Czy w kryzysie warto inwestować w historyczne dokumenty? Jest rarytas do kupienia.
Ile jest dla nas warta historia? Pan Dariusz Giemza bezcenne źródło do badania dziejów Kudowy-Zdrój wycenił na 8 tys. złotych. Czy znajdzie się chętny, kto wyłoży taką sumę i zagwarantuje, że kronika miasta znajdzie w nim swoje miejsce?
Tu nie chodzi o najładniejszą nawet widokówkę z dawnej Kudowy, ale o kronikę spisywaną przez duchownych ewangelickich między 1865 a 1915 rokiem. To oczywiście oryginalny rękopis. Na stu stronach kolejni czterej księża zapisywali wydarzenia z dziejów dynamicznie rozwijającego się wówczas uzdrowiska.
Można tam przeczytać wzmianki o pierwszych pociągach, które w 1905 roku zaczęły kursować do Kłodzka czy o wybudowaniu własnej elektrowni. Odnotowany jest pobyt na kuracji w Kudowie w latach 1889-90 generała Helmutha Karla Bernharda von Moltke czy katastrofalna powódź z 1888 roku. Przypominamy: 100 stron takich odręcznych notatek.
Nikogo to jednak właściwie nie interesuje. Pan Dariusz Giemza, rozkochany w historii Dusznik-Zdroju, chce przekazać ten dokument, ale nie ma komu! On sam zaangażowany jest w tworzenie muzeum Dusznik, nie ma zatem czasu, by zajmować się historią okolicznych miejscowości.
– Nie wystawię tego skarbu na żadnym portalu aukcyjnym – deklaruje w rozmowie z doba.pl. Jak kronika trafiła w jego ręce? Ofertę jej nabycia otrzymał już kilkanaście lat temu, ze wschodniej Polski. Cena wówczas była dla niego za wysoka. Kilka lat temu dogadał się jednak ze sprzedawca. Teraz chciałby, żeby dokument został tu, u nas, na Ziemi Kłodzkiej.
– Jeśli nie znajdzie się chętny, kronika zostane u mnie i będzie leżeć, a warto byłoby ją naukowo opracować, może wydać jako książkę? – zastanawia się pan Dariusz. – Mamy tam przecież sensacje i ważne wydarzenia – zachęca. – Zobaczymy jak kudowianie kochają historię swego miasta. To jest też test jaka jest polityka historyczna miasta. [kot]
Przeczytaj komentarze (8)
Komentarze (8)