ARTshopa – sklep ze sztuką w stodole
Artyści z sercem i przedmioty z duszą. Poznajcie Brygidę i Tomka i ich galerię sztuki w stodole...
Jedno słowo, które Was opisuje.
Powsinogi.
Włóczący praktykujący?
Odkąd w naszym życiu pojawiły się dzieci, nasze cudowne dwie córeczki, osiedliliśmy się w Kłodzku. Wcześniej studiowaliśmy w Nysie, potem w Warszawie na Akademii Sztuk Pięknych. Pracowaliśmy w zawodzie Konserwatorów Zabytków w Austrii, przy wykopaliskach z czasów Starożytnego Rzymu. Spędziliśmy też semestr w Carrarze, we Włoszech. Cudowne czasy! A teraz, teraz jesteśmy tutaj, w Kłodzku i otworzyliśmy sklep ze sztuką! Co to w ogóle za pomysł? Da się z tego wyżyć? A to się tylko ogląda, czy można też kupić? Często słyszymy te pytania:) Poszli byście do normalnej pracy! Nie ma mowy! Teraz albo nigdy, żadnych kompromisów. Jeśli nie wykorzystamy teraz wszystkich naszych możliwości, by robić to, co kochamy, życie stałoby się jałowe. I choć miewamy jednego klienta na tydzień, to często są to cudowne osoby.
Muszę zadać to pytanie - skąd ten pomysł?
Życie nam go podsunęło. W głębi serca czujemy, że ludzie powoli mają dość masowych wyrobów, bez duszy, bez przejmowania się z czego to jest zrobione i czy to nie szkodzi środowisku. Wartością jest wiedzieć kto i z jaką intencją wykonuje to, co kupujemy. Staramy się tworzyć z ekologicznych produktów dlatego wybieramy drewno, stal, ceramikę, tkaniny. Zdarzają się momenty, że jesteśmy zmuszeni do eksperymentowania np. z żywicami, bo odlew z brązu to koszt rzędu 20 tys. zł., ale jest to zawsze decyzja wielokrotnie rozważana. Stanowczo mówimy NIE formom silikonowym do wielokrotnego powtarzania. U nas każda rzecz to unikat. Strefa wolna od klonów:) Życie to nieustanna ZMIANA, szkoda czasu na bylejakość.
Tu gdzie jest galeria była stara szopa, nieco zmodernizowana. Chcieliśmy usunąć stare metalowe drzwi, ale w trakcie rozbiórki okazało się, że podłoga to płyta pilśniowa postawiona na pustakach i zakres robót rozszerzył się na trzy lata. Kiedy zobaczyliśmy, jak pięknie odrestaurowaliśmy ten lokal, wiedzieliśmy, że urządzimy w niej galerię i wraz z naszymi pracami, będziemy wspierać innych lokalnych twórców.
A nazwa? Kto ją wymyślił?
Często śmiejemy się sami z siebie i z tego co robimy. I tak zażartowaliśmy, że tu nie będzie już szopa tylko ARTszopa. A że wiadomo jak za granicą czytają polskie spółgłoski typu "sz", to wstawiliśmy środek z angielskiego tj. shop i tak powstała ARTshopA.
Kto z Was tworzy dzieła?
Oboje tworzymy. Choć Tomek ostatnio chętniej stwarza wiele konstrukcji, metalowych stołów do pracy, stojaków pod rzeźby i to zajmuje mu dużo czasu. Kiedyś dużo rzeczy tworzyliśmy wspólnie, dzisiaj coraz bardziej szanujemy swoją odrębność i inność.
Co Ciebie inspiruje do pracy, skąd czerpiecie pomysły?
Inspirację odnajduję w codzienności. Jak coś głęboko mnie poruszy, to tworzę serię na ten temat. Jak zafascynowałam się kolorami raf w oceanie, to zrobiłam morskie lampy. Teraz pochłonęły mnie ozdoby do ogrodu. Niedługo będzie gotowa właśnie seria ogrodowa, z ozdobnymi kamieniami, kulami ceramicznymi i rzeźbami na drucie, do wbicia do ziemi. To, co mnie od zawsze fascynuje to światło, harmonia, zaskoczenie i łamanie konwenansów. Do tego dorzucę świętą geometrię, czyli język natury. Tomek inspiracje czerpie z pierwotnych kultur z różnych zakątków świata. Interesuje go też minimalizm sztuki współczesnej i łączenie ze sobą różnych materiałów.
Gdzie powstają Wasze dzieła?
W pracowni i w domu na dużym stole. Dlatego, nim odwiedzą nas goście, często mamy dużo roboty:)
Jakie dzieła możemy znaleźć w ARTshopie?
Możemy znaleźć ozdobne mandale, żuka ze świecącymi czółkami, wielkie paluchy do ogrodu, majestatyczne makramy, ceramiczne kubki mocy, starosłowiańskie miedziane przywieszki, grafiki z motylami. Największe emocje budzi chyba rzeźba, która przedstawia biegnące w koło szczury. Powstała ona jeszcze na studiach, gdzie mieliśmy zrealizować temat pt. „życie". To dość zabawna realizacja tego tematu. Do pieca trafią niedługo ceramiczne umywalki. Spodziewamy się też naturalnych mydeł z dodatkami, jak srebro, krzem, cynk, bursztyn, borowina itp.
Dwie rzeźby są tylko pokazowe. To rzeźby naszych córek. Możemy zrobić podobne, na przykład z twarzą dziecka albo wnuka klienta. Oprócz tego wszystko inne jest na sprzedaż.
Czy wykonujecie coś na specjalne zamówienie, według pomysłu klienta?
Jeśli poczujemy, że chcemy to zrobić, to tak.
A jeśli nie poczujecie?
Cierpimy na niedoczas. Oprócz galerii mamy przecież córki i działkę, którą czynnie uprawiamy i przetwarzamy. Jak jakiś projekt nie zarezonuje z naszym serduchem, ciągnie się bardzo długo i wtedy pracujemy kosztem naszych dziewczynek, a tego czasu nie zwrócą nam żadne pieniądze.
Czy w ARTshopie organizowane są jakieś spotkania, eventy albo warsztaty?
Tak i będziemy się rozwijać w tym kierunku. 10-tego sierpnia będzie warsztat śpiewu "Pieśń Kraina Duszy", kto chętny niech podpatrzy na "fejsie". Planujemy też koncerty z gongami, warsztaty ceramiczne, wykłady z ciekawymi osobami. Zachęcam do polubienia nas na Facebooku, gdzie prezentujemy wszystkie nowości: www.facebook.com/brygidatworzy
W czasach przedmiotów jednorazowego użytku, rzeczy „made in china” i sztampowych fabrykatów, wspaniale jest poznać kogoś, kto szanuje to, co daje natura i wydobywa z materiałów energię, tworząc rzeczy piękne i niepowtarzalne. Rzeczy z ARTshopy to nie tylko ozdoby, to też sztuka użytkowa. Mogą dumnie stać w domu, ogrodzie lub wisieć na szyi. Mogą być również oryginalnym prezentem dla kogoś wyjątkowego lub przyjemnością, którą chcemy sprawić samym sobie. Kawa smakuje inaczej w ceramicznej filiżance, która została stworzona z pasją i sercem. Znajdziemy tutaj ceramiczne kompozycje naścienne, rzeźby duże i małe, oryginalne lampy i kinkiety, nietypowe umywalki i artystyczne meble, kubki, filiżanki i wiele innych...
Zapraszamy wszystkich do odwiedzenia tego energetycznego miejsca w Kłodzku przy ul. Dusznickiej 42a, tuż obok stacji Orlen, w drodze do Polanicy-Zdroju.
ARTshopa
Dusznicka 42a
Kłodzko
tel. 791 738 003
www.facebook.com/brygidatworzy