[WIDEO/FOTO] Mieszkańcy Stronia Śląskiego walczą o nową, lepszą przyszłość. Trwa trudna walka ze skutkami żywiołu

czwartek, 26.9.2024 17:39 1864 1

Po powodzi, która dotknęła Stronie Śląskie w niedzielę, 15 września, krajobraz gminy zmienił się na niewątpliwie postapokaliptyczny. Wizyta w tym miejscu wzbudza szereg emocji, od współczucia po podziw dla ludzkiej siły i solidarności. Gwałtowna powódź, która nawiedziła region, pochłonęła dorobek życia wielu mieszkańców w ciągu zaledwie kilku godzin. Patrząc na pozostałości domów, sklepów i infrastruktury, trudno nie odczuwać ogromnego żalu.

Jednym z najbardziej dotkniętych powodzią miejsc była ulica Nadbrzeżna. Potężny nurt rzeki Morawki "zmiótł" z powierzchni ziemi kilka budynków, wiele z nich doszczętnie zniszczył. Zlokalizowany na zakręcie rzeki posterunek policji zniknął. Budynek na rogu ul. Mickiewicza i Nadbrzeżnej ledwo trzyma się na fundamentach pośród morza gruzu. Znajdował się tam sklep z artykułami AGD. Prawa część pawilonu handlowego z apteką i sklepami branżowymi została zmieciona przez wodę. Wiele budynków mieszkalnych nadaje się tylko do rozbiórki. Morawka zniszczyła również ulice, uszkodziła mosty, zalała wiele podwórek i mieszkań. Woda dotarła nawet do znajdujących się w trzeciej linii od rzeki bloków mieszkalnych, w odległości ponad 100 metrów od koryta. Trudności w kontaktowaniu się z cywilizacją mają mieszkańcy okolicznych sołectw. Nie mieli prądu, zasięgu oraz gazu. "Siedziałam przed zalanym domem, płakałam i czekałam na pomoc. Jestem samotna" - żaliła się mieszkanka wsi Kamienica.

Próbowaliśmy dotrzeć do Bielic, położonych "na końcu świata", pomiędzy dwoma pasmami górskimi, w Dolinie Górnej Białej Lądeckiej, aby zapytać mieszkańców, jak radzą sobie w obecnej sytuacji i czy nie potrzebują pomocy, chociażby w skontaktowaniu się "z cywilizacją". Ledwo dotarliśmy do znajdującego się bezpośrednio przy Stroniu Goszowa. Wiele dróg w mieście jest nieprzejezdnych, na ulicę Mickiewicza policja wpuszczała tylko służby mundurowe. Następnie, z trudem udało się pokonać drogę do Starego Gierałtowa. Niektóre fragmenty jezdni zostały zabrane przez rzekę i aby zapewnić przejazd, usypano prowizoryczny kopiec z piachu i kamieni. Kierujemy się dalej. Na wysokości Agroturystyki "Złoty Sen" droga jest już kompletnie nieprzejezdna. Widać pracujące koparki. Jeden z mieszkańców staje tuż przy drodze i kieruje się pieszo w stronę lasu. "Od kilku dni tak chodzę. Dojeżdżam tutaj i dalej idę przez posesję i pola, mam jeszcze kilometr do domu". Zapytaliśmy o mieszkańców Bielic. "Oni znaleźli sobie drogi przez góry, przez las. Ale tam też jest podmyte, trudno przejechać".

Mieszkańcy gminy mierzą się z trudną rzeczywistością. Wielu z nich próbuje przetrawić traumę, jaką była nagła utrata życiowego dorobku. Dla wielu to, co dotychczas było codziennością, przestało istnieć – domy zamieniły się w ruiny, drogi są nieprzejezdne, a krajobraz Stronia Śląskiego i okolicznych wsi zmienił się nie do poznania.

Pomimo ogromu tragedii, w mieście wyczuwalna jest atmosfera solidarności i wsparcia. Od pierwszych godzin po powodzi do Stronia Śląskiego przybyli żołnierze, strażacy, policjanci oraz harcerze. Z determinacją i poświęceniem pracują nad oczyszczaniem zniszczonych ulic i domów, starając się jak najszybciej przywrócić miasto do życia. Organizowane są akcje pomocy dla poszkodowanych – zarówno w zakresie materialnym, jak i psychologicznym.

Ludzie pomagają sobie wzajemnie. Sąsiedzi wspierają się na każdym kroku. Jedni użyczają narzędzi do usuwania gruzu, inni oferują posiłki, a niektórzy po prostu dają chwilę rozmowy i wsparcia, co w obliczu takiej tragedii jest niezwykle ważne. Choć straty są olbrzymie, mieszkańcy Stronia Śląskiego wykazują niezłomną wolę odbudowy miasta. Pomimo ogromu zniszczeń wielu z nich patrzy w przyszłość z nadzieją. "Odbudujemy to, co zostało nam zabrane" - powtarzają z determinacją. Lokalna społeczność liczy, że miasto z czasem powróci do "starej normalności", ale już w nowej, lepszej przyszłości. Przyszłości, w której skutki potężnego żywiołu staną się tylko odległym wspomnieniem.

Mieszkańcy opowiadali o swoich trudnościach w materiale wideo:

/foto, wideo: doba.pl/

Przeczytaj komentarze (1)

Komentarze (1)

Mkla czwartek, 26.09.2024 20:41
Komu w tej sytuacji pracownik zapory ma raportować jej uszkodzenie. Czemu Prezes Wód nie wiedziała przez cały dzień, będąc na Sztabie z Premierem, że straciła zaporę. Czemu przez 6 godzin nikt z RZGW Wrocław nie poinformował Wojewody, że stracili zbiornik. Czy ustne poinformowanie strażnika miejskiego o uszkodzeniu tamy zwalnia Wody Polskie, na wszystkich szczeblach organizacji, z obowiązku przekazania tak ważnej informacji sztabom kryzysowym samorządów, służb, w tym policji, nie mówiąc o Ministrze nadzorującym tą instytucje.