"Ta ustawa to gwałt". Protesty we Wrocławiu [FOTO]

55 Zobacz galerię

"Wrocławianie, chodźcie z nami, to jest wojna z kobietami" - tak w sobotę kilkaset osób krzyczało na pl. Solnym. O godzinie 14.00 wrocławianie zebrali się w centrum miasta, aby zaprotestować przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. 

- Wychodzimy na ulicę, bo nie godzimy się na to, aby o naszych ciałach i życiu decydował ktoś inny, niż my same. Prawo do aborcji to oddanie decyzji - czy urodzić dziecko - osobie, która to dziecko urodzi i będzie wychowywać oraz utrzymywać. Wiele kobiet – wbrew wszystkim przeciwnościom – postanawia urodzić. Natomiast te zdesperowane, przerwą ciążę bez względu na wszystko. Prawo do aborcji ma bowiem znaczenie symboliczne – pokazuje, że kobieta jest podmiotem, a nie tylko narzędziem w rękach innych - twierdzi oddolna grupa Dziewuchy Dziewuchom Wrocław, która zorganizowała sobotnią pikietę. 

- Chciałabym przypomnieć, że prawo do aborcji to nie jest nakaz. Kto nie chce aborcji, to jej nie dokonuje. Prawo do aborcji daje wybór kobietom, które z różnych względów nie chcą albo nie mogą mieć dziecka - mówiła Ewa Agata Bałazinska  z wrocławskich Dziewuch.

Na pikiecie pojawił się również aktorka, Ewa Skibińska, która przyszła na pl. Solny z córką i wnuczką.

- Cofamy się do XIX wieku. Urzędnicy kościelni próbują nas wpędzić w poczucie winy. Nie chcemy robić kroku wstecz. Jeżeli ta ustawa trafi do sejmu, to zostanie tam zablokowana. To nie jest naiwność, to jest żądanie. Nieważne czy rodzimy, czy nie rodzimy, to jesteśmy pełnowartościowymi kobietami - deklarowała aktorka.

Adriana Boruszewska Doba.pl