Sienice: trzody ciąg dalszy...
Wspólnie z żoną posprzątaliśmy boisko i otoczenie altany wraz z obiektami towarzyszącymi, rowem oddzielającym plac zabaw. Posegregowane odpady złożyliśmy przy kontenerach koło placu zabaw. Zawiązaliśmy obok altany nowe worki na plastiki i szkło. Nie uważam,żebyśmy dokonali jakiegoś wiekopomnego dzieła chociaż sołtys to - z pełnym szacunkiem - nie sprzątaczka - to poczucie odpowiedzialności za estetykę mojego otoczenia przeważyło nad fałszywą dumą!
Z satysfakcją musiałem przyznać, że większość opakowań szklanych i plastikowych została umieszczona nawet w workach po nawozach przyniesionych przez młodych ludzi zaś reszta rzucana luzem, w tym potłuczone butelki, to jeszcze jeden worek. Jak na długi czas niesprzątania można przymknąć oko ale i tak o jeden worek za dużo.
Jednak to co zastałem po nocnej libacji poruszyło mnie do głębi a zdjęcia nie w pełni ilustrują burdel, który zostawili po sobie niektórzy imprezowicze! Chcę być jednak sprawiedliwy bo większość „odpadów” wylądowała w workach - co prawda plastik w worku do szkła a szkło w plastiku. Ponadto grillowy pulpit do węgla drzewnego znalazłem w palenisku zaś palenisko pod ruszt rozpalono na lastriku - a to już zwyczajny wandalizm!!!!
Znów posprzątałem bo wstyd mi, że jeszcze tyle trzody biega luzem po moich ukochanych Sienicach.
Mimo wszystko lubiący Was Wszystkich - sołtys Sienic - Paweł Kondrakiewicz.
Komentarze (5)