Forum Zdrowia Psychicznego w Kłodzku. Impreza dla młodych zorganizowana przez młodych. Nisko im się kłaniamy! [FOTO]

niedziela, 19.11.2023 17:35 2991 2

Trudno zacząć ten tekst, bo trzeba zaprzeczyć wielu stereotypom, którym – przyznajemy! – także my hołdowaliśmy. Wśród nich jest taki: młodzież mamy do niczego. Nic z tych rzeczy. Forum Zdrowia Psychicznego zorganizowane w sobotę, 18 listopada, przez Młodzieżową Radę Miejską Kłodzka przełamało schematy. I w naszym, i w ich, młodych, myśleniu.

Nie będziemy nawet udawać, że chętnie wybraliśmy się na tę imprezę w kłodzkim Centrum Aktywności Lokalnej. Wielogodzinne dysputy na tematy, które – jak się zdawało – dawno już nas nie dotyczą... I to w dniu, w którym naprawdę dużo się działo w okolicy. Ale pierwszy plus dla młodych organizatorów. Byli tak konsekwentni i ostatecznie skuteczni, że nie było wyjścia: zdążyliśmy na kończący Forum panel.

Zanim weszliśmy na salę, przywitało nas dwóch dżentelmenów: Igor i Paweł [nie będziemy używać nazwisk, bo im jeszcze przewróci się w głowach]. Chcieliśmy im zrobić zdjęcie. Paweł mówi, że jak tylko ubierze marynarkę. Oho... Pomyśleliśmy, że to zły znak. Chcą kalkować starszych, zwłaszcza polityków, dla których liczy się tylko PR. A naprawdę z badań wynika, że mężczyzna w marynarce jest lepiej oceniany!

Na szczęście tym razem Paweł odpuścił i sobie, i nam. Wchodzimy na salę, a tam wita nas merdaniem ogona pies wabiący się Koper, rasy nieokreślonej, ale z pewnością szlachetnej. I cała sztywniacka atmosfera znika. Ze sceny mówi zaproszona przez młodzież Joanna Barańska, psycholog. Wydaje się być niemal rówieśniczką kilkudziesięciorga słuchaczy. Może dlatego oni słuchają z uwagą i włączają się do rozmowy.

Temat: depresja, ale też „zwykłe” lęki, „banalne” próby samobójcze. Modne? I owszem, ale absolutnie zatrważające były liczby, które przytoczyła pani psycholog. 8 na 10 uczniów nie znajduje rozwiązań w kłopotliwej sytuacji, prawie co drugi spodziewa się wtedy niepowodzenia, więcej niż połowa młodych ludzi uważa, że jest do niczego, prawie połowa myśli, że nie powiedzie im się w życiu. Kto odpowiada za taki brak wiary w siebie?

Jak zwykle: to zależy. Ważne jednak, że sami młodzi, ta aktywna ich część, chce to zmienić. Rówieśnicy siebie krytykują, dorośli – najczęściej karcą. Przytoczmy zatem zasłyszaną nie tak dawno w Polanicy-Zdroju opinię Doroty Zawadzkiej, szerokiej publiczności znanej może przede wszystkim jako „Superniania”. Jak dzieci mają być „dobre”, skoro najczęściej słyszą od otoczenia, że są „złe”? Młodzież? Podobnie.

W Kłodzku młodzież dopytywała się, jak może pomóc swoim rówieśnikom. I Joanna Barańska odpowiadała im wydawać by się mogło banałami. Każdy z nas jest inny, nie oceniajcie ich, nie porównujcie bólu [A biedne dzieci w Afryce to mają gorzej...] itd itp. Dlaczego jednak w jej ustach było to ważne? Podstawowym problem w relacjach dorośli-dzieci/młodzież jest brak zaufania. W CAL młodzież ufała pani psycholog.

Wspólny wniosek, a wypowiedziany przez Joannę Barańską, był taki: nie wołanie o pomoc jest głupie! Padło to w kontekście psychologów, a zwłaszcza psychiatrów, do których starsze pokolenie wręcz wstydziło się wybrać. Ale to się chyba zmienia. Młodzi, choć z pewnością nie wszyscy, bardziej otwarcie potrafią mówić o swoich problemach, a z CAL wyszli z przekonaniem, by wspierać rówieśników, a nie ich piętnować.

Podkreślmy to raz jeszcze: Forum Zdrowia Psychicznego przygotowali młodzi dla młodych. Ich praca trwała niemal pół roku. To oni dobrali panelistów [tu najbardziej zasłużył się Paweł]. Dorośli wsparli inicjatywę pomagając zdobyć środki. Towarzyszący młodszym kolegom Damian Ślak z fundacji „Razem możemy więcej" i CAL w podzięce otrzymał od młodzieży nie tylko dyplomy, ale prawdziwą owację. To wiele znaczy.

My się młodym jednak narazimy... Bez dwóch zdań: po tym, co widzieliśmy w sobotę w CAL, traktujemy ich już bardzo poważnie i szanujemy jeszcze bardziej. „Dzieci potrzebują, by był ktoś, kto ich zauważył" – mówił nam kiedyś Marek Michalak, były rzecznik praw dziecka. Dotyczy to jednak w równym stopniu nas wszystkich, młodzieży również, ale... Młodzież widzi, co robią dorośli, i nas naśladuje! A nie zawsze powinna...

Dobra, daliśmy się przekonać do ich garniturów i krawatów. Igor powiedział nam zgrabną formułkę: – Wolałem być w garniturze przy gościach w dżinsach, niż gospodarzem w dżinsach przy gościach w garniturach [ależ ten młodzian sprawnie wykorzystuje język!]. Jego kolega, młodzieżowy radny, który na sali był w garniturze, a potem się przebrał, stwierdził, że jako przedstawiciel młodzieży musi „jakoś" wyglądać.

Do nas bardziej jednak trafiła odpowiedź ich elegancko ubranej koleżanki: – Ja po prostu lubię się stroić! Oczywiście nie obowiązywał jakiś specjalny dress code. Młodzi przejęli jednak od nas pewną fatalną manierę. To ustawianie się do absolutnie pozowanych zdjęć jeszcze do tego z kartonikami w garści? Absolutne zło! Nie idźcie tą drogą. Dlatego zwróciliśmy uwagę na Weronikę, która pokładała się wtedy ze śmiechu. [kot]

PS Trwa właśnie głosowanie na radnych do Młodzieżowej Rady Powiatu Kłodzkiego [szczegóły TUTAJ]. Jeśli będzie to ciało choć w części tak aktywne, jak Młodzieżowa Rada Miejska Kłodzka, to warto się nimi zainteresować.

Przeczytaj komentarze (2)

Komentarze (2)

Kto jak kto ale on powinien! środa, 22.11.2023 18:16
A Rusinek tam był?
niedziela, 19.11.2023 18:38
Jest problem do rozwiązania: ludzie przegrali w rządzeniu i nikt...