Rząd znalazł winnych swoich błędów popełnianych po powodzi. Oto „ława oskarżonych”. Kto na niej zasiadł?
Wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń powtórzył w Kłodzku, że to samorządy są winne temu, iż osoby poszkodowane przez powódź nie dostały jeszcze zasiłków na remont mieszkań i domów. Przyznajmy jednak, że przeprosił za to także w imieniu administracji rządowej. Po tym swego rodzaju pogrożeniu palcem wszyscy usłyszeliśmy, że powodzianie wkrótce otrzymają pieniądze na konta. Niektórych dzielą od tego godziny.
To była najdziwniejsza niedziela od feralnego 15 września. Najpierw Dolnośląski Urząd Wojewódzki ogłosił w mediach społecznościowych oświadczenie, że wypłata zasiłków przyspieszy [pisaliśmy o tym TUTAJ], potem rozesłał do samorządowców oraz mediów informację, że „odbędzie się sztab dla burmistrzów i starostów z Wojewodą Dolnośląskim” [wójtów pominięto], wreszcie poinformował, że we Wrocławiu wojewoda spotkał się już m.in. z Marcinem Kierwińskim, pełnomocnikiem rządu ds. odbudowy po powodzi.
Zasiłków więc co prawda jeszcze nikt nie widział, ale osób zaangażowanych, by ten stan zmienić, nie brakuje. W tym nadzwyczajnym przyspieszeniu nas zaintrygowało, co takiego ważni urzędnicy oglądają na monitorze nad głową ministra, wśród nich byli bowiem m.in. marszałek województwa Paweł Gancarz i burmistrz Kłodzka Michał Piszko. Otóż była to reklama firmy produkującej syropy, która za hasło obrała sobie „Od natury na przeziębienie”. Czy takie specyfiki będzie teraz ordynował powodzianom rząd zamiast obiecanej pomocy finansowej?
Przed godz. 16:00, już w Kłodzku, wojewoda zaproponował, że odpowie na pytania dziennikarzy. Maciej Awiżeń powtórzył, że samorządy nie dość się starają, że rząd nieba by przychylił powodzianom, ale Ośrodki Pomocy Społecznej są opieszałe [na pytanie które, uchylił się od odpowiedzi], zapowiedział jednak, że procedury rozpatrywania wniosków zostaną uproszczone. Nie będzie potrzebny choćby tzw. wywiad środowiskowy [Pełnomocnik Marcin Kierwiński zapowiadał już „prace legislacyjne”, by przyspieszyć taki proces. Te jednak potrwają...].
Zwróciliśmy wojewodzie uwagę, że administracja rządowa usuwa teraz problemy, które sama stworzyła, bo pracownicy OPS-ów w swojej pracy kierują się przede wszystkim ustawami, a potem ministerialnymi wytycznymi, które zresztą na przestrzeni ostatnich tygodni kilkukrotnie już się zmieniały. W odpowiedzi usłyszeliśmy: – Musimy przeżyć to wszystko... I narzekania na poprzedników, że nie zostawili właściwych procedur. Tak, tak... To „wina Tuska”, przepraszamy: teraz to już PiS. Spytaliśmy jednak o znacznie ważniejszy wątek dotyczący zasiłków remontowych.
Wojewoda Awiżeń powtórzył, że konsultowana jest właśnie z samorządowcami propozycja „czerwonych stref”, w których – według Wód Polskich – nie powinni mieszkać ludzie, bo grozi im zalanie w kolejnej powodzi [pisaliśmy o tym TUTAJ]. Spytaliśmy zatem, czy może się tak zdarzyć, że powodzianie szybko dostaną zasiłek remontowy, dołożą do tego własne środki [nie miejmy złudzeń: rządowa pomoc nie wystarczy], a potem włożą w odbudowę własnego życia resztkę sił i... za kilka, raczej kilkanaście miesięcy usłyszą, że mają się stamtąd wynosić?
Tak, może się tak zdarzyć. Wojewoda nie zostawia tu złudzeń. Co zatem radzi? By pytać się samorządowców o owe mapy Wód Polskich. Rozumiemy: w razie czego to samorządowcy będą winni, jak zwykle. Po konferencji prasowej dziennikarze zostali wyproszeni z sali w Starostwie Powiatowym, mimo że zostali zaproszeni na spotkanie. Powód: wojewoda chciał porozmawiać ze starostą, czterema burmistrzami i jednym wójtem w „cztery oczy”. O czym? O syropach na przeziębienie? Chyba nie ma tajemnic przed powodzianami? Burmistrz Piszko ich nie ma. [kot]
Zdjęcia: doba.pl i DUW.
Przeczytaj komentarze (23)
Komentarze (23)