Chciał uśmiercić psa uderzając go w głowę drewnianym kołkiem. Atak agresji tłumaczył utratą pracy

sobota, 5.9.2020 13:11 6825 12

Policjanci z Kłodzka zatrzymali mężczyznę, który chwilę wcześniej próbował uśmiercić własnego psa uderzając go w głowę drewnianym kołkiem. Konające zwierzę zauważyła przechodząca nieopodal kobieta, która zaalarmowała funkcjonariuszy. Sąd zastosował już wobec podejrzanego tymczasowy areszt na 2 miesiące. Za uśmiercenie zwierzęcia grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. W sytuacji, gdy sprawca działa ze szczególnym okrucieństwem, kara ta może wzrosnąć nawet do lat 5.

- Policjanci z Kłodzka otrzymali zgłoszenie o odnalezieniu konającego psa. Mieszkanka powiatu kłodzkiego, spacerując po lesie na terenie gminy Radków usłyszała przeraźliwy skowyt psa. Zaniepokojona tymi odgłosami, idąc w głąb lasu odnalazła w zaroślach konające zwierzę. Natychmiast zaalarmowała policjantów. Funkcjonariusze po dotarciu na miejsce zgłoszenia bardzo szybko ustalili właściciela czworonoga oraz miejsce jego zamieszkania. Okazało się, że to 55-letni mężczyzna od kilku lat był opiekunem psa i to on próbował uśmiercić zwierzę. Został zatrzymany w policyjnym areszcie. W tym samym czasie ranne zwierzę zostało przetransportowane do lekarza weterynarii jednak spowodowane przez sprawcę obrażenia były tak rozległe, że podjęto decyzję o eutanazji zwierzęcia. Zatrzymany mężczyzna tłumaczył policjantom, że stracił właśnie pracę co spowodowało u niego atak agresji, którą wyładował na swoim psie. Okazało się, że 55-latek drewnianym kołkiem zadawał zwierzęciu ciosy w głowę w celu uśmiercenia go. Następnie ranne, konające zwierze porzucił w zaroślach - informuje podinsp. Wioletta Martuszewska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kłodzku. 

Podejrzany usłyszał już zarzut usiłowania zabicia psa ze szczególnym okrucieństwem. Prokuratura Rejonowa w Kłodzku wystąpiła z wnioskiem o zastosowanie wobec podejrzanego tymczasowego aresztu. Sąd na podstawie zgromadzonych materiałów i dowodów zastosował wobec zatrzymanego areszt na 2 miesiące.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, za uśmiercenie zwierzęcia grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności, natomiast w sytuacji, gdy sprawca działa ze szczególnym okrucieństwem, kara ta może wzrosnąć nawet do lat 5.

Przeczytaj komentarze (12)

Komentarze (12)

Bonus poniedziałek, 07.09.2020 10:48
cela 3 i 8 wylaczone z uzytku:)
niedziela, 06.09.2020 13:54
A rodzina jeśli rzeczywiście niczego się nie spodziewała powinna bezwzględnie się od niego odwrócić i nie ma tu tłumaczenia że niby jest chory, bo powołując się na chorobę to on jest cwany dobrze wie co zrobić żeby uniknąć kary
niedziela, 06.09.2020 13:48
Podejrzewam że nic mu nie zrobią, zaraz powoła się na zaburzenia psychiczne i ciężką sytuacje majątkową więc niestety ani więzienia ani grzywny nie dostanie
Kot niedziela, 06.09.2020 13:46
Radkowska patologia ciąg dalszy
Arleta sobota, 05.09.2020 20:30
Dane takich zwyroli powinny być podawane do publicznej wiadomości, może jakby jakaś życzliwa osoba odpłaciła im krzywdą za krzywdę może wtedy do takich rzeczy by nie dochodziło. To chore osoby sumienia nie mają i mieć nie będą ale strach odczuwają, bali by się że ktoś im wpierdol spuści,podpali dom czy auto…

Jak można wyładować swoje emocje na bezbronnym psie, ciekawe czy ma żonę i dzieci na nich też napewno całe życie się wyładowywał bo taka bezduszność i agresja musiały w nim tkwić od zawsze, szkoda że go matka w piździe nie udusiła przed porodem bo jednego pojeba mniej by było na tym świecie. Sobie powinien ten kołek w głowę wbić nie psa wina że jest niedouczonym psycholem po podstawówce. Radków jest niewielki i mam nadzieję że sąsiedzi zrobią mu z życia piekło ja osobiście nie chciałabym mieszkać blisko tak niezrównoważonej osoby, jeszcze raz mu coś nie wyjdzie i gotów komuś siekierę w plecy wbić…
Anonim niedziela, 06.09.2020 08:39
Ta jasne podawać jego dane, żeby rodzina miała przerypane we wsi. Taki sobie tylko w więzieniu posiedzi, a rodzina która jest niewinna będzie pietnowana. A sąsiedzi to pewnie piekło zrobią rodzinie bo zanim z więzienia wyjdzie to każdy zapomni.
niedziela, 06.09.2020 09:40
A rodzina to niby nie wiedziała że to psychol? Jakoś wątpię, ta dalsza może jeszcze ale jeśli z kimś mieszkał to napewno wiedzieli to mu nagle do głowy nie przyszło musiał już wcześniej znęcać się nad psem
Anonim niedziela, 06.09.2020 11:47
Jakoś mi się nie wydaje, doskonale znam rodzinę. I nie raz widziałem jak ten pan wyprowadzał tego psa na spacer. Jak się kogoś nie zna to najlepiej się wtedy wszystko wie. Ja nie pochwalam tego co ten pan zrobił, ale zaburzenia psychiczne często ujawniają się znienacka. To tak jak z samobojcami albo ludźmi z depresją, często nikt nie wie nawet najbliżsi co się dzieje komuś w głowie.
niedziela, 06.09.2020 13:41
Tak właśnie nawet jak się kogoś zna to nigdy się nie wie co się dzieje za zamkniętymi drzwiami
niedziela, 06.09.2020 13:44
Dużo osób potrafi stwarzać pozory, udawać lepszych niż są w rzeczywistości
marcel sobota, 05.09.2020 18:27
swoja agresje mogl wyladowac na czym innym upic sie nawet a nie bna bezbronym psie ktory sluzyl mu i jeszcze zostawiajac go w meczarniach co zrobiles bydlaku ta reka cie kiedys dosiagnie
Edek sobota, 05.09.2020 14:45
To sk****el. Zapewne gdyby posiadał dziecko to agresję wyładował by na nim. Takie osoby trzeba izolować od społeczeństwa. W więzieniu to na nim powinni się wyładować.