Festiwal GRZYBÓW-ZDROJE w Parku Szachowym w Polanicy-Zdroju nabrał nowego blasku. Wygrała natura! [FOTO]

56 Zobacz galerię

– Tu zawsze świeci słońce! – tak o Polanicy-Zdroju powiedziała Justyna Kuban, dyrektor polanickiego Teatru-Zdrojowego, otwierając V Polanickie Grzybobranie GRZYBÓW-ZDROJE. Nie dość, że w pięknym słońcu, to jeszcze w nowym miejscu, czyli w Parku Szachowym, ta edukacyjna impreza organizowana wspólnie z Nadleśnictwem Zdroje, miała wyjątkowy blask i smak.

– Gdzie, jak nie w Polanicy-Zdroju, mamy dotrzeć z naszą wiedzą o tym, co kryją lasy? – pytał retorycznie nadleśniczy Przemysław Zwaduch. I wywołał wilka z lasu... Stoisko jego nadleśnictwa w sobotę, 2 września, przeżywało wprost oblężenie! Michał Nicałek, który pełnił tam obowiązki gospodarza, ledwo nadążał z odpowiedziami na dziesiątki pytań. Od najmłodszych, ich rodziców, dziadków, pradziadków... A jeszcze nikt nie odchodził stamtąd z pustymi rękami. Lasy Państwowe w przyszłym roku obchodzą swoje stulecie i mają już co nieco dla nas.

Motywem przewodnim imprezy, którą organizują Teatr Zdrojowy – Centrum Kultury i Promocji oraz Nadleśnictwo Zdroje, jest bowiem edukacja. A ta jest niezwykle potrzebna. Wiecie, że – jak nam powiedział leśniczy Piotr Mirek, który prowadził grę terenową – nawet uczennice jednej z renomowanych szkół średnich w naszym powiecie przyznały się, że... nigdy wcześniej nie były w lesie?! Warto może, by nie tylko do tej szkoły zaprosić leśników. Oni swą pasją są w stanie zarazić młodzież. Wiemy, bo to nie raz widzieliśmy na własne oczy.

Festiwal GRZYBÓW-ZDROJE zaczął się nietypowo. Nie, nie dlatego, że imprezę prowadził Wojciech Heliński, co staje się jej dobrą tradycją [Niejednokrotnie pisaliśmy: chcecie nadać wydarzeniu wyjątkowych charakter? Zaproście Helińskiego!], ale towarzyszył nam w jej trakcie zespół GED z Rzeszowa. I co zagrali na start? Legendarne „Hey Joe” Jimiego Hendrixa! Lepiej być nie mogło. Zatem lasy to nie tylko miejsce dla pięknoduchów, ale i dla rasowych rockerów. A gdybyście widzieli, ilu statecznym paniom nóżki same chodziły do rytmu...

Najważniejsze było jednak grzybobranie. I tu smutna niespodzianka. Akurat tego dnia nie było ich w lasach wokół Polanicy-Zdroju zbyt dużo. Pan Michał Nowakowski ze Szczytnej, uczestnik konkursu na najlepsze okazy grzybów, zdradził, że przeszedł 17 kilometrów, by zebrać zawartość swojego kosza. Wystarczyło to, by zająć 3. miejsce. Wygrała panna Weronika Iżyk ze Starkowa, która zbudowała swój wymarzony ogród, oczywiście z grzybami w rolach głównych, a tuż za nią byli córka z tatą – Oliwia i Maciej Cieciuch z Polanicy-Zdroju.

Absolutnym hitem okazały się kulinarne pokazy pań z Koła Gospodyń Wiejskich z Woliborza. Po co zapraszać na imprezy mistrzów kuchni znanych z ekranów telewizora, skoro mamy Woliborzanki? Pasztet z grzybów pani Honoraty Kleimann zasługuje na order! Zresztą, wystarczy zobaczyć w naszej galerii zdjęcia, ile osób chciało go spróbować, a Wojciech Heliński tylko oblizywał palce [– To dla Wojtusia! – mówiła Woliborzanka broniąc porcji dla niezrównanego konferansjera]. Każdy mógł jednak dostać przepis, a chętnych nie brakowało.

Nie dziwota, że konkurs na najlepszą nalewkę z darów lasu wygrała właśnie pani Honorata. Na podium stanęli jeszcze seniorzy z Dziennego Domu Seniora w Polanicy-Zdroju i Monika Iżyk ze Starkowa [zbieżność nazwisk z panną Wiktorią od wymarzonego ogrodu grzybowego nieprzypadkowa]. A z czego robi się leśne nalewki? Z sosen, jeżyn, czarnego bzu... Nie zazdrościmy jednak jurorom, którzy każdej musieli spróbować. W takim tempie, jak musieli to robić, to była ciężka i odpowiedzialna praca, a nie przyjemność delektowania się trunkiem.

Ale co z tymi grzybami w lasach? Warto ich tam szukać? Są już? Jeszcze nie za dużo, ale właśnie zaczęła się dla nich dobra pogoda: jest wilgotno i ciepło. – Idźcie do lasów, by mądrze zbierać grzyby – apelował nadleśniczy Przemysław Zwaduch. Po wysłuchaniu wykładu o grzybach Anny Piskorz z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kłodzku, jesteśmy już mądrzy. Zapamiętaliśmy najważniejsze: masz wątpliwości, czy zebrane grzyby są jadalne, skorzystaj z pomocy fachowca z sanepidu. Za darmo! Pani Anna nie dość, że jest fachowcem, to jeszcze jest miła.

I właśnie w tak miłym gronie zleciało tych kilka godzin Polanickiego Grzybobrania GRZYBÓW-ZDROJE. Mało co w Parku Szachowym dorówna kawie podawanej przez uśmiechnięte kelnerki z kawiarni „Gambit”, a do samego mistrza Akiby Rubinsteina można się było dosiąść w fascynującym towarzystwie nie tylko miłośniczki królewskiej gry, ale i motocykli. Na pożegnanie zaś zabrać ze sobą zdrowe konfitury i inne frykasy od ich lokalnych wytwórców. Do zobaczenia już za rok, bo to impreza, na którą po prostu warto wracać. [kot]

PS O konkursie wiedzy o lesie dla dzieci i dorosłych nawet nie wspominamy. Nie dość, że nie brakuje chętnych do takiej rywalizacji, to jeszcze jego uczestnicy zawstydzali nas wiedzą. Musieli uważniej słuchać leśników!