś tam po hiszpańsku i nagle gościu mówi po polsku: o co wam chodzi? No i pomógł nam. Musieliśmy też na przykład zatańczyć z lokalnym zespołem artystów, nagrać filmik, żeby nawiązać relację i mówić po hiszpańsku. Niekoniecznie wszystko zrozumieć, ale mieć kontakt z językiem i przełamywać barierę komunikacyjną – opowiadają chłopcy.
Obaj uczniowie należą do sieci Euro Apprentices, czyli Eurostażystów. Krajową sieć EuroStażystów tworzą uczestnicy i absolwenci staży zagranicznych realizowanych w programie Erasmus+. W ramach sieci mogą dzielić się swoimi doświadczeniami w Erasmusie i w kształceniu zawodowym. Dzięki temu udział w projektach europejskich może trwać dłużej niż sam staż.
- Brałem udział w spotkaniu online, gdzie byli wszyscy Eurostażyści i poruszaliśmy temat aktywnego uczestnictwa w społeczeństwie, czyli kwestie czynnego udziału w wyborach, przeciwdziałania dezinformacji, czyli sprawdzania informacji, które są nam przekazywane oraz angażowania się w przestrzeni lokalnej. Spotkania międzynarodowe są regularne. W każdym kraju europejskim co rok jest inne spotkanie, w tym roku będzie w Rumunii - opowiada Mikołaj.
- Miałem szansę uczestniczyć w spotkaniu w Helsinkach, organizowanym przez Finów. Wybierano Eurostażystów z każdego kraju, dzieliliśmy się projektami, wymienialiśmy zdaniami, pomysłami, z koordynatorami z innych krajów. Mieliśmy wykłady o ekologii, zarządzaniu, tworzeniu treści i filtrowaniu ich przez AI, o recyklingu. Nie zabrakło także aktywności pozwalających na poznanie tego kraju, bo jednak najważniejsze w Europie jest to, że wszyscy się różnimy, ale jesteśmy razem. Finowie pokazali nam swoją kulturę i to było ciekawe. Mieliśmy też zadanie nauczenia się po fińsku mówienia podstawowych rzeczy i rozmawiania z Finami. Było także zadanie w terenie. Tam wszyscy mówią po angielsku, który jest średnio na poziomie B1 i B2, nawet starsi ludzie w wieku 60 – 70 lat mówią biegle po angielsku, podobnie jak w Holandii. Mieliśmy też fińską saunę, byliśmy w typowo fińskiej restauracji, pływaliśmy po jeziorze kajakami od jednej wysepki do drugiej, mieliśmy zadanie zbierać śmieci, by później zarzucić je na kajak i wrzucić do kontenera do recyklingu. Mieliśmy przedstawione wszystkie najważniejsze współcześnie wartości w pigułce.
- Na wyjazdy zagraniczne biorę grupę 16 uczniów z różnych dyscyplin naukowych: elektryków, informatyków, mechaników i mechatroników. Brane są pod uwagę oceny z języka angielskiego, z przedmiotów zawodowych i z zachowania Wszystko działa tam na zasadzie kontraktu dwuletniego. W związku z absencją w szkole szczególnych problemów nauczyciele nigdy nie robili. Zawsze staram się zabierać uczniów klas drugich, trzecich, ewentualnie czwartych. Na pewno nie piątych, no bo przygotowują się już do matury. Ze względu na praktyki zawodowe oraz egzaminy zawodowe w czerwcu staram się organizować wyjazdy w miesiącach luźniejszych. Rozpoczęłam współpracę z hiszpańską firmą Euromind w 2022 roku i od tej pory z nimi współpracuję. Dzięki temu mam możliwość bardzo precyzyjnego doboru zakładów pracy dla uczniów pod kątem ich kształcenia. Uczniowie zawsze mają możliwość wyboru praktyki, firmy, ponieważ przed wyjazdem mają spotkania z koordynatorem w Hiszpanii i rozmawiają, co chcieliby przez te trzy tygodnie robić. A nawet jeżeli przyjadą i okaże się, że dany zakład nie spełnia ich oczekiwań, że się źle czują w tej firmie, to jest też możliwość po kilku dniach zmiany firmy na taką, która będzie ich bardziej interesowała. Więc jest to bardzo fajne doświadczenie dla nich. Odbywają miesięczne praktyki u nas w Polsce, a te zagraniczne są traktowana jako dodatkowe. Zwiększają więc swoje portfolio, wzbogacają CV przy szukaniu pracy po ukończeniu nauki w szkole - wyjaśnia Agnieszka Miś-Sutowicz. - Akredytacja z Euromind trwa do 2027 roku, więc jeszcze przez trzy lata będę miała możliwość wysyłania młodzieży albo do Hiszpanii, albo do Portugalii, bo firma rozszerzyła swoją działalność na terenie Portugalii. Kolejne praktyki będą organizowane w okolicach Lizbony. W tym roku po raz pierwszy na spotkanie zagraniczne w ramach wymiany doświadczeń pojadą nauczyciele, ponieważ zrobiłam projekt nie tylko dla uczniów, ale też dla nauczycieli, którzy będą kształcić się w kierunku informatyki, aby podpatrzeć ciekawe metody pracy i wprowadzić je w naszej szkole. Wyjeżdżają w październiku na tydzień do Setúbal koło Lizbony. Następna grupa jedzie pod koniec listopada do Malagi.
Dodaj komentarz
Komentarze (0)