HISTORIA JAKIEJ NIE ZNACIE. Sabina Einhorn z domu Rozenberg – kłodzczanka, która przeżyła powstanie w getcie warszawskim

środa, 19.4.2023 12:32 3934 2

„19 kwietnia 1943 roku warszawscy Żydzi podjęli walkę zbrojną z Niemcami. Powstańcy nie mogli mieć nadziei na zwycięstwo”… – zaczyna swą opowieść Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Walczyli niespełna miesiąc, do 16 maja. My opowiedzmy historię kłodzczanki, która była w tym piekle.

Sabina Einhorn (1919-98) przeżyła powstanie w getcie warszawskim, Majdanek, Auschwitz, Ravensbrück, ale straciła tam najbliższych. Po wojnie trafiła na ziemię kłodzką. Własnoręcznie napisane wspomnienia dr. Ignacego Einhorna o jego matce są na tyle fascynujące, że nie warto ich redagować [zrobiła to już zresztą Tamara Włodarczyk na potrzeby książki „Ku nowemu życiu. Żydzi na Dolnym Śląsku w latach 1945-1970”, Wrocław 2017]. Przytaczamy zatem ich obszerne fragmenty.

„Po latach, na podstawie szczątkowych informacji, próbowałem odtworzyć losy mojej matki, Sabin z domu Rozenberg. W momencie wybuchu wojny [w 1939 roku] miała 20 lat. Mieszkała wraz z rodziną – matką, siostrą i bratem – w Warszawie, przy ul. Siennej. Moja matka urodziła się w 1919 r. W Lubartowie. Jej przodkowie wywodzili się z nielicznych w Polsce sefardyjskich Żydów, których Jan Zamojski w XVI w. sprowadził do Zamościa”.

Jak trafili do Warszawy? W rodzinę doktora – Tochtermanów z Lubartowa – „wżenił się” Izaak Rozenberg, księgowy, który w latach 20. XX wieku wraz z rodziną przeprowadził się do stolic. Zmarł w 1938 roku i osierocił trójkę dzieci, w tym Sabinę.

„Po utworzeniu getta warszawskiego [2 października 1940 roku] rodzina matki została przeniesiona do innego mieszkania przy ul. Siennej – do części, która znalazła się w granicach dzielnicy żydowskiej. Przeżyli wielką akcje likwidacyjną, rozpoczętą 22 lipca 1942 r., kiedy w ciągu dwóch miesięcy Niemcy wywieźli do obozu zagłady w Treblince około 300 000 mieszkańców getta. Po akcji wysiedleńczej matka ukrywała się w Warszawie na aryjskich papierach, ale w kwietniu 1943 r. wróciła do getta na święto Pesach, które chciał spędzić z rodziną. Był to dzień przed wybuchem powstania w getcie Warszawskim.

W czasie powstania matka z rodziną ukrywała się w jednym z bunkrów. Niemcy aresztowali ich na początku maja 1943 r. i od razu wywieźli do obozu koncentracyjnego na Majdanku. W lipcu tego roku matka wraz z siostrą została deportowana do KL Auschwitz-Birkendau, gdzie pracowała w fabryce amunicji (…). Z jej nielicznych obozowych opowieści zapamiętałem tę o buncie więźniów z Sonderkommando, którzy w październiku 1944 r. planowali wysadzenie krematorium, podpalenie baraków i masową ucieczkę z obozu. (…)

W czasie jednej z ostatnich selekcji w obozie matka straciła swoją ukochaną młodszą siostrę, Adę. Na dziewięć dni przed wyzwoleniem obozu, 18 stycznia 1945 r., razem z innymi pozostałymi przy życiu więźniami wyruszyła w marszu śmierci. Grupa więźniarek, w której znajdowała się moja matka, piechotą dotarła do Wodzisławia Śląskiego, skąd pociągiem przewieziono je do KL Ravensbrück. Pod koniec kwietnia 1945 r. ten obóz został wyzwolony przez armię radziecką. Moja matka postanowiła wrócić do Polski i odszukać krewnych.

Szybko jednak okazało się, że nikt nie ocalał. Członkowie rodzin Rozenbergów i Tochtermanów zginęli na Majdanku, w getcie łódzkim, w Auschwitz-Birkenau, a także w obozie pracy w Skarżysku-Kamiennej”.

A jak nasza Sabina trafiła do Kłodzka? Wcześniej urodziła syna w Lądku-Zdroju...

„Moi rodzice nie przyjechali dobrowolnie na Ziemie Odzyskane. Znaleźli się tu, bo ojciec dostał przydział do Wojsk Ochrony Pogranicza, do Stronia Śląskiego. Przyjechali z Łodzi, gdzie poznali się rok wcześniej, i po kilku miesiącach wzięli ślub. Wiosną 1946 r. zamieszkali w Stroniu Śląskim, w służbowym mieszkaniu przydzielonym przez wojsko. (…)

W 1947 r. przeprowadziliśmy się do Kłodzka, gdzie osiedliło się kilka tysięcy żydowskich przesiedleńców. Wkrótce ulica, przy której mieścił się nasz dom [ul. Aliantów], otrzymała nową nazwę. Z inicjatywy żydowskich mieszkańców Kłodzka przemianowano ją na Bohaterów Getta. Mojej matce, która prawdopodobnie była jedyną w Kłodzku warszawską Żydówką, która przeżyła powstanie w getcie, taka nazwa zawsze przypominała o przeszłości”.

Sabina Einchorn zmarła w 1998 roku. Syn pochował ją na cmentarzu żydowskim we Wrocławiu przy ulicy Lotniczej, obok jej męża, Józefa. Dr Einhorn zaznacza, że jego rodzice niechętnie wracali do wojennej przeszłości, bo nie chcieli nią obciążać swoich synów. Zapamiętajmy zatem choć to. [oprac. kot]

Na zdjęciu z archiwum rodzinnego Ignacego Einhorna, zrobionym w Kłodzku w 1951 roku, jest on sam oraz jego rodzice: Sabina i Józef.

Przeczytaj komentarze (2)

Komentarze (2)

Jerry sobota, 22.04.2023 11:13
dr Einhorn to znana postać w naszym mieście, dobry lekarz,...
marek piątek, 21.04.2023 21:22
Dr Ignacy mega fajny i pozytywny człowiek. Pozdrawiam i dużo...