7 milionów złotych – tyle wynosi dług lokatorów mieszkań komunalnych w Kłodzku. Radni przyjęli to ze spokojem

Informację o zadłużeniu lokatorów mieszkań komunalnych podał burmistrz Michał Piszko podczas sesji Rady Miejskiej w Kłodzku. Radni zgodzili się na dofinansowanie przez gminę spółki Zakład Administracji Mieszkaniami Gminnymi sp. z o.o. Ma to pokryć część jej strat powstałych z tytułu zaległości w płaceniu czynszu za lokale. To była najważniejsza sprawa rozpatrywana 27 października, bo w innych punktach – jak to określiła szefowa rady Elżbieta Żytyńska – sesja ciągnęła się jak brazylijski serial.

Suma zadłużenia lokatorów szokuje, ale burmistrz Piszko nie zamierza im odpuszczać. W czasie pandemii eksmisje na 2 lata były wstrzymane, teraz z dłużnikami miasto będzie grać twardo. Burmistrz Piszko tłumaczy to elementarną uczciwością. Nieuczciwe byłoby tolerowanie długów w sytuacji, gdy przeważająca większość lokatorów płaci czynsz. Zdecydowane działania, według słów burmistrza, już przynoszą skutek. Coraz więcej jest podań o dobrowolną spłatę zobowiązań wobec ZAMG, a w konsekwencji wobec pozostałych mieszkańców gminy.

Brazylijski serial to rytualne już przekomarzania się radnych Stanisława Bartczaka i Bogusława Procaka z burmistrzem. Dzieje się tak chyba na każdej sesji... A to, że w rządzie są ekonomiczni geniusze i nie należy im przeszkadzać, a to, że Kłodzko nie powinno angażować się w polityczne spory. Rzeczywiście, trzeba mieć cierpliwość, żeby sesja po sesji wysłuchiwać tego samego. Przy okazji padła jednak ciekawa deklaracja burmistrza: na wyjazd na protest samorządowców do Warszawy wziął urlop i pojechał tam za własne pieniądze, a nie brał delegacji służbowej.

Gdyby nie te wesołe pogwarki, sesja przebiegała w tempie iście ekspresowym. 13 z 17 przewidzianych punktów obrad załatwiono w... pół godziny. Może dlatego, że przewodnicząca Elżbieta Żytyńska nie dawała radnym dojść do głosu (choć guzika od mikrofonu im nie WYŁĄCZAŁA). Ale jak tu zabierać głos po uwadze: – Lekko się rozluźnić, panu radnemu proponuję odpuścić! albo – Proszę o to, żeby pan zachował zimną krew! Swoją drogą warto chyba pokusić się o księgę cytatów pani przewodniczącej z sesji rady. Są smakowite! To dość ryzykowana metoda prowadzenia obrad, ale – jak widać – bardzo skuteczna.

Radnych w interpelacjach, zapytaniach, wnioskach, oświadczeniach czy sprawach różnych nie interesowała kwestia siłowej próby przejęcia przez miasto tej części Twierdzy Kłodzkiej, którą zajmuje Akademia Przygody. Jedna z radnych prosiła tylko burmistrza, by podziękował strażnikom miejskim za stosowane prawa w „wiadomej sprawie”. Nie wiemy nawet, czy właśnie o nieudanym szturm na twierdzę chodziło. Ważniejsza była dla radnych sprawa ławeczki przy ulicy Dusznickiej. Jedną kwestię z pewnością trzeba jednak odnotować: pytane do burmistrza czy Kłodzko nie mogłoby ruszyć z fotowoltaiką „jak w Lądku”.

– Cały czas o tym myślimy – odpowiedział burmistrz Piszko i dodał, że nowe budynki miejskie wyposażane są w instalacje fotowolaiczne. W Kłodzku prywatny inwestor chciał budować dużą elektrownię słoneczną, ale zrezygnował, bo – co przypomniał burmistrz – Tauron... nie zgodził się odbierać wytworzonego przez nią prądu! – Lądkowi trzeba z tego miejsca pogratulować, szczególne burmistrzowi Romanowi Kaczmarczykowi, za pionierską robotę – dodał Piszko. O szczegółach ruszającej już energetycznej rewolucji w Lądku-Zdroju pisaliśmy TUTAJ. [kot]