Burmistrz aż przykucnął, żeby pokazać, jak spadną nam ceny prądu. W Lądku-Zdroju realizują się jego „projekcje astralne”

24 Zobacz galerię

Lądek-Zdrój do spółki ze Związkiem Miast Polskich i firmą Tauron zorganizowały w czwartek konferencję o bardzo długim i poważnie brzmiącym tytule: „Samowystarczalność energetyczna gminy Lądek-Zdrój jako przykład dobrej praktyki produkcji i wykorzystania energii ze źródeł odnawialnych”. Już ziewacie? Dajcie nam choć chwilę! Działy się tam bowiem rzeczy ciekawe, a czasem wręcz spektakularne.

Zacznijmy zatem od tych drugich. Pewna młodziutka podopieczna lądeckiego przedszkola wyznała burmistrzowi Romanowi Kaczmarczykowi, że najbardziej kocha właśnie jego! Nie wierzycie? Świadkiem tej poważnej deklaracji był starosta kłodzki, Maciej Awiżeń. Możecie więc go spytać, czy nie przesadzamy. Nawet małe kobietki cenią wygranych, a ten dzień bez wątpienia należał do burmistrza Kaczmarczyka.

Kilkudziesięciu samorządowców z połowy Polski – byli przedstawiciele Katowic i Zgierza, Wałbrzycha czy Dzierżoniowa itd – i drugie tyle on line, nie zajrzało do Lądka-Zdroju, bo dało się nabrać jego włodarzowi na „projekcje astralne” [tak miał nazywać pomysły Kaczmarczyka jeden z lokalnych oponentów], ale by słuchać, jak pójść jego drogą ku samowystarczalności energetycznej gminy. Bo krok po kroku staje się to faktem.

Po co teraz burmistrz zaprosił do Lądka-Zdroju gości [fizycznie zapraszał ich Związek Miast Polskich]? Powiedział im tak: – Żebyście sami nie musieli przechodzić tej mordęgi. A oni słuchali z uwagą wykraczającą poza zwykłą kurtuazję. Cóż takiego ich zainteresowało? Kaczmarczyk nie miał dla nich pieniędzy, ani nawet nie rozdawał kartoników z obietnicą, że je kiedyś dostaną. Zaproponował im... mądre oszczędności.

Przeszło rok temu pisaliśmy, że Roman Kaczmarczyk chce rozdawać prąd i to niemal darmo [więcej TUTAJ]. W końcu września opowiadaliśmy Państwu o oficjalnym otwarciu działającej już wtedy od trzech tygodni elektrowni słonecznej [więcej TUTAJ]. Teraz nie będziemy Państwa zanudzać, co to takiego KOWR czy URE, albo w której z tych instytucji rejestrować spółdzielnię energetyczną. To ważne dla urzędników.

Dla nas, zwyczajnych zjadaczy chleba, liczy się co innego: niepokój, ile od stycznia będzie kosztować prąd. A obawa ta towarzyszy nam co roku. Burmistrz Kaczmarczyk zaproponował rozwiązanie, w którym faktury za prąd będą maleć! I tu najpierw niemal wspiął się na palcach, żeby pokazać, jak będą rosnąć ceny prądu, a potem przykucnął, by tuż przy ziemi pokazać ich poziom w Lądku-Zdroju. Docelowo dla wszystkich!

Bujdy na resorach? Burmistrzowi przytaknął  Maciej Mróz, wiceprezes zarządu Tauron Dystrybucja S.A., który powiedział: – Pan burmistrz dobrze zobrazował korzyści. I powtórzył dłonią gest Kaczmarczyka. Dodał jednak, że bez magazynu energii ani rusz. Burmistrz Lądka-Zdroju powtarza to od dawna. Może dlatego podkreślił, że z Tauronem współpraca układa się bardzo dobrze. I na tym nie poprzestał.

Krzysztof Gajewski, pełnomocnik zarządu ds. kontaktów z samorządami w Tauron Dystrybucja S.A., został Ambasadorem Lądka-Zdroju. Wyraźnie się tym ucieszył, a – na co zwrócił uwagę burmistrz – naszą gminę wskazuje w kraju jako przykład do naśladowania. – Chcielibyśmy się stać takim wzorcem, choć niedoskonałym, bo każda gmina ma swoją specyfikę – mówił Roman Kaczmarczyk.

A w Lądku-Zdroju słuchali go i starosta Awiżeń, który choć jest „królem bez ziemi” [powiat nie ma jak inwestować w elektrownie słoneczne, ale wyposaża swoje obiekty w instalacje OZE], to szuka pomysłów, by oszczędzać „na prądzie”, i przedstawiciele Związku Miast Polskich z Ryszardem Grobelnym, byłym prezydentem Poznania, i Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha, i Dariusz Kucharski, burmistrz Dzierżoniowa.

Była też posłanka Sylwia Bielawska z Koalicji Obywatelskiej, choć jej obecność jakoś specjalnie nie odbiła się na przebiegu konferencji. Czuwał radny wojewódzki Zbigniew Szczygieł, który wspiera wszystkie inicjatywy lokalne. A samorządowcy z ziemi kłodzkiej? Nie dostrzegliśmy NIKOGO poza wójt Lewina Kłodzkiego, Joanną Klimek-Szymanowicz. – Romek przeszedł już tę drogę – powiedziała nam z uznaniem.

Drogę, której przejście – jak wyliczył burmistrz Kaczmarczyk – trwało 8 lat i 8 miesięcy. Panią wójt spotkaliśmy w kuluarach, gdy rozmawiała z Danielem Raczkiewiczem, prezesem Lądeckiej spółdzielni energetycznej. Kto wie, może coś z tego wyniknie... I cóż z tego, że spotkanie odbyło się przed gabinetem psychoterapeuty? Terapia przydałaby się tym, którzy lekceważą takie konferencje, a wydają nasze pieniądze.

Skąd jednak tam się wzięła podopieczna przedszkola, która wyznała gorące uczucie? To uczestnicy konferencji odwiedzili lądeckie przedszkole. To duma burmistrza, bo... wszystko tam działa „na prąd”! Ile to kosztuje? Burmistrz pochwalił się, że ostatnia faktura za prąd to niespełna 1 tys. złotych za dwa miesiące. Za obiekt, w którym jest przeszło 170 dzieci. Czy to wystarczy, żeby uwierzyć w jego „projekcje astralne”? [kot]

PS Uczestnicy konferencji posadzili też na terenie przedszkola „swoje” drzewka. Będziemy sprawdzać, które najpiękniej wyrośnie. A co z tym pięknym elektrycznym autkiem, którym przyjechali pracownicy Tauronu? Spytaliśmy, jak im się ładowało przed Inkubatorem Przedsiębiorczości w Lądku-Zdroju, czyli dawnym dworcem kolejowym. Usłyszeliśmy, że ładowarka tam... nie działała. Eee... Pewnie nie potrafili jej obsłużyć...