Chłopiec z gitarą byłby dla mnie parą... Recital Janusza Cedro w Kłodzku to był prawdziwy detoks dla naszych głów [FILM]

26 Zobacz galerię

Janusz Cedro nie zaśpiewał w Kłodzkim Ośrodku Kultury akurat przeboju Karin Stanek, ale w towarzystwie swojej gitary zrobił coś więcej: obudził w nas młodzieńczą radość i niejedną przypomniał parę. Czy artysta może więcej? Piosenki z lat 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku wzbudziły 13 marca entuzjazm kłodzkiej publiczności. Wiecie, że w KOK śpiewali je nawet panowie? Choć gdzie im tam do pań...

Janusz Cedro to artysta nie byle jaki. My go cenimy od lat przede wszystkim za liderowanie słynnemu zespołowi Spirituals Singers Band, który koncertował nawet za oceanem z muzyką... gospel. To tak jakby wozić drewno do lasu, a jednak tam się przyjęło! W 1992 roku renomowany miesięcznik „Jazz Forum” przyznał grupie tytuł „najlepszego zespołu jazzowego w Polsce”. Nie z jazzem jednak artysta teraz wystąpił.

„Najpiękniejsze piosenki świata", czyli... polskie przeboje muzyki rozrywkowej! To tytuł jego solowego programu. Trochę na wyrost? Nic z tych rzeczy. – Macie swoje piosenki... – mówił artysta do wypełniającej salę widowiskową KOK publiczności. I rzeczywiście: ta towarzyszyła mu w każdej. Wystarczyło, że Janusz Cedro spytał: – Czy chór jest gotowy do śpiewania? Potem śpiewali oczywiście już wszyscy.

Trudno określić lepiej PRL, z której pochodziły te wielkie przeboje. – Czasy były szarobure, ale ludzie kolorowi – powiedział Janusz Cedro w Kłodzku. I po twarzach słuchających go kobiet było widać, że one takie pozostały. Czerwone Gitary, Piotr Szczepanik, Czesław Niemen, Tadeusz Woźniak, Maryla Rodowicz, Maciej Kossowski, Andrzej i Eliza... Kto nie zna ich przebojów? Cedro odśpiewał je koncertowo.

I nie było to byle co. Wydawać by się mogło, że głos i gitara nie dają zbyt wielu możliwości aranżacyjnych. Nie dla artysty jednak, a tym Janusz Cedro z pewnością jest. Gdy rozpoczął jeden z utworów, publiczność nie od razu rozpoznała, co to za piosenka. Aż rozległo się po sali: – Ooooo... Wszyscy rozpoznali „Żółte kalendarze” Piotra Szczepanika. Janusz Cedro proponuje bowiem własne interpretacje, choć bardzo przyjazne.

Troszkę nieśmiało zaproponował własną kompozycję sprzed lat do tekstu Witolda Palusińskiego. „Balladę tramwajową” opatrzył wstępem o akademiku „Spartakus” we Wrocławiu, w którym powstała, o tramwajach jeżdżących na ulicę Mickiewicza... I nam zrobiło się raźniej, bo nie raz przed laty odwiedzaliśmy to miejsce. Bynajmniej nie po to, by się smucić. Posłuchajcie, jak ta piosenka zabrzmiała w Kłodzku [link powyżej].

Jakość nagrania taka sobie, ale możecie Państwo sięgnąć do lepszej – na kanale YouTube artysty – TUTAJ. Co nas zaskoczyło? Gdy Janusz Cedro zapowiedział piosenkę o Kłodzku. Za nic nie mogliśmy sobie takiej przypomnieć! Aż tu zabrzmiało... „Kiedy byłem małym chłopcem” zespołu Breakout. Naprawdę jest tam wers: „Bo Kłodzko najpiękniejsze jest”, tylko czasem jakoś ukryty. Cedro go dla nas odkrył!

Artysta schodził z wysokości sceny do publiczności, by razem z nią śpiewać. Ta mu się zrewanżowała na finał. Gdy na drugi bis zabrzmiało „Wsiąść do pociągu byle jakiego”, publiczność zrobiła... pociąg i wjechała nim na scenę! – Wiecie, jakie cudowne były prywatki kiedyś... – mówił wcześniej Janusz Cedro. Tym razem „wagoniki” tworzyli m.in. Tomasz Lasek, dyrektor KOK, ale Adam Jaśnikowski czy Dorota Strug.

Kandydaci w wyborach do samorządu na koncercie odreagowywali trudy kampanii. Pan Adam zdradził nam, że pada już z nóg, ale jeszcze przez te kilka tygodni będzie chciał spotkać jak najwięcej potencjalnych wyborców. A jak zyskać na to siły, jak nie wspólnym śpiewem? Potem dziesiątki zdjęć z artystą, jego spotkanie z kolegą ze studiów i... Zostaliśmy z wrażeniem, że nasza głowa przeszła detoks ze złych emocji i myśli. [kot]