Niemal cały Goszów ma zniknąć z mapy? To cena za „istotną redukcję” ryzyka nowej powodzi. WAŻNA AKTUALIZACJA
Czy góra urodziła mysz? We Wrocławiu zaprezentowano wyjątki z „Programu redukcji ryzyka powodziowego w zlewni Nysy Kłodzkiej”. Całość opracowania podpisanego przez prof. Janusza Zaleskiego i Mateusza Balcerowicza z Wód Polskich ma być podana do publicznej wiadomości „wkrótce”. Tak nie można rozpoczynać konsultacji społecznych! Wbrew intencjom wywoła to jeszcze większy niepokój. AKTUALIZACJA. Mamy poprawny adres internetowy do programu Wód Polskich!
Najpierw jednak o tym, czego dowiedzieliśmy się 26 lutego w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu? Że nie ma i nie będzie pomysłu, by choćby próbować zapobiec katastrofalnym w skutkach powodziom i ich wszystkich następstwom. To się po prostu nie opłaca. I nie ma z czym dyskutować. Za mniejsze ryzyko jednych obywateli, zapłacić mają inni. To też, niestety, oczywiste. Ale kto będzie musiał opuścić swój dom? Tego nie wiemy. I długo się nie dowiemy. Prof. Zaleski przedstawił głównie informacje dotyczące zlewni Białej Lądeckiej.
AKTUALIZACJA. Z syntezy programu dowiedzieliśmy się na przykład, że gdyby powódź była taka, jak ta z września [gdyby nie było wówczas „awarii” zbiornika, oszacowano, że na terenie Stronia Śląskiego jej skutkami dotkniętych byłoby 1394 osób], w przypadku budowy kolejnych suchych zbiorników, powyżej miasteczka, nadal zagrożonych będzie 1100/1154 mieszkańców oraz 140/155 budynków w zależności od wybranego wariantu. Jest się zatem o co bić?
Te proporcje lepiej wypadają dla Lądka-Zdroju, ale to jedynie statystyka. W tej chwili Nysa Kłodzka zagraża 5372 osobom i 1367 budynkom, Biała Lądecka – odpowiednio – 4900 i 1901, Ścinawka – 1487 i 590. Powstać mają m.in. suche zbiorniki retencyjne, pod które wysiedleni mogą zostać mieszkańcy z 12 wsi [o tym jeszcze napiszemy]. W zależności od wyboru wariantu – od 148 do 242. Jeżeli „wygra” wariant ze zbiornikiem w Goszowie, 90 osób zostanie tam „dobrowolnie wykupionych”. Chyba warto zapłacić tę cenę, ale jak i kto ma o tym decydować?
Nie podajemy danych dla innych wsi i wariantów. W podanej w programie tabeli pojawiły się bowiem choćby Konradka i Orliczka [dopiero w programie jest wyjaśnienie, że to nazwy zbiorników, a nie wsi]. Jeśli autorzy pomieszali nazwy wsi i zbiorników, to dlaczego mamy wierzyć, że wpisali właściwe cyfry? [Zresztą... Spójrzcie Państwo na tabelę poniżej, która znalazła się w prezentacji prof. Zaleskiego...].

Ale czy na niebieski kolor zostaną naniesione granice działek i ich numery? A może samorządowcy dostaną w zalakowanych kopertach numery domów i zostaną zobowiązani do odwiedzenia ich mieszkańców i poinformowania, że zostali wybrani? Nie wiemy...
Pierwsze spotkanie konsultacyjne odbyło się właśnie 26 lutego we Wrocławiu, a wzięli w nich udział samorządowcy z dwóch województw: dolnośląskiego, po jednym na gminę. Następne planowane są 5 marca w Kłodzku, szczegóły dopiero poznamy, ale tu chyba też będą przeważać samorządowcy, 11 marca takie spotkanie ma się odbyć w Stroniu Śląskim, a 12 marca w Lądku-Zdroju. Nie wróżymy dobrze tym konsultacjom.
Bo niby mamy do wyboru z 6 wariantów, ale jak mamy go dokonać? Każdą rodzinę ma reprezentować jej głowa i podnieść rękę w odpowiednim momencie? A może ma o tym decydować głosowanie powszechne? Referendum? Sondaż internetowy? Znowu uchwały rad gmin, a wiemy czym się to skończyło kilka lat temu? To nie są banalne pytania. Wygląda na to, że przedstawiciele rządu boją się decyzji i udają, że je konsultują.
Na jednym z 42 slajdów prezentowanych przez prof. Zaleskiego, pojawiło się takie zdanie: „zrozumiała jest pewna niecierpliwość społeczności lokalnych”. Owa niecierpliwość przerodziła się już gdzieniegdzie we wściekłość albo rezygnację. A zobaczcie w galerii zdjęć miny naszych samorządowców: przed, w trakcie i po wrocławskim spotkaniu. Nie trzeba ich podpisywać. Łatwo je uszeregować we właściwej kolejności...
A teraz o sprawach optymistycznych i naprawdę ważnych. Prof. Janusz Zaleski to wybitny specjalista i można ufać jego pomysłom. Do tego jeszcze „na ręce” jego i jego współpracowników patrzyli naukowcy z Polskiej Akademii Nauk pod kierownictwem prof. Pawła Rowińskiego. Ten oświadczył, że Zespół doradczy ds. odporności po powodzi jednomyślnie zaakceptował program, a zastrzeżeń nie zgłosili nawet przyrodnicy.
To ważniejsze niż niemal wszystkie nasze zastrzeżenia. Minister Marcin Kierwiński deklaruje, że w tej sprawie nie ma polityki, nie ma partii, a chodzi o zgodę. Ma nie być lekceważona mała retencja leśna, a do tego zastosowana po raz pierwszy masowo technologia uszczelniania domów [floodproofing], na co – jak zrozumieliśmy – właściciele dostaną dofinansowanie. Kiedy to wszystko? Może do 2034 roku.
Zwróćmy jednak uwagę na niekonsekwencję. Lądek-Zdrój i Stronie Śląskie mają być oszczędzone i nie będzie tam wysiedleń, ale... Prof. Zaleski powiedział przecież, że musimy rzece zostawić przestrzeń, bo w momencie powodzi ona i tak przyjdzie. A co zatem z mieszkańcami domów stojących bezpośrednio nad Biała Lądecką? Do tego minister Kierwiński mówił, że żaden z wariantów „nie jest biblią”. Będzie siódmy?
W syntezie programu znaleźliśmy w tym kontekście jeszcze jedno ciekawe zdanie: „Jest to analiza wstępna, bazująca na obecnie dostępnych danych i szeregu uproszczonych szacowaniach, które w przyszłości powinny byś poszerzone i pogłębione”. [kot]
PS W trakcie spotkania padła nazwa „zbiornik Młoty”. To nie jest jednak żaden poważny plan. Wyjaśniliśmy u prof. Zaleskiego, że jeśli dojdzie do budowy Elektrowni Szczytowo-Pompowej, inwestor będzie musiał zachować w dolnym zbiorniku rezerwę przeciwpowodziową. A dojdzie do tej budowy? I oto adres, pod którym miał się pojawić cały program [taki pokazał się na prezentacji]: https://gov.pl/web/wody-polskie-wroclaw-program-dla-nysy-klodzkiej. W rzeczywistości jest TUTAJ.
Przeczytaj komentarze (17)
Komentarze (17)