Hejt wśród nastolatków? „Piękniej” ma na to piękną receptę. To my, dorośli, musimy zacząć szanować młodzież
Nastoletni Staszek z Bystrzycy Kłodzkiej jest aktorem i muzykiem rockowym. Jego największymi fanami są rodzice, którzy go podziwiają, czuwają nad nim, wspierają, ale nie ograniczają. Nie ma takiej potrzeby. W takim środowisku żaden hejt go raczej nie dotknie. Jest po prostu pewny, ile jest warty. Młodzież musi mieć jednak miejsca, w których sama decyduje, czego chce. I takie w Kłodzku ma.
O otwarciu pracowni kolektywu Piękniej pisaliśmy TUTAJ. Nasza relacja wzbudziła w sieci nadzwyczajne wręcz zainteresowanie czytelników. Tydzień później poszliśmy zatem zobaczyć, czy wirtualny świat przekłada się na ten całkiem realny. Po wielu warsztatach dla dzieci, młodzieży i dorosłych, na sobotni wieczór zaplanowany tam został koncert zespołów, o których jeszcze niewielu słyszało.
Na progu spotkaliśmy Fio, którą na powitanie ucałowaliśmy w dłoń. To z wdzięczności za odwagę, bo już przez okno w suterenie na placu Władysława Jagiełły 3 w Kłodzku widzieliśmy: jest wypełniona młodymi ludźmi. Z Filipem, drugą połówką artystycznego kolektywu, przybiliśmy piątkę. – Jeśli takiemu staremu dziadowi jak my, będzie się tu podobać, to niedobrze... – tak zaczęliśmy rozmowę.
I – o zgrozo... – zbyt wiele nam się podobało! Występowały dwa duety: Dilemma i Wydział Urbanistyki, a dla nas równie ważna była publiczność. Nie, nie siedziała zblazowana pod ścianami z nosami wtopionymi w smartfony. Nie widzieliśmy też, by wysyłali natychmiast do znajomych w mediach społecznościowych sygnały: jesteśmy tutaj! Po prostu bawili się w rytm muzyki „na żywo”.
A Fio i Filip, Dariusz – tato Staszka, kilka całkiem dorosłych osób, które przyszły zobaczyć, co się dzieje w mieście, patrzyły na to z podziwem. W „Piękniej” obowiązuje prosta zasada: czekamy na Ciebie, jesteśmy artystami, przyjdź, a my dostrzeżemy w Tobie to, czego może sam nie widzisz, potem zrobimy coś razem. Każdy jest tam akceptowany. Nie jako „masa”, ale OSOBA. Ludzie są fajni, prawda? Więcej nie trzeba.
Jak nam się podobało to, co grali Alicja, Małgorzata, Piotr i Staszek? Wcale nam się nie podobało! Młodym trzeba mówić prawdę... Wyważają drzwi, które dawno już zostały otwarte. Przez ich rodziców, a nawet dziadków. Ale robią to sami, przez nikogo do tego nie zmuszani, dlatego ich SZANUJEMY. Może za kilka lat będziemy się chwalić: – Wiecie, że widzieliśmy ich pierwsze koncerty?! Wszystko przed nimi. [kot]
PS Na naszych zdjęciach, z wyjątkiem artystów, nie ma twarzy młodych ludzi, którzy byli na koncercie. Szanujemy ich prywatność. Nie chcemy też, by stali się przedmiotem hejtu. Są przecież tak nienormalnie normalni...
Komentarze (0)