Jezuita, który wykorzystał seksualnie 16-latkę z Kłodzka, dostał zakaz noszenia stroju duchownego [NOWE FAKTY]

wtorek, 22.11.2022 21:51 3912 2

Prowincjał zakonu jezuitów nakazał Maciejowi Sz. udać się do odosobnionego miejsca i zakazał mu jednocześnie sprawowania „świętej posługi”. Stało się to we wtorek, 22 listopada. Tydzień po tym, jak historie kobiet od lat wykorzystanych przez jednego z jezuitów, opisała katolicka dziennikarka. Teraz dodaje ona, że w Kłodzku działała „struktura sekciarska”.

 O sprawie pisaliśmy za serwisem wiez.pl, skupiając się przede wszystkim na losie 16-letniej kłodzczanki [czytaj TUTAJ]. Rzecz miała miejsce 14 lat temu. Teraz rzecznik Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego, o. Damian Mazurkiewicz, wydał oświadczenie, w którym informuje, że „w ramach przygotowań do otwarcia dochodzenia wstępnego, o. Prowincjał Jarosław Paszyński SJ nakazał o. Maciejowi Sz. udać się do konkretnego odosobnionego miejsca niezwiązanego z naszymi jezuickimi domami bądź dziełami, gdzie będzie przebywał pod nadzorem władz kościelnych, zakazując mu jednocześnie sprawowania świętej posługi, jakiegokolwiek kontaktu o charakterze duszpasterskim i noszenia stroju duchownego”.

Paulina Guzik, autorka wstrząsających reportaży, pisała, że Maciej Sz. do Kłodzka trafił w 2000 roku. Miał – jak to określiła – ogromny sukces duszpasterski. Do czasu… W 2006 roku odszedł stąd i już wtedy krążyły na ten temat plotki, ale nic nie było wiadomo na pewno. Gdy jezuici dowiadują się o jego występkach, odsuwają go na czas jakiś od wiernych, zwłaszcza małoletnich. Z czasem jednak wraca i staje się gwiazdą jezuickich rekolekcjonistów…

 A co z jego ofiarami? Paulina Guzik uważa, że po publikacji jej tekstów odczuły ulgę. – Ulgę, że ich krzywda w jakimś sensie stała się publiczna, ale dzięki temu wiadomo na pewno, kto tu jest ofiarą, a kto katem – mówiła w rozmowie z Jakubem Halcewiczem-Pleskaczewskim na podcaście „Zwięźle”. Autorka materiał do swojej publikacji zbierała kilka miesięcy, a teraz ma satysfakcję, że Wiktoria z Kłodzka, powiedziała jej kilka dni temu, iż „czuje się wolna od tej historii” i właściwie czuje „spokój i radość”. Radość, bo nie sądziła, że kiedyś poczuje się wolna. A podczas pierwszej rozmowy 30-letnia już teraz kobieta przerywała, była tak zdenerwowana, że nie była w stanie składnie odpowiadać na pytania dziennikarki. Teraz, kiedy przeczytała już ten tekst, widać, że to ma dla niej efekt terapeutyczny, bo ktoś jej uwierzył…

Paulina Guzik zwraca uwagę, że młodzi jezuici nazywają rzecz po imieniu: postępowanie Macieja Sz. to była zbrodnia. A starsi? Bronią „dobrego imienia” współbraci. Przed prowincjałem, który już w 2014 roku chciał wyjaśnić sprawę, kontakt do Wiktorii ukrył następca Macieja Sz. w Kłodzku. Dziennikarka twierdzi, że dotarła do dziewczyny „w pięć minut”. – To okazuje jakiś potworny mechanizm – mówi dziś.

 A w Kłodzku mieliśmy do czynienia, o czym mówi redaktor Guzik, ze „strukturą sekciarską”, a nie duszpasterstwem. – Tam były gry psychologiczne, które były prowadzone na jego członkach. Były eliminowane osoby, które nie pasowały w jakiś sposób do tego duszpasterstwa, czyli – wydaje mi się – jednostki, które byłyby w stanie zauważyć, że coś tu jest nie tak – opowiada dziennikarka. Dawni przyjaciele przestawali być ważni dla jego członków. To była technika manipulacyjna zagarniania tych ludzi i wchodzenia w ich świat absolutnie i całkowicie. Maciej Sz. wiedział wszystko o swoich ofiarach, był przecież ich spowiednikiem, a one były wobec tego zupełnie bezbronne. 

„Przede wszystkim chcę powiedzieć: Przepraszam. Bez względu na to, jakie były ówczesne procedury i okoliczności i bez względu na to, jakie były intencje moich decyzji sprzed lat (...), jeśli informacja o tych decyzjach wywołuje (a przecież wywołuje) ból, oburzenie, rozczarowanie i zgorszenie, to znaczy, że nie były one dobre” – przyznaje o. Wojciech Ziółek, dawny prowincjał jezuitów. „Chodziło mi o to, żeby zaradzić złu, jednocześnie nie przekreślając grzesznika” – dodaje. 

Może zmienią zdanie ci, którzy chcąc bronić za wszelką cenę dobrego imienia Kościoła katolickiego, prowadzą do jego kryzysu? Przełożeni jezuitów mówią teraz „ludzkim głosem”, jak ocenia jedna z ofiar Macieja Sz. Paulina Guzik zwraca jednak uwagę, jak ważna jest w takich sprawach rola kobiet, przed którymi ofiarom nadużyć seksualnych ze strony mężczyzn łatwiej odsłonić swoje krzywdy.

„Grzesznik nie tylko nie skorzystał z okazji na nawrócenie, ale imprezował będąc przekonanym, że nie ma powodów do pokuty, to bardzo ufam, iż Kościół dopełni to, czego nie zrobiłem ja i wymierzy mu taką karę, która zmusi go do uznania swoich win i podprowadzi do skruchy" – napisał w specjalnym oświadczeniu o. Wojciech Ziółek o Macieju Sz., który jest dla niego „Maćkiem”. To reakcja na tekst Pauliny Guzik. [kot]

Przeczytaj komentarze (2)

Komentarze (2)

Wnuk Zibi wtorek, 22.11.2022 21:58
Za Rządów PiS niema juź takich problemów z upadkiem...
wnuk Stanisława środa, 23.11.2022 15:13
Takich cudów jak są za pisu i przy jego udziale...