Mieszkańcy Lądka-Zdroju nie odwołali burmistrza. Referendum okazało się nieważne. PEŁNE WYNIKI
Tego można się było spodziewać. 6 listopada w Lądku-Zdroju odbywało się referendum w sprawie odwołania burmistrza Lądka-Zdroju, Romana Kaczmarczyka, przed upływem kadencji. Według protokołu miejskiej komisji wyborczej, wywieszonego około północy: referendum jest nieważne, choć za odwołaniem burmistrza opowiedzieli się niemal wszyscy z głosujących.
W referendum wzięło udział 1558 na 6381 uprawnionych do głosowania. Frekwencja wyniosła zatem 24,42 proc. Głosów ważnych oddano 1537 z czego za odwołaniem burmistrza było 1496 osób, czyli 97,33 proc. głosujących. To jednak nie wystarczyło, by referendum było ważne. Do tego wymagany był udział 1879 uprawnionych, czyli 3/5 spośród biorących udział w wyborze burmistrza w 2018 r.
Najniższa frekwencja była w Trzebieszowicach (12,88 proc.), wsi uważanej za bastion Kaczmarczyka. To tamtejsze radne miały kolportować ulotki zniechęcające do udziału w referendum. W rezultacie na 1095 uprawnionych zagłosowało tylko 141. Wszyscy byli za odwołaniem burmistrza. Najwyższa frekwencja (28,71 proc.) była w obwodzie, który obejmował lądecki Plac Staromłyński oraz ulice Ogrodową, Polną, Powstańców Wielkopolskich, Rataja, Śnieżną i część Kościuszki.
Co teraz? Komisarz wyborczy opublikował już protokoły Miejskiej Komisji Wyborczej do spraw Referendum oraz komisji obwodowych. Burmistrz Kaczmarczyk dokończy zatem kadencję, która upłynie najprawdopodobniej 30 kwietnia 2024 roku. Nie jest zatem zagrożona jego sztandarowa inwestycja w elektrownię słoneczną. Z kolei inicjatorzy referendum zapowiadali już wcześniej, że większość z nich wystartuje w wyborach na radnych.
Nasze zobowiązanie jest takie, że nie zostawimy Was, nadal będziecie o nas słyszeć, będziemy uważnie przyglądać się działaniom Burmistrza i radnych – ogłosił po usłyszeniu wyników Sebastian Łukasiewicz, pełnomocnik grupy, która doprowadziła do referendum. Burmistrz Roman Kaczmarczyk nie komentował sprawy „na gorąco”.
Interesujące, że częściowe wyniki referendum pojawiły się w przestrzeni publicznej jeszcze zanim protokoły obwodowych komisji wyborczych zostały wywieszone do wiadomości. Członkom komisji nie wolno było tych informacji wcześniej ujawnić, a jednak one wyciekły. I to ze wszystkich siedmiu komisji... Druga istotna informacja: przeciwko burmistrzowi głosowało 6 listopada więcej osób, niż poparło inicjatywę referendalną, choć przecież podpisy pod nią zbierano przez wiele tygodni. [kot]
Przeczytaj komentarze (36)
Komentarze (36)