Dziecko zmarło po powrocie ze szpitala. Czy tragedii można było zapobiec?

sobota, 11.4.2015 13:22 223463 107

Pomimo wcześniejszej, dwukrotnej wizyty w szpitalu w Wielką Sobotę stracili 18-miesięczną córeczkę. Czy tej tragedii można było zapobiec? W rozmowie z naszą redakcją pani Justyna, mama dziewczynki opowiada o dramatycznych przeżyciach, które w jej rodzinie odcisnęły już dożywotnie piętno. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy także Specjalistyczne Centrum Medyczne w Polanicy-Zdroju oraz prokuraturę.
 - Może jakby podali jej coś na zbicie gorączki tam, na miejscu albo wezwali od razu karetkę to dziecko przeżyłoby święta, a teraz bawiło się z rodzeństwem. Teraz w sierpniu powinna skończyć dwa latka. Nie dożyła nawet swoich drugich urodzin - mówi zrozpaczona matka 18-miesięcznej Oli. 

Do tragedii doszło 4 kwietnia w Polanicy-Zdroju. Dzień wcześniej 18-miesięczna Ola zaczęła wymiotować i miała biegunkę. Jak twierdzi matka dziewczynki w przychodni, do której należały tego dnia nie było lekarza pediatry, więc wraz z dzieckiem zgłosiła się do Specjalistycznego Centrum Medycznego w Polanicy-Zdroju.

- Lekarz powiedział, że mu przykro, ale nie może mi pomóc. Nawet nie wziął nas do gabinetu tylko przyjął na korytarzu. Odesłał mnie bez recepty, bez żadnego badania dziecka. On jej nawet palcem nie dotknął - tłumaczy pani Justyna - Wróciłyśmy do domu. Podałam jej leki, Ola zaczęła się lepiej czuć, przespała noc, a nad ranem znowu zaczęły się wymioty i biegunka,  więc stwierdziłam, że znowu pojadę do szpitala. Przed wyjazdem sprawdzałam dziecku temperaturę i nie miała gorączki. Dzień wcześniej też jej nie miała.

Pani Justyna zamówiła taksówkę i pojechała wraz z córką do położonego nieopodal szpitala.

- Tym razem doktor nas przyjął. Osłuchał córkę, obejrzał gardełko i powiedział, że nic się nie dzieje. Zmierzył temperaturę i okazało się, że dziecko ma 41 stopni gorączki. Lekarz nie dowierzał i mierzył temperaturę jeszcze dwukrotnie, po czym powiedział, że musi mnie skierować do szpitala do Kłodzka, bo tu nie ma pediatrii. Zapytałam, czy istnieje możliwość przewiezienia tam dziecka karetką pogotowia, bo mam problem z transportem. Lekarz powiedział, że oni nie są od tego żeby dawać mi transport. Nieprawdą jest, że lekarz proponował mi przewiezienie dziecka do kłodzkiego szpitala, bo nie było żadnej tego typu inicjatywy - zaznacza pani Justyna - Dostałam skierowanie do szpitala w Kłodzku.  W międzyczasie pytałam pana taksówkarza, czy da radę nas zawieźć do szpitala w Kłodzku, ale powiedział, że ma już umówiony kolejny kurs, więc odwiózł nas do domu. Po powrocie do domu pierwsze co podałam dziecku syrop na zbicie gorączki, bo w szpitalu nie dostała nic na tak wysoką temperaturę. Zaczęłam szukać jakiegoś transportu do tego Kłodzka. Po jakimś czasie temperatura spadła do 37,8. Ola zjadła banana, jogurt i wypiła soczek. Położyłam ją do bujaka i nagle zobaczyłam, że wywracają jej się oczy. Podniosłam ją do góry, ale ona już straciła przytomność. Zadzwoniłam na pogotowie. 

Jak twierdzi matka 18-miesięcznej Oli dyspozytorka do momentu przyjazdu karetki pogotowia instruowała ją telefonicznie jak prowadzić reanimację.

- Powiedziałam co się dzieje, a ona instruowała mnie co mam robić i jak mam ratować dziecko, więc to robiłam cały czas aż do momentu przyjazdu pogotowia - mówi pani Justyna - Po jakimś czasie moja mama ponownie tam zadzwoniła, bo karetki dalej nie było. Dyspozytorka powiedziała mamie, żeby nie panikowała, bo karetka jedzie z Kłodzka i trzeba czasu. Mama zadzwoniła także do mojego męża, który zdążył wrócić z pracy 18 km od domu, a pogotowia nadal nie było. On zadzwonił po raz trzeci i po jakimś czasie dopiero się zjawili. 

Zdaniem rodziny sporo zastrzeżeń budziło także podejście pracowników pogotowia.

- Karetka nie podjechała nawet pod dom, tylko stanęła przy drodze. Jak już wysiedli z auta to szli sobie dosłownie jak na spacer mimo, że mąż krzyczał, prosił, żeby szli szybciej. Nie reagowali - mówi pani Justyna.

Zięć krzyczał, błagał, żeby szli szybciej, on dosłownie piszczał - relacjonuje babcia dziewczynki - Pan z pogotowia, który przyszedł pod dom jako pierwszy czekał na te panie, które były jeszcze chyba w połowie drogi. Ja stałam w drzwiach i prosiłam żeby wszedł już do środka do dziecka, a on czekał, żeby dołączyły do niego panie. W tym czasie córka cały czas reanimowała dziecko - dodaje.

W tym czasie pani Justyna cały czas prowadziła reanimację córki. 

- Pan zanim podłączył aparaturę to ja cały czas sama ją reanimowałam. Kazali mi odejść dopiero jak pan podłączył ją pod tę aparaturę. Serduszko jeszcze biło, po tym elektrowstrząsie przestało - relacjonuje mama Oli - Żadna z tych osób nie powiedziała mi prosto w oczy, że dziecko zmarło. Po prostu wyszli z domu, a na podwórku jedna z tych pań poprosiła mnie żebym dała jej książeczkę zdrowia dziecka, gdzie mówiłam do niej żeby weszła do domu. Niestety nie weszła. Ja wyniosłam książeczkę, oni coś tam wpisali i poszli do karetki.

W międzyczasie w domu pojawiła się policja. Jak twierdzą sami domownicy emocje jakie miały tam miejsce były ogromne. Kto i kiedy wezwał funkcjonariuszy - tego nie wiedzą.

- Jedna z pań, nie pamiętam dokładnie, która zapytała mnie jak przebiegł poród. Ja powiedziałam, że szybko, bo faktycznie urodziłam bardzo szybko i nawet lekarze byli bardzo zdziwieni.  Na to ta pani powiedziała mi “Szybko przyszła i szybko odeszła”. Takie były słowa tej kobiety tylko ja nie jestem sobie w stanie przypomnieć, która z pań to powiedziała, bo byłam w ogromnym szoku - mówi pani Justyna. 

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy także Specjalistyczne Centrum Medyczne w Polanicy-Zdroju.

- W tej chwili w szpitalu trwają procedury wyjaśniające. Zarówno procedury wewnętrzne, które uruchomił szpital, jak i procedury organów kontrolnych zewnętrznych z Ministerstwa Zdrowia oraz Narodowego Funduszu Zdrowia - wyjaśnia Małgorzata Mrowiec z polanickiego SCM-u - Istotnie potwierdzamy, że w sobotę około godziny 12.00 z 18-miesięcznym dzieckiem zgłosili się rodzice. W ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej lekarz dyżurujący udzielił porady i zostało wypisane skierowanie do oddziału pediatrycznego, który znajduje się w szpitalu w Kłodzku. Taki oddział pediatryczny nie znajduje się w naszych strukturach. Wobec szpitala nie toczy się żadne postępowanie. 

Przyczyny śmierci dziecka ma wyjaśnić postępowanie, które prowadzi Prokuratura Rejonowa w Kłodzku.

- Śledztwo zostało wszczęte z uwagi na podejrzenie błędu w sztuce lekarskiej związanego z procesem diagnozowania i leczenia dziecka. Będą na pewno badane wszystkie okoliczności związane ze stanem zdrowia dziecka od momentu pierwszego kontaktu rodziców dziecka ze służbą zdrowia mówiąc ogólnie - wyjaśnia Ewa Ścieżyńska z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy  - W Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu została już przeprowadzona sekcja zwłok dziecka. Niestety nie pozwoliła ona biegłym na stwierdzenie jaka była przyczyna zgonu. Będzie to możliwe dopiero po przeprowadzeniu dodatkowych badań, a mianowicie badań histopatologicznych oraz mikrobiologicznych. Jak poinformowała biegła wykonująca sekcję może potrwać nawet do 8 tygodni.

- Najgorzej, że nie znamy przyczyny, nie wiemy dlaczego tak się stało. Boli nas to, że lekarz w Polanicy w Wielką Sobotę nam nie pomógł, gdzie dziecko miało 41 stopni gorączki. Wiedział, że nawet czas dojazdu może zrobić swoje - mówi pani Justyna. 

- Dla mnie święta Wielkanocne już nigdy nie będą kojarzyć się z radością tylko z tą tragedią. Tego się nie da opisać, jakie to zdarzenie zrobiło w nas spustoszenie. To było nasze oczko w głowie i gdzie się człowiek nie popatrzył tam ona była. Nie możemy sobie teraz znaleźć miejsca w domu - mówi babcia małej Oli.

Prokuratura gromadzi obecnie materiał dowodowy w postaci dokumentacji medycznej dziecka. Cały czas przesłuchiwani są także świadkowie tj. osoby, które miały kontakt z dzieckiem w tych ostatnich dniach życia.

- W przyszłości można powiedzieć, że jest przesądzone, że tak jak w każdej sprawie o błąd w sztuce lekarskiej na pewno będzie powołany zespół biegłych w celu ustalenia tego w jaki ten proces przebiegł, w jaki powinien przebiegać i czy doszło do popełnienia błędu czy zaniechania - tłumaczy Ścieżyńska - W tego typu sprawach zawsze takim wątkiem pobocznym jest sprawdzenie, tego czy osoby uprawnione do opieki, czyli w tym przypadku rodzice też nie dopuścili się jakiś zaniechań. Ta kwestia również będzie wyjaśniana w postępowaniu, jednak gdyby się okazało, że jest jakieś uzasadnione podejrzenie w tym kierunku, bo na razie jest za wcześnie żeby o tym mówić, to będzie to odrębne postępowanie. 

 

Przeczytaj komentarze (107)

Komentarze (107)

gość niedziela, 12.04.2015 19:41
Boże, kto podaje przy wymiotach i biegunce, jogurt i sok? Sama ta mieszanka, zaszkodziła małej. Kompletny brak wyobraźni.
Do Kłodzka, można się też dostać PKS i PKP, bez przesady, jak matka by chciała to dziecko by do Kłodzkiego szpitala zawiozła.
Są jeszcze znajomi, sąsiedzi, ludzie w okół, nie wierze, że nie znalazła NIKOGO, aby im pomógł. Tyle czasu rodzina zwlekała, że aż trudno uwierzyć ich dobre intencje.
leila poniedziałek, 27.04.2015 23:29
miałeś człowieku chore dziecko, czy kogokolwiek? weź go na barana i zapierniczaj na pociąg, może akurat pojedzie za kilka godzin. A karetka i policja czy co tam pojedzie sobie w tym czasie na kebaba.
gosia niedziela, 24.07.2016 17:23
spuczulem zam tu gosia
hmm sobota, 18.04.2015 23:42
Artykuł typowy aby wzbudzić sensację. Zainteresowani dokładnie wiedzą jak było, także o alkoholu jaki miała w swojej krwi rodzina dziecka
hmm 2 niedziela, 19.04.2015 23:52
Wzbudzić sensację? Wydarzyła się tragedia, informowały o tym nawet ogólnopolskie media a Twoim zdaniem "hmm" to jest wzbudzanie sensacji? Współczuję myślenia
Seba poniedziałek, 20.04.2015 11:43
FACET ZA TE POMÓWIENIA O ALKOHOL SPOTKAMY SIĘ W SąDZIE.NIE PISZ BZDUR JAK NIE WIESZ JAK BYLO.RODZICE DOKLADNIE OPISALI JAK WYGLADALY WYDARZENIA Z WIELKIEJ SOBOTY.
MAŁGORZATA poniedziałek, 13.04.2015 17:28
APELUJĘ DO WSZYSTKICH PLOCIUCHÓW ZAJMIJCIE SIĘ SWOIMI DZIEĆMI A NIE SPEKULUJECIE KTO ZAWINIŁ WYJAŚNI TO PROKURATURA I DAJCIE W KOŃCU TEJ RODZINIE ŚWIĘTY SPOKÓJ BO NA PRAWDĘ SAMI NIE WIECIE CO PISZECIE ŻEBY WAM CZASAMI TAKA TRAGEDIA SIĘ NIE PRZYTRAFIŁA.WIEM KTO TAKIE BZDURY WYPISUJE KOCHAJĄCE CIOCIE PIERWSZEGO DZIECKA PANI JUSTYNY.ZNALAZŁY SIĘ MATKI POLKI FAJNIE SIĘ MÓWI O KIMŚ PATRZCIE SIĘ NA SIEBIE.SZCZERE KONDOLENCJE DLA RODZINY OLEŃKI.
xxx;d;dxxx poniedziałek, 04.05.2015 10:46
Dajcie Ludzie spokój , to nie jest wasza sprawa to wy ludzie robicie z tego sensacje i roznosicie ploty po kotlinie kłodzkiej , ja tam byłam i wiem co i przez kogo się stało i mogę zapewnić gdyby nie te dupki lekarze , to Oleńka by żyła teraz byśmy mogli patrzeć jak się bawi , pomyślał ktoś chociaż przez chwilę jak ta rodzina cierpi i przez co przechodzi ? Każdy tylko dodaje o alkoholu o tym ile matka Oli ma dzieci a czy kiedykolwiek dał jej ktoś z was na chleb ???!!!! Nie z tego co wiem radziła sobie sama ! Jak wy ludzie możecie być taki plociuchami !!!
Rysiek poniedziałek, 13.04.2015 21:40
Wiele osób TYLKO KRYTYKUJE ! Fakty są nieco inne ! Należy znać szczegóły żeby sie wypowiadać ! Osoby zadowolone z pracy Kłodzkiego szpitala oraz Pogotowia tu sie nie wypowiadaja ponieważ zadowoleni rzadko piszą pochwalne listy lub wpisy ! Tylko krytykanci sa aktywni do granic ! Pogotowie tu NIE JEST NIC WINNE ! To ostatni element w całym toku złego postępowania rodziców. Pogotowie tu wcale NIE ZAWINIŁO ! Jeśli tak krytykujecie Pogotowie to po co dzwonicie do POGOTOWIA PO POMOC ??? !!! ZANIEDBANIA RODZICÓW DOPROWADZIŁY DO ŚMIERCI DZIECKA, A TERAZ ZWALAJĄ SWĄ WINE NA WSZYSTKICH TYLKO NIE NA SIEBIE !
Leila poniedziałek, 27.04.2015 23:24
Człowieku puknij się w łeb i obyś ty nigdy nie musiał korzystać z pogotowia, bo wtedy byś się być może inaczej wypowiadał. Są tak jak wszędzie przyzwoici pracownicy, ale są i gnoje, którzy powinni odejść do innej pracy, nikt ich nie trzyma w pogotowiu! czy w ogóle w służbie zdrowia. To jest szczególna praca do której trzeba mieć powołanie. Pacjent to nie sprzęt który nie cierpi i nic mu nie będzie jak ktoś go obedrze z godności. Sorry, ale zbyt dużo złego widać w służbie zdrowia. A ty człowieku z pogotowia twierdzisz nie wzywajcie pomocy! bo co najlepiej jak nic nie będziesz robił w pracy a jak coś się trafi to się wyżyjesz. Wykonuj swoją pracę najlepiej jak potrafisz, skoro wymagasz na pewno tego od innych to rób to samo!!!
piątek, 17.04.2015 08:23
Też korzystałam z wątpliwej pomocy pogotowia. Wezwałam je do babci która traciła przytomność. Stwierdzenie po przyjeździe cytuje" To ona jeszcze żyje..." Rzeczywiście Kłodzkie pogotowie jest MEGA@!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
izma wtorek, 14.04.2015 12:01
Skoro nie wypowiadają się ci zadowolenie to znaczy, że ich nie ma, lub są nieliczni
bert wtorek, 14.04.2015 17:55
Koleś co Ty za brednie wypisujesz, ty chyba nigdy nie wzywałeś pogotowia i nie wiesz jak długo trzeba na nie czekać.Rzeczywiście po co dzwonić po pogotowie jak i tak będzie za późno na jakąkolwiek ich pomoc.
wtorek, 14.04.2015 18:01
jakie zaniedbania rodziców ??? o czym ty piszesz ? matka była DWA RAZY w szpitalu i nie udzielono jej pomocy
trzeba być idiotą żeby tal twierdzić
ktos wtorek, 14.04.2015 19:35
Dzwoni się po pogotowie żeby pomogli gdy jest zagrożenie zdrowia i życia ale w Polsce nie wiadomo jak to się skończy gdy się po nich zadzwoni bo albo za późno przyjadą albo jeszcze tylko dobija człowieka! Cieszę się że są ludzie którzy nie muszą narzekać na służbę zdrowia bo jak była im potrzebna pomoc to ja dostali ale niestety nie zawsze tak się kończy!!
WAŻNE!!!! czwartek, 16.04.2015 11:19
18msc to czas podania trzeciej dawki szczepionki 5 w 1 lub 6 w 1 albo kumulacji kilku tego dnia. To bardzo ważne i istotne pytanie w tej kwestii, czy dziecko nie było szczepione w tym okresie. Każde pogorszenie stanu zdrowia łącznie ze śmiercią 4 tygodnie po szczepieniu to NOP i powinno być zgłoszone! Odpowiedź, że komuś innemu nic się nie stało po szczepieniu jest niedorzeczna. Każdy organizm jest inny! Proszę sobie przeczytać rozporządzenie Ministra Zdrowia o NOP oto link: http://www.wsse.gorzow.pl/pssegorzow/?mo
d=news&act=detail&cID=334&nID=331 cytuję : "II. Szczegółowe rodzaje i kryteria niepożądanych odczynów poszczepiennych na potrzeby nadzoru
epidemiologicznego
1) odczyny miejscowe, w tym odczyny miejscowe po szczepieniu BCG:
a) obrzęk,
b) powiększenie węzłów chłonnych,
c) ropień w miejscu wstrzyknięcia;
2) niepożądane odczyny poszczepienne ze strony ośrodkowego układu nerwowego (OUN):
a) encefalopatia,
b) drgawki gorączkowe,
c) drgawki niegorączkowe,
d) porażenie wiotkie wywołane wirusem szczepionkowym,
e) zapalenie mózgu,
f) zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych,
g) zespół Guillaina-Barrégo;
3) inne niepożądane odczyny poszczepienne:
a) bóle stawowe,
b) epizod hipotensyjno-hiporeaktywny,
c) gorączka powyżej 39°C,
d) małopłytkowość,
e) nieutulony ciągły płacz,
f) posocznica, w tym wstrząs septyczny,
g) reakcja anafilaktyczna,
h) reakcje alergiczne,
i) uogólnione zakażenie BCG,
j) wstrząs anafilaktyczny,
k) zapalenie jąder,
l) zapalenie ślinianek,
m) porażenie splotu barkowego,
n) inne poważne odczyny występujące do 4 tygodni po szczepieniu." To wszystko to nie napisały jakieś matki-wariatki a Minister Zdrowia , to samo macie w ulotkach. Tylko czy Wy w ogóle dostajecie w gabinetach ulotki od szczepionek? Nie bo po co wiedzieć , że można mieć takie skutki uboczne. Lepiej jak Pani nam ładnie zmydli oczy, że może być tylko gorączka lub obrzęk, ale nie wspomni już o wstrząsie, zapaleniu opon mózgowych, nieutulonym płaczu, czy krzyku mózgu. Dla przykładu jak wyglada krzyk mózgu po szczepieniu, zostało to uznane przez sąd w USA, matka dzieczynki otrzymała odszkodowanie za odczyn poszczepienny. Proszę oto filmik :
https://www.youtube.com/watch?v=WjRFj
19NaXQ

Ja tylko ostrzegam, bo przeszliśmy z dzieckiem piekło po szczepieniu.
!!!!! poniedziałek, 20.04.2015 15:55
!!!!!!
Ola niedziela, 12.04.2015 21:44
Mieliśmy podobne objawy u naszego Synka, po szczepionce ! Na szczęście zdążyliśmy na pediatrię i tam podali mu kroplówkę!
Mam ważne pytanie. Czy to Dziecko nie było przypadkiem kilka dni lub tygodni wcześniej na coś szczepione??
Nepenthess piątek, 17.04.2015 12:17
Mam pytanie tak przy okazji do Pani Oli. Tak z ciekawości... . Czy zdarzenie to zostało zgłoszone do sanepidu? Gdzie dziecko było szczepione? [nie pytam o nazwisko, pytam o miejsce]. Pozdrawiam :)
zgadzam się poniedziałek, 20.04.2015 15:46
18msc to czas podania trzeciej dawki szczepionki 5 w 1 lub 6 w 1 albo kumulacji kilku tego dnia. To bardzo ważne i istotne pytanie w tej kwestii, czy dziecko nie było szczepione w tym okresie. Każde pogorszenie stanu zdrowia łącznie ze śmiercią 4 tygodnie po szczepieniu to NOP i powinno być zgłoszone! Odpowiedź, że komuś innemu nic się nie stało po szczepieniu jest niedorzeczna. Każdy organizm jest inny! Proszę sobie przeczytać rozporządzenie Ministra Zdrowia o NOP oto link: http://www.wsse.gorzow.pl/pssegorzow/?mo

d=news&act=detail&cID=334&nID=331 cytuję : "II. Szczegółowe rodzaje i kryteria niepożądanych odczynów poszczepiennych na potrzeby nadzoru
epidemiologicznego
1) odczyny miejscowe, w tym odczyny miejscowe po szczepieniu BCG:
a) obrzęk,
b) powiększenie węzłów chłonnych,
c) ropień w miejscu wstrzyknięcia;
2) niepożądane odczyny poszczepienne ze strony ośrodkowego układu nerwowego (OUN):
a) encefalopatia,
b) drgawki gorączkowe,
c) drgawki niegorączkowe,
d) porażenie wiotkie wywołane wirusem szczepionkowym,
e) zapalenie mózgu,
f) zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych,
g) zespół Guillaina-Barrégo;
3) inne niepożądane odczyny poszczepienne:
a) bóle stawowe,
b) epizod hipotensyjno-hiporeaktywny,
c) gorączka powyżej 39°C,
d) małopłytkowość,
e) nieutulony ciągły płacz,
f) posocznica, w tym wstrząs septyczny,
g) reakcja anafilaktyczna,
h) reakcje alergiczne,
i) uogólnione zakażenie BCG,
j) wstrząs anafilaktyczny,
k) zapalenie jąder,
l) zapalenie ślinianek,
m) porażenie splotu barkowego,
n) inne poważne odczyny występujące do 4 tygodni po szczepieniu." To wszystko to nie napisały jakieś matki-wariatki a Minister Zdrowia , to samo macie w ulotkach. Tylko czy Wy w ogóle dostajecie w gabinetach ulotki od szczepionek? Nie bo po co wiedzieć , że można mieć takie skutki uboczne. Lepiej jak Pani nam ładnie zmydli oczy, że może być tylko gorączka lub obrzęk, ale nie wspomni już o wstrząsie, zapaleniu opon mózgowych, nieutulonym płaczu, czy krzyku mózgu. Dla przykładu jak wyglada krzyk mózgu po szczepieniu, zostało to uznane przez sąd w USA, matka dzieczynki otrzymała odszkodowanie za odczyn poszczepienny. Proszę oto filmik :
https://www.youtube.com/watch?v=WjRFj

19NaXQ

Ja tylko ostrzegam, bo przeszliśmy z dzieckiem piekło po szczepieniu.
poniedziałek, 13.04.2015 22:32
nie przesadzajmy z tymi szczepieniami,moje dzieci były szczepione na obowiązkowe i dodatkowe płatne i nie chorują,jedynie czasem miały stan podgorączkowy po szczepieniu ale to naturalna obrona organizmu.Najlepiej nie szczepić i będzie selekcja naturalna lub to co w Niemczech dzieci umierają na odrę i wlecze się to do nas..Ja wydałam 700 zł na szczepienie na rotawirusy i moje dziecko przez pierwsze 3 lata nie wiedziało co to biegunka i wymioty.Odpowiedzialni rodzice szczepią swoje dzieci bo więcej jest pozytywów niż negatywów.Widocznie Pani dziecko było osłabione i złapało rotawirusa lub czymś się struło.Kilka dni to rozumiem po szczepieniu skutki uboczne ale tygodnie to przesada
Nepentjess piątek, 17.04.2015 12:15
Moje dziecko też było szczepione na rotawirusy, a mimo to biegunki miewało.
A na szczepionki tak jak i na leki: jednemu nic nie będzie, a drugiemu poważnie się to odbije na zdrowiu. Tak jak i w lekach tak i w szczepionkach są przeciwskazania do szczepienia. Tyle, że nikt tego nie sprawdza, albo bagatelizuje. Różne są organizmy - różne są reakcje. To, że większości dzieci po szczepieniach nic się nie dzieje, nie znaczy, że nie trafi się jeden przypadek ciężki. Mój syn też miał powikłania po szczepieniu, zbagatelizowane przez pediatrę prowadzącego. Także jestem w stanie uwierzyć w opis Pani Oli.
ja poniedziałek, 20.04.2015 15:54
Tak są przeciwskazania do szczepień ale pediatrzy je ignorują. Nasze dziecko ma odroczenie od kariologa - pediatra w polanickiej przychodni je ignoruje sądząc, że ma większą wiedzę. Ale odpowiedzialności za ewentualne powikłanie po szczepieniu nie weźmie. Kolegi dziecko ma odroczenie od dwóch neurologów i sytuacja taka sama. Pediatra każe szczepić! Nie ważne, że specialiści zabraniają i nakazują ostrożność. Pani pediatra wie lepiej, bo opiera się na szkoleniach sponsorowanych przez firmy Mercki czy GlaxoSmithKline, nie domyśli się, że producent zawsze chwali swoje szczepionki. Może więcej zaufania do wiedzy specialistów, którzy potem leczą dzieci z powikłaniami i rodziców, którzy zostają sami z takim chorym dzieckiem. Potem ludzie pytają skąd śmierć u niemowląt... czytajcie ludzie ulotki !
poniedziałek, 13.04.2015 00:41
Nie chcę nikogo oceniać, ale ktoś kto mieszka w Kotlinie Kłodzkiej od urodzenia wie, że oddział pediatryczny jest w Kłodzku. Owszem Polanica jest bliżej, ale jeżeli raz nie udzielono pomocy (co jest dla mnie szokiem - jak można nie udzielić pomocy choremu - bez względu na wiek), to za drugim razem jadę do pediatry, do kłodzka.
Taksówka zawiozła do szpitala i tam czekała, po czym odwiozła mamę z dzieckiem do domu - Ile to trwało? Za ten czas taksówka dojechałaby do Kłodzka, zamiast stać pod szpitalem.
czwartek, 16.04.2015 14:57
Jak sie jedzie do szpitala do Kłodzka na pediatrie to mówią że mamy szpital u siebie i mają nas tu przyjąć.Wiem bo byłam z synkiem
jola środa, 15.04.2015 20:20
matka miala jecha cdo szpitala w polanicy a nie dawac syropki ,banana jogurt i cholera wie co jeszcze a jak sie nie ma kasy to sie psioczy na innych ,ja te zkuzwa nie mam ale jezeli by mi tak dziecko wygladalo to bez zastanowienia bym nawet wsiadla i nic nie gadala do kierowcy ze nie mam monety a co by mi zrobil?to bylo by jedynie wykroczenie i gowno by mi zrobili,jestem wsciekla nie na nasz system opieki medyczneij ale na ta glupia matke i ojca
Basia A środa, 15.04.2015 19:59
My w polanickim szpitalu mielismy taka sytuacje ze dzwoniłam na pogotowie bo mama moja miałą raka dzwoniłam na pogotowie bo ledwo co odychała karetka przyjechałą z kudowy lekarz pijany kazał isc mojej 14 letniej siostrze do naszej pani doktor po tlen podali złe zaszczyki bo była po chemi .. o 1 w nocy dzwoniłąm jeszcze raz karetka przyjechałą zabrali mame do szpitala ale przez tego pijanego lekarza moja swietej pamieci mama zmarła i do tego byli na tyle beszczelni ze okradli ja z tego co miałą przy sobie w torbie wszystkie rzeczy byly poprzewracane niektóry nie powinileczyc nie nadajja sie nie maja powołąnia !
Najszczersze kądolencje dla rodziny dziewczynki bo to jest przykre ze ludzie sa na tyle perfidni zeby takiemu dziecku nie pomóc mam nadzieje ze ukaraja tych co sa winni i lepiej zeby cos zrobili z tym szpitalem bo jak nie to bedzie trzeba pisac skargi w dusznikach zamknieli szpital bo brak pieniedzy a tu otworzyli w polanicy po*eby wtedy było by blirzej na pediatrie a nie ale zawsze lepiej zlikwidowac niz cos utrzymywac !!1
środa, 15.04.2015 10:57
Zacząć trzeba od tego komu było na rękę zamknąć szpital w Dusznikach Zdroju spełniał w 100% swoją rolę. Czego nie można powiedzieć o szpitalu w Polanicy Zdroju.
ewa środa, 15.04.2015 09:55
Prawda jest taka, że często jak nie hukniesz, albo jak ktoś pisał wcześniej, nie weźmiesz na piśmie,że odmawiają przyjęcia do szpitala, to cię olewają.
Moje dziecko 2 lata temu spadło w nocy lunatykując ze schodów. Czekałam na pogotowiu 5 godzin, bo sama zawiozłam dziecko autem. Jakbym wezwała karetkę i zrobiła panikę, były by badania od ręki !
Jak widzą , że człowiek mało wygadany, ubogi, to cię traktują jak zło konieczne...Mało znamy swoje prawa i robia z nami co chcą...
niedziela, 12.04.2015 15:04
Zapomnieliście dodać, że karetką tam by nie wjechał... Było mokro, a droga gruntowa. Zresztą... tam często interweniowała policja. To dziwne, że ZRM idzie razem... Bezpieczeństwo ratownika to podstawa.
h środa, 15.04.2015 09:11
to gdzie mieszka ta rodzina?, że aż tak było źle dojechać pogotowiu.
niedziela, 12.04.2015 21:30
W Polanicy na Sorze czeka się kilka,kilkanaście godzin...to i tak cud,że wcześniej nie wydarzyła się jakaś tragedia "czekających na przyjęcie lekarza"
poniedziałek, 13.04.2015 22:39
To prawda,że czeka się po kilka godzin,byłam 2ga w kolejce z teściową z podejrzeniem złamania w stopie i czekałam ponad 3 godziny,do tego sama musiałam zawieść na rentgen na wózku i pomóc Pani na rentgenie posadzić na wysoki stół słusznych rozmiarów kobietę.Totalna olewka i ruszają się jak muchy w smole.W Kłodzku pielęgniarze chociaż w większości wożą na wózkach w takich sytuacjach gdy taka potrzeba
ktoś wtorek, 14.04.2015 21:43
Oj. To prawda o tym sorze... Moja córka złamała rękę z przemieszczeniem kości w stawie łokciowy jakieś 3 lata temu. Przyjechałyśmy karetką do SCM-u o koło 17 tej i do godziny 20:30 czekałyśmy na panią anestezjolog bo córka miała mieć tą rękę nastawianą a co się okazało trzeba było zostać bo kwalifikowała się do zabiegu.....
Magda wtorek, 14.04.2015 19:25
Czytam i nie wierze ze większość tych złośliwych i niesprawiedliwy komentarzy są od kobiet które same mają dzieci! Nie wnikajmy w to jaka to rodzina bo piszecie że patologia itp. KAZDEMU NALEZY SIE GODNA OPIEKA W SZPITALU BEZ WZGLEDU NA STAN KONTA! Chodzi tu o to ze matka była z dzieckiem w szpitalu a oni nic nie zrobili! Jak można wypuścić dziecko z taka gorączka. Po co ten szpital jest skoro nawet pediatrow nie mają?! Prawda jest taka że nie ma lekarzy z powołania każdy myśli tylko o tym by zera na koncie się zgadzaly i jest ok. A zdrowie ludzi to taka loteria uda się czy nie trafić na dobrego lekarza no i czy nie przekroczono limitów NFZ bo wtedy to już nie ma szans na leczenie. A czemu się fakty nie zgadzają z różnymi źródłami? Bo nie każdy portal/gazeta itp są rzetelne niektóre z nich mają w tym interes by pisać o szpitalu dobrze i zrobić nagonke na tą rodzinę bo nie zawiezli dziecka sami do szpitala... No i udało się czytając te komentarze..Przykre... Stracili dziecko a teraz muszą znosić to jak ludzie ich traktuja a żyć muszą dalej bo mają dla kogo... Wyrazy współczucia i wytrwałości w walce o to by winni ponieśli za to karę i nie doprowadzili do kolejnej śmierci..
Joanna wtorek, 14.04.2015 18:36
Bardzo współczuję rodzicom i całej pogrążonej w smutku rodzinie Nie potrafię wyobrazić sobie co ta biedna matka czuje Dziecko mogło żyć przecież byla jeszcze taka malutka Aniolek.Mamo dziewczynki łącze się z Tobą w bólu.Rozpacz ogromna.Życzę dużo siły.
wtorek, 14.04.2015 17:50
SOR-POLANICA -OGROMNY SYF!!!!PRACOWNICY-PONIZEJ NORMY JAKIEJKOLWIEK!!
Mama z Dusznik wtorek, 14.04.2015 13:02
To co się dzieje w przychodniach i szpitalach to przechodzi ludzkie pojęcie... Albo nie ma już miejsc albo trzeba lecieć na Kłodzko ! To jest paranoja żeby lekarz nie przyjął dziecka w nagłym przypadku bo on nie jest pediatrą ? Sama ostatnio z Dusznik zostałam odesłana na Kłodzko bo w mojej przychodni Pan Doktor dzieci nie przyjmuje. Druga sprawa Kłodzko dziwnie patrzy jeżeli przyjeżdzą się z dzieckiem i pierwsze ich pytanie " Dlaczego tutaj a nie swoja przychodnia lub Szpital Polanica ? " No to jest CYRK ! Jesteś lekarzem ? To rób swoje a nie obwiniacie rodziców którzy stracili dziecko bo Lekarz nie jest Pediatrą ! Znając życie lekarze się wybronią ~! Szkoda tylko Malutkiej Istoty która miała całe życie przed sobą! A NFZ niech się wkońcu weźmie za organizacje miejsc dla pacjentów a nie wieczny problem !
wtorek, 14.04.2015 11:40
polska medycyna i durne przepisy. zal rodzicow bo to wielka tragedia.Wyrazy Wspolczucia dla rodziny Olenki.
wtorek, 14.04.2015 11:16
tragedia współczuje ... kto sie weżmie za to dziadostwo !!!
N wtorek, 14.04.2015 10:46
Ten kraj jest popierd... !! Nie mam jeszcze dzieci ale bardzo współczuję rodzicom, bo widać choćby na zdjęciu jak bardzo cierpią. Wyrazy współczucia.. i nie poddawać się! Walczyć!
wtorek, 14.04.2015 09:42
Powinniśmy, wszyscy jako pacjenci tego kraju wyjść na ulice miast i wsi aby podjąć walkę z tym co się dzieje w służbie zdrowia zablokować drogi tak jak strajkują górnicy, rolnicy itp...
wtorek, 14.04.2015 08:56
Wyrazy wspolczuci. . Co za sluzba zdrowia
Anna k wtorek, 14.04.2015 08:28
Ludzie ktos powinien pomoc tej rodzinie podac tych skur... Do sadu ! Tych pracownikow pogotowia za potraktowanie ich za smieci! Zamiast biec i ratowac zycie ci sie opierdalaja i spaceruja! Powinni dostac dyscyplinarke! Wiadomo ze sprawy w sadzie wiaza sie z duzymi wydatkami ! Ale oni musza poniesc konsekwencje ! Pielegniarze zasrani z zawodowki !
lenna wtorek, 14.04.2015 01:00
Dobrze, że rodzice to nagłaśniają w mediach choć pewnie jest im teraz bardzo ciężko. Szczerze współczuję..
poniedziałek, 13.04.2015 22:59
Wspolczucia dla rodzicow ja tez stracilam dziecko 2,5 roczku ale w Dusznikach i nawet nie bylo prokuratury bo cos ukrywali a ja bylam w szoku ale teraz mozna walczyc
ojciec z Polanicy poniedziałek, 13.04.2015 13:03
Tragedia się stała i temu nie przeczę... Ale fakty mówią same za siebie. Kto zawinił? Lekarze czy rodzina, a może obie strony? Osobiście ze swoją córką szukałbym pomocy i nie czekał na czyjąś łaskę... Wszyscy mieszkańcy Polanicy wiedzą, że czasem lepiej wezwać karetkę stojąc przed SCMem, niż iść samemu i czekać na SORze... Trzeba kombinować na każdym kroku. Mam nadzieję, że sprawa szybko się wyjaśni i winni poniosą karę... Chociaż dziecku to i tak życia nie wróci.
RODZICE: w przypadku niepokojących objawów u dziecka polecam tylko dr Pawłowską w przychodni na Warszawskiej lub PROSTO do szpitala w Kłodzku na oddział dziecięcy. Warunki nie są może super... ale lekarze zawsze pomogą.
mama z Polanicy poniedziałek, 13.04.2015 21:20
Jestem z Polanicy i mam dwojke malych dzieci, nie raz lezelismy w Klodzku na pediatrycznym i nie raz musielismy stac godziny na SORze w SCM problem w tym, ze jak jedziesz z maluchem do Klodzka zawsze pada pytanie dlaczego tu? Podlegacie pod SCM.... dwa razy z Klodzka wracalismy do SCMu kolejnym razem powiedzialam ze chce odmowe przyjecia dziecka na pismie...... poskutkowalo. Ale czy musimy walczyc o przyjecie naszych dzieci??????????
wtorek, 14.04.2015 14:28
Dziwne, mnie się nigdy nikt nie pytał :dlaczego tu?
Zawsze byliśmy z dziećmi przyjmowani bez żadnych zbędnych pytań.
ploc poniedziałek, 13.04.2015 21:08
Bardzo wielkie współczucie dla rodziny. Zgłoscie sie z tym do telewizji bo inaczej marne szanse na sprawiedliwość. Lekarze zawsze sa niewinni. Tylko pod presja TV jest szansa doczekania sprawiedliwości. Walczcie choć zdaję sobie sprawę z traumy w jakiej się znajdujecie, ale powodzenia.
poniedziałek, 13.04.2015 19:41
Taka obojętność Lekarzy jest standartem .
Mieszkanka Szczytnej poniedziałek, 13.04.2015 17:51
Oceniacie ludzi po statusie materialnym. Matka zrobiła wszystko, pojechała z dzieciątkiem do szpitala. Nawet gdyby miała samochód to lekarz nie powinien jej kazać samej jechać do szpitala. Powinien przetransportować dziecko karetką, w której byłoby monitorowane. Z taką gorączką, mogło dojść do tragedii w czasie drogi do szpitala. Niektórych dziwi to, że rodzina udziela wywiadów, ale może dzięki temu ktoś za tą tragedię odpowie. Wyrazy współczucia dla rodziny.
poniedziałek, 13.04.2015 17:45
Oceniacie ludzi po statusie materialnym. Matka zrobiła wszystko, pojechała z dzieciątkiem do szpitala. Nawet gdyby miała samochód to lekarz nie powinien jej kazać samej jechać do szpitala w Kłodzku. Powinien przetransportować dziecko karetką, w której byłoby monitorowane. Z taką gorączką, mogło dojść do tragedii w czasie drogi do szpitala. Niektórych dziwi to, że rodzina udziela wywiadów, może gdyby nie to lekarz jak zwykle nie poniósłby żadnej konsekwencji. Mam nadzieję, że osoby które zawiniły poniosą konsekwencje. Wyrazy współczucia dla rodziny.
KASKA poniedziałek, 13.04.2015 17:38
KOBIETO JAK WAS TAM NIEPRZYJELI TO TRZEBA BYŁO Z TYM SKIEROWANIEM OD RAZU DO KŁODZKA JECHAĆ A NIE CZEKAĆ
OLA poniedziałek, 13.04.2015 17:35
A PO DRUGIE DZIECKO MIAŁO WCZEŚNIEJ OBJAWY WIĘC JEST PEDIATRIA W KŁODZKU LUDZIE
,MARIA poniedziałek, 13.04.2015 17:33
SZUKAJĄ WINNYCH TYLKO W TYM WSZYSTKIM SIEBIE NIE WIDZĄ TRZEBA BYŁO IŚC DO SĄSIADA TO BY ZAWIÓZŁ DO SZPITALA A W POLANICY JEST WIELE TAXI
z sobota, 11.04.2015 20:09
Bardzo wspolczuje rodzicom i dziadkom Mam tez wnusie i nie wyobrazam sobie takiego chamstwa Zrobilabym wszystko zeby ukarano winnego
AA poniedziałek, 13.04.2015 16:57
Winnego - czyli rodziców którzy zlekceważyli objawy i nie robili nic...
jola z rospola sobota, 11.04.2015 17:23
Weterynarze maja wiecej serca do zwierzat jak lekarze do ludzi !!!!!!czytalam artykul i malo mnie szlag nie trafil ,do bogatych to by pedzili z palcem w tylku !!!!!!!!!!! szkoda gadac :(
poniedziałek, 13.04.2015 16:35
I z tym się zgodzę... Niestety do Polanickiego szpitala wpływa coraz więcej skarg.. Coraz większe tragedie sie tam zdarzają
babcia poniedziałek, 13.04.2015 11:25
macie swoje dzieci i uważajcie bo dzisiaj te a jutro może być wasze . Nie osądzaj bo sam będziesz osadzony. Kondolencje dla rodziny :)
babcia innych wnuków poniedziałek, 13.04.2015 11:07
przestańcie wypowiadać się w tej sprawie. Nie ważne ile mają dzieci , ważne ,że ich kochają . Masz 10 palców i obetnij jeden z nich ,mały czy duży , tak samo będzie boleć ten mały i ten duży . Ból jest taki sam czy to jest jedynk czy dziesięcioro. Współczucie należy się i radzę nie osądzaj innych co Sam będziesz osadzony
poniedziałek, 13.04.2015 07:19
to sie w glowie nie miesci mam w tym samym wieku corke samo to ze nic nie podali dziecku przy takiej temperaturze to male dziecko juz tu slowa zycia nie przywroca i juz rozne wersje slyszalam szczere wyrazy wspolczocia
Dominik poniedziałek, 13.04.2015 05:59
Stala sie tragedia i tylko to wiemy. Wszystko inne podawane do opinii publicznej to chyba jedna sciema. Sami piszecie ze dyspozytorka instruowala matke co ma robic az DO SAMEGO PRZYJAZDU KARETKI a matka dzwonila tam kilkakrotnie. A policje to pogotowie zawiadomilo. Inni znowu pisza ze matka zapieprzala z dzieckiem w wózku do tego pozal sie boze szpitala a u was pojawia sie jakas taksowka. Nie wierze zeby gosc odmowil matce w wycienczonym dzieckiem tansportu do Kłodzka. Kazdy kto otarł sie chociaz raz o SCM POLANICA ( SMIERCIONOSNE CENTRUM MEDYCZNE ) to ma zdanie na ich temat i moge sie zalozyc ze nie najlepsze. I oni nosza nazwe patrona naszego Ojca Świętego. ..... tffuuuuu. Banda nierobow i tyle.
poniedziałek, 13.04.2015 00:23
Cytuję: "Do tragedii doszło 4 kwietnia w Polanicy-Zdroju. Dzień wcześniej 18-miesięczna Ola zaczęła wymiotować i miała biegunkę. Jak twierdzi matka dziewczynki w przychodni, do której należały tego dnia nie było lekarza pediatry, więc wraz z dzieckiem zgłosiła się do Specjalistycznego Centrum Medycznego w Polanicy-Zdroju."

A to cytat z innego artykułu: "3 kwietnia, Wielki Piątek. Zaledwie 18-miesięczna dziewczynka ma biegunkę i wysoką gorączkę. Wobec tego matka postanawia zgłosić się do lekarza pierwszego kontaktu, który udziela dziecku pomocy, a następnie odsyła do domu."
cs niedziela, 12.04.2015 09:05
Tam to w ogóle jakaś kpina jest,nawet znieczulenia nie dają przy porodzie a tak się ogłaszają,lekarz się obraża i porodu nie chce przyjąć i wielki panicz..A potem jeszcze wyrzuty przez cały pobyt do żony na moje zachowanie.O to że się domagałem tego co się należy?!
niedziela, 12.04.2015 22:58
co do znieczulenia zgodzę się np przy gastroskopii nawet nie znieczulają gardła jak np w Kłodzku-nikomu nie polecam NFZ powinien się temu przyjrzeć bo pewnie w procedurze kasę biorą a nie znieczulają tylko na żywca robią
niedziela, 12.04.2015 23:52
zgadzam sie z tym,ja rowniez nie dostalam znieczulenia bo gaz sie skonczyl i anestezjologa nie bylo,dalam rade bez ale dlaczego klamia,ze u nich jest to dostepne,druga sprawa to do mojej mamy tez karetka nie przyjechala a pani z dyspozytorni powiedziala,zeby mama jakos dojechala do klodzka
autor sobota, 11.04.2015 20:59
widocznie trzeba sprawiedlieosc wymierzyc samenu jezeli w opisie napisana jest prawda to pozdrowienia dla zasrancow z karetki i zyczenia aby ich dzieci i wnuki wladowaly sie w heroine wtedy zaplaca za arogancje
niedziela, 12.04.2015 22:51
Byłeś tam i wszystko widziałeś.Co robili rodzice od soboty,czekali na łaskę.Trzeba było brać dupę w troki i szukać ratunku dla dziecka w sobotę w Kłodzkim szpitalu na dziecięcym.Nigdy nie odmówili mi przyjęcia jak dziecko było chore i.Przy wymiotach szybko się odwadnia i narządy zaczynaja gorzej pracować.Drgawki mogą być przy gorączce i większość rodziców to wie.Dla mnie to rodzice w tej sytuacji za mało zrobili by uratować dziecko.Do Kłodzka nie ma 100 km tylko kilkanaście i można dojechać np taksówką za ok 20-30 zł.Karetka nie samolot w 5 minut też nie dojedzie
Ryba niedziela, 12.04.2015 22:43
Straszna tragedia. Wyrazg Współczucia dla Rodziców i Rodziny. [*]
t. sobota, 11.04.2015 17:27
lekarze, ratownicy pogotowia - porażka totalna! A co do pomocy świąteczno-nocnej to zlecenie na karetkę dla małego dziecka z taką gorączką to żadna łaska tylko obowiązek. Ale cóż SCM Polanica oszczędza jak może!
niedziela, 12.04.2015 22:22
szczególnie taka gruba baba z pogotowia -wyjątkowo nieprzyjemna i arogancka, grubej d..... jej się nie chce ruszać więc jak ma wyjazd jest zła
znieczulica polanicka poniedziałek, 13.04.2015 07:52
Ja nigdy nie chciałabym trafić do tego szpitala widziałam już wiele w tym szpitalu i to prawda że straszna znieczulica tam panuje wśród lekarzy jak nie posmarujesz to niczego nie oczekuj od nich zwykła spychologia. Jak już tam trafili to nie powinni stamtąd wychodzić bez udzielenia dziecku pomocy przykra sprawa współczuje tym ludziom tylko czy ktoś za to odpowie :( smutne
ewelina sobota, 11.04.2015 19:55
kuźwa nie moge w to uwierzyc..to nieudacznicy nie lekarze...wiem ze cokolwiek bym nie napisala to nie przywróci dziecku życia ale moze ku przestrodze dla innych powinno sie zamknac w pierdlu tych z pogotowia plus lekarza...tak mi przykro.............;/
XX niedziela, 12.04.2015 10:10
A mamusi co NIC nie robiła oprócz jeżdżenia to nie współczujesz?? Dlaczego nie pojechała prosto do szpitala w Kłodzku>>> Soczki i bananki dawała prze 3 godziny???? Cały poprzedni dzieć też czekała?? A tzw "zbicie gorączki co miało zmienić???
niedziela, 12.04.2015 22:19
też miałam do czynienia z pogotowiem klodzkim, dramat, łaskę robili ze przyszli, krokiem powolnym tak jak pani opisuje, potem robili dziwne wstawki i komentarze nt osoby chorej a na mnie jako zgłaszajacej wyżywali się jakby byli obrażeni że człowiek osmielił sie ich wezwać, byli zniesmaczeni że pacjentka siedzi o własnych siłach a miała rzekomo leżeć nieprzytomna
niedziela, 12.04.2015 22:07
Lekarz który odsyła matkę z dzieckiem które ma 41 stopni gorączki i każe jechać na własną rękę do innego szpitala kilkanascie km dalej nie powinien być minuty dłużej lekarze, chyba pomylił zawód ,mam nadzieję że prokuratura postawi zarzuty i ta osoba sie pożegna z pracą, niech idzie do fabryki śrubki robić, cholera jasna
sebekz01 sobota, 11.04.2015 20:23
Po powrocie do domu pierwsze co podałam dziecku syrop na zbicie gorączki, bo w szpitalu nie dostała nic na tak wysoką temperaturę. Zaczęłam szukać jakiegoś transportu do tego Kłodzka. Po jakimś czasie temperatura spadła do 37,8. Ola zjadła banana, jogurt i wypiła soczek. Położyłam ją do bujaka i nagle zobaczyłam, że wywracają jej się oczy. Podniosłam ją do góry, ale ona już straciła przytomność. Zadzwoniłam na pogotowie. czas w koncu sie obudzic i dorobic sie jakiegos zjebanego samochodu i zaczac myslec
smutna ludzka nie napięcia niedziela, 12.04.2015 15:14
Zrób zbiórkę i pomóż tej rodzinie kupić samochód bo pierdolenie o szopenie nic ci tu nie da!
mysza sobota, 11.04.2015 17:13
No to jak dziecko wcześniej nie miało gorączki i nagle w szpitalu jej dostało. Chyba rodzina coś próbuje ukryć,bo dlaczego nie pojechali zaraz do szpitala w Kłodzku, może trzeba raczej przyjrzeć się tej rodzinie bliżej, tym bardziej że dzieci jest tam więcej i wkrótce przybędzie nowe, a rodzina raczej do wzorowych nie należy...
Mała niedziela, 12.04.2015 15:09
Zanim coś napiszesz to się jeszcze raz za stanów co ma ilość dzieci do chorego dziecka to ze żyję się komuś ciężej to obrazu musi być patologia!!! Znieczulenia ludzka nie zna granic!!! Sama mam dzieci które były w podobnej sytuacji z gorączka jak z biegunka raz się pojawia i po podaniu leków ucieka ale gdy kończy się czas działania leku może powrócić spowrotem. W tejsytuacji matka robila wszytko co mogła brała taksówkę płaciła za darmo bo nikt w tym burdelu nie chciał pomóc tej małej istocie bo nawet taksówkarz się odwrócił od niej w pewnym momencie bo miał inny kurs. Dobrych sąsiadów tez nie za pewnie w koło nie było żeby pomóc tej kobiecie z tym dzieckiem i zawieźć ich do tego kłodzka tym bardziej żeby dostać skierowanie do szpitala od innego szpitala trzeba się nie źle na czekać bo zawsze pierwsi są pijaki którzy przedobrzyli sobie z piciem jaboli! Wiem cós o tym bo sama się nastałam z dzieckiem nie raz na tym ******m korytarzu gdzie dziecko miało bardzo wysoką gorączkę i w dodatku pan doktor który łaskawie nas przyjął po prawie 3 godz. Pyta się mnie czy termometry elektryczne są wiarygodne! Czy ja jestem duchem świętym skąd mam to wiedzieć to on jako lekarz musi wiedzieć jaki sprzęt ma w gabinecie i czy on się do czegoś nadaje. Przysłowie na koniec to nie oceniaj ludzi po wyglądzie.
niedziela, 12.04.2015 14:48
Zawsze samemu mozna bylo zadzwonic po pogotowie i zrobiliby transport... Lepiej bylo isc do domu i zbic temperature... Goraczka to niepokojacy objaw u takiego dziecka. Szczegolnie taka wysoka... Ciekawe za co tamci dwaj panowie pojechali wtedy na dolek do Polanicy.
dixi niedziela, 12.04.2015 14:35
Wyrazy współczucia dla rodziców [*]
mysza sobota, 11.04.2015 17:05
Wcześniej Pani mówiła że dziecko miało 41 st. gorączki a teraz w artykule jest że dziecko wcześniej nie miało temperatury... chyba należy baczniej przyjrzeć się tej rodzinie, bo jak widziałam w reportażu w tv to Pani ma już potomstwo i lada dzień spodziewa się następnego. Słyszałam coś niecoś o tej rodzinie i to raczej niezbyt przychylnie.
niedziela, 12.04.2015 11:00
myszo jeśli myślenie sprawia ci ból to nie pisz i nie oczerniaj ludzi ,którzy cierpią po stracie dziecka . To oni wychowywali je przez 18 miesięcy.Czy mają i czy spodziewają się dziecka jest to ich sprawa.
kolo niedziela, 12.04.2015 15:51
Oczywiście jest to tragedia, ale na tej tragedii rodzina chce ugrać swoje. Matka kłamie i przekręca fakty więc nie rozczulajcie się tak bardzo bo rzeczywistość wyglądała całkiem inaczej i to wyjdzie na jaw po dochodzeniu prokuratury.
niedziela, 12.04.2015 00:01
Zmarło dziecko parze, tylko wspolczuc, a wy piszecje zeby bardziej przyjrzec sie tej rodzinie, puknijcie się w łeb i wyobrazcie sobie ze w umarlo na waszych oczach takie malutkie potomstwo
niedziela, 12.04.2015 07:59
Jak stracili dziecko to normalne chyba że człowiek racjonalnie nie myśli i w wielkim bulu miesza fakty. Jednak jest faktem że dziecko nie żyje i nie czas oceniać rodzinę .Jestem przekonany że lekarze przyczynili się do tego, Sam miałem podobnie przykrą sytuację lecz nie aż tak tragiczną, Lekarze w większości zainteresowani są kasą a nie pacjntem,
obiektyw niedziela, 12.04.2015 10:59
ja slyszalem inna wersje na temat tej karetki ....
sobota, 11.04.2015 20:10
Współczuje straty dziecka, ale po takiej sprawie nie byłabym w stanie jako matka rozmawiać z prasą, musiało by minąć wiele tygodni, a tu no cóż... kolejne w drodze czy będzie miało dobrze???
niedziela, 12.04.2015 09:14
Zgadzam się.Jakimś dziwnym trafem brakło determinacji by te kilkanaście kilometrów od soboty rodzice zawieźli dziecko do Kłodzka na dziecięcy,gdzie na pewno by przynajmniej podano kroplówkę.Dziecko się odwadnia błyskawicznie w wymiotach +temperatura.Drgawki t o następstwo pewnie temperatury i braku elektrolitów.Małe serduszko pewnie tego nie wytrzymało i narządy.Łatwo obwiniać teraz wszystkich po kolei gdy samemu nie za wiele się zrobiło.Karetka nie samolot nie będzie w 5 minut z Kłodzka do Polanicy,a ekipa wchodzi zapewne razem dla bezpieczeństwa.
KK sobota, 11.04.2015 19:46
Wszyscy ci lekarze powinni zostać natychmiast zwolnieni z pracy.Właściwie są chyba sprawcami śmierci dziecka?!SKANDAL!!
Sprawę trzeba nagłośnić TVN i inne stacje powinny ostrzec ludzi przed takimi pseudo medykami.
XX niedziela, 12.04.2015 08:57
Tak, zawsze sa winni lekarze bo albo nie przyjma do szpitala albo pogotowie za późno przyjeżdża. Bez tych dwóch powodów zgonów wszyscy sa nieśmiertelni. A mamusia totalnie zlekceważyła zalecenia, kręci i kombinuje. Raz dziecko ma goraczke raz nie ma. Raz pije soczek raz jest umierające.
Raz ma na taksówke raz nie ma a od 12 gdy była w Polanickim SOR do 15 gdy zmarło to mama na co czekała????
niedziela, 12.04.2015 22:12
tu na pewno zawinili lekarze nie przyjmując dziecka na szpital z 41 stopniową gorączką i nic ich nie tłumaczy absolutnie, taka gorączka jest już praktycznie śmiertelna w dodatku to było małe dziecko, kazać matce jeżdzić po powiecie to skandal
xxx niedziela, 12.04.2015 08:12
jeslio dziecko ma 41 st goraczki to nie jade spokojnie do domu tylko staje na glowie zeby znalezc transport do klodzka.w polanicy sa tez inni taryfiarze.w tym kraju trzeba zadbac o siebie samemu.a zdrowie dziecka jest najwazniejsze.cos mi sie tu nie podoba
niedziela, 12.04.2015 00:29
Od kilku dni przeczytałam kilka artykułów na ten temat. Raczej nie wszystkie informacje pokrywają się ze sobą. Raz jest tak napisane, raz tak. A co najdziwniejsze, że niektóre zniknęły (np.Gazeta Wrocławska). Bardzo przykra sprawa.
sobota, 11.04.2015 20:56
Lekarze to ***** polskie szpitale to burdele
sobota, 11.04.2015 15:19
Wyrazy współczucia dla rodziców. Niestety to nie jest wina systemu opieki, tylko konkretnych lekarzy , którzy potrafią walczyć z narażeniem życia ,ale tylko o swoje dochody. Pacjent zawsze był daleko w d..pie.
mysza sobota, 11.04.2015 17:20
Zanim napiszesz głupoty to może przemyśl to, bo kij ma zawsze dwa końce.. a ta sprawa jeszcze nie została zamknięta. Bo wcześniej pisali że dziecko miało wysoką gorączkę a w tym artykule, że nie miało wcześniej gorączki i dostało jej w szpitalu! Dziwne...
Jan sobota, 11.04.2015 20:41
zgadzam się w 100 % lekarze nie leczą tylko liczą :(
sobota, 11.04.2015 20:14
Lekarz powinien odpowiedzieć za to - ten z dyżuru wielkosobotniego.
Przysięga Hipokratesa jest w dzisiejszych czasach nic nie warta! Powinien wezwać pogotowie i zawieźć do szpitala, chyba , że konował nie wiedział czym to może grozić.
sobota, 11.04.2015 15:16
Wyrazy współczucia rodzinie. Niestety takich mamy lekarzy potrafią tylko strajkować i walczyć do upadłego , ale o swoje dochody .
jola sobota, 11.04.2015 19:15
taka to prawda jedyna zreszta ,tylko kasa a pacjenci w dupie
daria sobota, 11.04.2015 19:05
Straszne aż łzy się do oczu Cisna same ja tez mam dziecko i wiem co czują rodzice tego niewinnego dziecka. Bardzo mi przykro z tego powodu.
Karla sobota, 11.04.2015 18:31
Boże ! to nie powinno się wydarzyć,Dziewczynka była w szpitalu,i lekarze potraktowali to bardzo rutynowo,Jezu!brak mi słów wyrazy współczucia[ *]
lora sobota, 11.04.2015 16:13
wyrazy wspolczucia