Imponujący obiekt w Boboszowie. Wody Polskie zbudowały go w dolinie Nysy Kłodzkiej. Warto go zwiedzić [FOTO]
5 lat budowy, wydanych blisko 238 mln złotych i jest! Wody Polskie zakończyły budowę suchego zbiornika na Nysie Kłodzkiej w Boboszowie, który ma chronić nas przed powodzią. Za dwa tygodnie gotowy będzie podobny obiekt w Krosnowicach, a wkrótce w Szalejowie Górnym. Musimy przyznać: to imponujące budowle.
Warto wybrać się pod granicę czeską DK33, skręcić w lewo przy drogowskazie na Pisary i... zaraz zobaczyć to cudo. W piątek, 15 września, Wody Polskie zorganizowały wielką imprezę, by pochwalić się sukcesem. Rzeczywiście, jest chyba czym. – Mamy dziś wielkie święto – ogłosił Wojciech Skowyrski, wiceprezes Wód Polskich.
Zbiornik ma w razie zagrożenia powodziowego przyjąć wody leniwego strumyka, jakim jest teraz Nysa Kłodzka, ale wielu z nas pamięta, jaki to był żywioł w 1997 roku. Bezpośrednio ma chronić 1200 okolicznych mieszkańców. Jego pojemność to 1,4 mln metrów sześciennych. Wojewoda dolnośląski, Jarosław Obremski, próbował tłumaczyć, jak wielki byłby to sześcian, ale my odsyłamy do galerii zdjęć.
Inwestor chwali się, że ponad 85 proc. czaszy zbiornika pozostawiona jest w stanie naturalnym. Jego konstrukcja umożliwia migrację ryb, powstały granitowe komory dla nietoperzy. Wokół nasadzono ponad 7,5 tys. drzew iglastych i liściastych oraz blisko 6,6 tys. krzewów. Zawieszono 260 budek lęgowych dla ptaków różnego typu, 42 skrzynki dla nietoperzy oraz platformę lęgową dla bociana czarnego.
Zajrzeliśmy do nowego budynku, z którego śledzona będzie sytuacja na rzece i w zbiorniku. Ma on być samowystarczalny. Prosto urządzone stanowisko monitoringu, pompa ciepła, fotowoltaika, własna serwerownia. Jest też gdzie się zdrzemnąć, gdyby w sytuacji kryzysowej trzeba było zostać dłużej w pracy. Zarządzać tym wszystkim będzie Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie.
Gdy spytaliśmy burmistrza Międzylesia, Tomasza Korczaka, czy będzie nad zbiornik prowadził wycieczki, odpowiedział, że już to robi. Właśnie czeka na grupę z Niemiec. My też zachęcamy, by tam się wybrać. Spacerkiem, na rowerze czy rolkach można tam nieźle odpocząć, choć obiekt nie jest przeznaczony do rekreacji. Za kilka lat może jednak stanie się „Zalewem Boboszowskim”. Jest możliwość takiej jego rozbudowy.
Czy po oddaniu tego i następnych suchych zbiorników [pierwszy, w Roztoce, stoi już od 2021 roku] na ziemi kłodzkiej powódź nam już nie grozi? Nic z tych rzeczy. Ta sama ekipa, która budowała w Boboszowie, przenosi się już teraz m.in. na Białą Lądecką, by remontować naruszone tam jeszcze w 1997 roku nabrzeża. Wkrótce zakończony ma być przetarg na wybór wykonawcy robót na Bystrzycy Dusznickiej i Kamiennym Potoku.
Obecny na piątkowej uroczystości nadleśniczy Krzysztof Rusinek zwrócił jednak uwagę na konieczność tzw. małej retencji. To pierwsza linia obrony. W Nadleśnictwie Międzylesie realizowany będzie już trzeci taki projekt. Jego celem jest zatrzymanie wody z opadów już w lasach. Korzyści wtedy będą podwójne: lasy będą lepiej nawodnione, a górskie strumienie nie będą tak „szaleć”. Może gminy też się tym zainteresują?
Warto zaznaczyć, że zbiornik w Boboszowie został zbudowany za śroki z budżetu państwa, Międzynarodowego Banku Odbudowy i Rozwoju, Banku Rozwoju Rady Europy oraz unijne. [kot]
Komentarze (15)