HISTORIA. Wystawa o lądeckich Żydach pokazana we Wrocławiu. Co o nich wiemy? [FOTO]

wtorek, 20.9.2022 18:47 1694 4

Studiowanie historii Żydów w Lądku-Zdroju jest ciekawe przede wszystkim dlatego, 
że nie została ona dotąd wyczerpująco opisana. Przeszłość tego uzdrowiska i jego mieszkańców mało zajmuje akademickich badaczy. To pole muszą zatem zająć pasjonaci dziejów lokalnych. Lądeckie Towarzystwo Historyczno-Eksploracyjne zorganizowało wystawę, która w czerwcu pokazywana była w Lądku-Zdroju, a we wrześniu trafiła do Wrocławia.

W tym roku przypada 100. rocznica założenia gminy żydowskiej i cmentarza żydowskiego w Lądku-Zdroju, wówczas w niemieckim Landeck. Organizatorzy wystawy, która była częścią I Lądeckiego Festiwalu Historiinie mieli zamiaru udowadniać, że lądeccy Żydzi to była jakaś nadzwyczajna grupa, która ukształtowała miasto. Chcieli jedynie pokazać, że wśród Żydów związanych niegdyś z tym uzdrowiskiem, były osoby nadzwyczajne, które warto znać. Zaprosili do Lądka-Zdroju członków Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce. Tym tak się wystawa spodobała, że gościli ją teraz we Wrocławiu z okazji Europejskich Dni Dziedzictwa.

Wspólnota żydowska w niemieckim Landeck nigdy nie była duża. Żydów tu zamieszkałych nigdy nie było więcej niż 30-40, co nie stanowiło nawet jednego procenta mieszkańców. Jak ustalił Krystian Takuridis, pochówki na lądeckim cmentarzu żydowskim odbywały się w latach 1922-35, a w grobach spoczęło wówczas dziesięć osób. Poznaliśmy ich nazwiska oraz daty śmierci. I to właśnie spowodowało przewrót w myśleniu o upamiętnieniu cmentarza żydowskiego. To już nie była tylko statystyka, ale za liczbami kryli się konkretni ludzie, których losy lądeccy społecznicy postanowili poznać. Udało im się dotrzeć do fotografii dawnych mieszkańców uzdrowiska.

Jedynym, który spoczywa na lądeckim cmentarzu żydowskim przy ul. Śnieżnej, a którego zdjęcia znamy, jest Franz Wolfgang Lachmann (17 III 1911 - 9 IX 1925), zatem niewiele więcej niż 14-letni chłopiec {na zdjęciu powyżej z mamą Elfriede]. Jego zdjęcie otwierało obie wystawy i trafiło na plakaty je promujące. Kim on był? Cóż w swym krótkim życiu mógł zdziałać? On sam – niewiele, za to jego bliscy zasłużyli się dla kurortu, choć mało kto o tym dziś pamięta. Jego ojcem był dr Sally Shlomo Lachmann (1871-1940), który jako jeden z pierwszych odkrył leczniczą moc lądeckiego radonu. Sally Lachmann  mieszkał i pracował w Landeck przeszło 30 lat, był jednym z najważniejszych balneologów swoich czasów. 

W 1904 r. zmierzono po raz pierwszy radioaktywność termalnych wód w Landeck. Były to pierwsze w ogóle takie pomiary na terenie Sudetów. Tadeusz A. Przylibski zwraca uwagę, że ich wyniki podawane były na bieżąco do wiadomości kuracjuszy. Im większą wartość podawano, tym było więcej chętnych do korzystania z kąpieli, która według lekarskiego zalecenia trwać powinna „aż do zaczerwienienia narządów”. Odkrycie radoczynności wód Lądka spowodowało nagły wzrost popularności zdroju w Europie, a co za tym idzie także masowy wzrost liczby kuracjuszy. Dr Lachmann wyniki swych badań nad wykorzystaniem ich w kuracjach opublikował kilka lat później i do dziś jest cytowany na całym świecie.

Prestiżowe do dziś brytyjskie pismo medyczne „The Lancet” w 1911 r. relacjonowało jego wystąpienie na kongresie balneologicznym w Berlinie, podczas którego stawiał on Bad Landeck w jednym szeregu ze sławnym Baden-Baden. Z „The Lancet” dr Lachmann korespondował przez lata. Sam w prasie specjalistycznej opublikował blisko 40 artykułów. To właśnie on miał rozbudzić w późniejszym nobliście zainteresowanie nauką. Max Born (1882-1970), bo o nim mowa, w wydanej po latach autobiografii, tak wspomina dr. Lachmanna: „Interesował się astronomią i matematyką, a ja byłem pod jego wpływem tak bardzo, że podjąłem również te przedmioty”.

Dr Shlomo Lachmann zmarł 21 XI 1940 r. w Jerozolimie i tam jest pochowany [na zdjęciu powyżej ze swoimi synami]. Jego żona przeniosła się do Londynu, gdzie zmarła w 1974 r. i tam jest pochowana. Starszy syn, po zwiedzeniu połowy świata, osiadł w Nowym Jorku, gdzie zmarł w 1998 r. i tam jest pochowany. Młodszy syn zmarł i jest pochowany w Landeck / Lądku-Zdroju, na cmentarzu żydowskim przy Śnieżnej, o czym do niedawna nikt nie wiedział. Na płycie, która przykrywa  grób Shlomo Lachmanna na Górze Oliwnej, 
 napisane jest po hebrajsku: „Lekarz w uzdrowisku Lądek na Śląsku”. Wszyscy Lachmannowie, którzy zdołali uciec przed nazistami, trafili na zdjęcia na wystawie „Żydzi w Lądku: Zaginiona społeczność".

Skąd taki tytuł tej wystawy? Na zdjęciu powyżej, zrobionym w Nowym Jorku w 1966 r., od lewej stoją: Isaac Stern, wybitny skrzypek urodzony 
 w Krzemieńcu; Artur Rubinstein, wybitny pianista urodzony w Łodzi 
 i jego żona Nela urodzona w Wilnie oraz Fritz Lachmann. Z Lądka! Nie tak dawno rozmawialiśmy z osobą niesłychanie zasłużoną dla Lądka-Zdroju, a nawet Polski, niewątpliwym bohaterem. Spytaliśmy go o cmentarz żydowski, Żydów w Lądku-Zdroju. Co usłyszeliśmy? – Rozmawiałem z tutejszymi Niemcami. Żydzi nigdy nie byli w Lądku ważni... Od wieków w europejskiej kulturze politycznej znane jest zjawisko „damnatio memoriae”, czyli „skazanie na niepamięć”. Wymyślili to starożytni Rzymianie, ale doskonale zaadaptowali na swoje potrzeby różnej maści totalitaryzmy, które usiłowały wymazywać z historii niewygodne im osoby. Niemcy z Bad Landeck mają być dla nas wyrocznią w kwestii lądeckich Żydów?! 

Na zdjęciu poniżej stan obecny cmentarza żydowskiego przy ul. Śnieżnej [autor Artur Szumiło], który powstał 100 lat temu. Jeszcze zanim w całych Niemczech zaczęli rządzić naziści. W tym uzdrowisku mieli oni jednak już wtedy wielu zwolenników. „Nie jest możliwe napisanie historii NSDAP w Hrabstwie bez licznych wzmianek o wybitnej roli Lądka”... Tak zaczyna się tekst w gazecie „Grenzwacht” z 1937 r., który przytacza Małgorzata Ruchniewicz w ksiażce „W kraju Pana Boga. Źródła i materiały do dziejów Ziemi Kłodzkiej od X do XX wieku” [nakładem Kłodzkiego Towarzystwa Oświatowego 2010, wyd. II]. Niejaki Paul Walter Hoffmann pisał dalej, że „tu rozpoczęła się zwycięska droga idei Adolfa Hitlera w górnej części Hrabstwa”. Osoby o „wyraźnie narodowosocjalistycznych poglądach” spotykały się w Landeck już w 1925 r.

Na lądeckim cmentarzu komunalnym zachował się nagrobek Franza Lauscha, guru lokalnych nazistów. Znaleziono go podczas remontu kaplicy św. Rocha [na planie Lądka-Zdroju z 1926 roki zaznaczyliśmy ówczesne cmentarze, od góry: katolicki, ewangelicki i żydowski]. Jest tam do dziś. Gdy w 1929 r. Lausch zmarł, a zwany przez swych towarzyszy był „ojczulkiem”, jego pogrzeb stał się okazją do pierwszego publicznego wystąpienia w kurorcie umundurowanego oddziału szturmowego SA. Czy to tylko złośliwy chichot historii, że przetrwał tu nagrobek nazisty, a nie ma już choćby jednej macewy? Od przeszło dwóch lat lądeccy społecznicy starają się o to, by cmentarz żydowski w ich mieście został choć oznaczony tabliczką. Jak dotąd na próżno.

PS  We wspomnieniu, które ukazało się po śmierci Shlomo Lachmanna w „Haaretz”, najstarszym dzienniku wydawanym w języku hebrajskim, autor zakończył swoje rozważania tak: „Nie zostanie zapomniany ten, którego zasługi były równie wielkie, jak jego skromność”. [kot]

Przeczytaj komentarze (4)

Komentarze (4)

Nowy wątek
Fikołek wtorek, 20.09.2022 20:36
oj,oj coraz więcej o żydach...czyżby już Polin i nowy zaborca????
środa, 21.09.2022 07:26
Więcej? A ile było wcześniej?
Fikołek piątek, 23.09.2022 21:56
oj,oj było aż do mdłości prowadzi ten temat a nawet...
sobota, 24.09.2022 16:59
link?