Co w sobie ma Polanica-Zdrój, że na samą myśl o niej na pyszczku pojawia się uśmiech, a w oczach błysk? Zjazd polaniczan! [FOTO]

poniedziałek, 12.6.2023 19:22 2118 3

Ta sunia wabi się „Princessa” i wraz ze swoją panią była aktywnym uczestnikiem fascynującej imprezy – „Zjazdu polaniczan 2023 ...spotkajmy się po latach!”. Już po raz dziewiąty z inicjatywy pana Jarosława Michalczuka do Polanicy-Zdroju zjechało niemal 100 osób związanych sentymentem z tym kurortem. Między 8 a 11 czerwca wspominali oni tu swoje polanickie przewagi... Przysłuchiwaliśmy się im przy kawie i torcie w „Zdrojowej”.

Nie ma chyba lepszego pomysłu na tzw. miękką promocję, niż wesprzeć takie spotkania. Gości witali Agata Winnicka, zastępca burmistrza, Marlena Runiewicz-Wac, szefowa rady miejskiej, Edward Wojciechowski, prezes Towarzystwa Miłośników Polanicy i – oczywiście – Justyna Kuban, dyrektor Teatr Zdrojowy. To instytucja, a przede wszystkim, jej sympatyczna ekipa, wspomogła organizacyjnie „Zjazd polaniczan”. Tyle „cukru”, ile usłyszeliśmy potem pod adresem polanickich władz, nie było nawet w torcie! A legenda o kurorcie rozchodzi się po świecie...

Przytoczymy kilka, może kilkanaście historii, a ledwie ich zarys, jakie usłyszeliśmy w „Zdrojowej”. – Po 56 latach się widzimy... – mówił pan Witek, który przyjechał specjalnie na zjazd z Chicago. Pan Krzysztof, kolega Witka z jednej ławki z liceum w Kłodzku, opowiada, że na studiach wżenił się „we Wrocław”. Teraz razem z dziewięcioma wnukami odwiedza Polanicę. – Kto na przebije? – pytał zebranych. Pani z Nowego Jorku wspomniała, że chodziła do najlepszej szkoły, polanickiej „jedynki”, czym wywołała entuzjazm towarzystwa.

Pani Wanda chodziła z Krzysztofem do podstawówki, mieszka od zawsze w Polanicy-Zdroju. – Przyjechaliśmy tu 22 lata temu z Katowic za synami, oni już stąd wyfrunęli, a my zostaliśmy – mówi kolejna uczestniczka spotkania po latach. Pani Sylwia wyjechała stąd, gdy miała 15 lat. Do Jeleniej Góry. – Wracam, gdy tylko mogę – westchnęła. Pani Grażyna wspomina prywatki: – Były u Ireny, u mnie… Zaczyna sie rozmowa, bo w tle są wspólne rajdy, granie i śpiewy przy gitarach. Czy my też będziemy mieć takie wspomnienia?

I prawdziwa bomba. Odzywa się pan Stanisław i przypomina, że to on otworzył słynne „Piekiełko”. Ależ towarzyszy mu aplauz! Teraz mieszka w Kudowie, ale – jak twierdzi – w Polanicy jest każdego dnia. Zaraz mikrofon przejmuje pani Renata, od 5 lat w USA, i mówi, że w „Piekiełku” miała „cichy kącik” ze swoim późniejszym mężem. Jak się okazuje, nie oni jedni. I jeszcze pani Krystyna, która mieszka 40 lat na Śląsku. Albo pani Ewa, która też dawno temu wyjechała na Śląsk i tego nie żałuje. Sentyment jednak został. Jest córką kierowniczki rozlewni wód mineralnych.

Pan Jarosław Michalczuk mówi o „drugiej Polanicy”, tej na Kłodzkiej, na cmentarzu... Odzywają się głosy, kto kogo tam odwiedza, komu przynosi kwiaty. I nie ma w tym żadnego smutku, żadnego niepokoju. Słychać, że to naturalna kolej rzeczy i wybuchy śmiechu, gdy wspominane są wydarzenia z przeszłości związane ze zmarłymi już przyjaciółmi. Potem wspólna fotografia, umawianie się na wspominki w „podgrupach”... Bo energii, wprost ikry, temu towarzystwu nie brakuje!

Pan Jarosław umówił już wszystkich na kawę za rok: 31 maja o godz. 16:00. Na 10. „Zjeździe polaniczan”. Będziemy! Albo wznieście za nas toast... Choć pani Grażyna, ta od „Princessy”, warszawianka mieszkająca w Polanicy-Zdroju, przesłała wszystkim wszystkim uczestnikom spotkania mandalę. Na szczęście. Trzymajmy kciuki, żeby za rok było nas jeszcze więcej. [kot]

PS O starej Polanicy-Zdroju, choć najmłodszym uzdrowisku ziemi kłodzkiej, w Kłodzku będzie 13 czerwca opowiadać polaniczanin, Henryk Grzybowski. Koniecznie trzeba tam być – szczegóły TUTAJ.

Przeczytaj komentarze (3)

Komentarze (3)

polaniczanin wtorek, 13.06.2023 07:51
Bez wątpienia Polanica to najładniejsze i najbardziej zagospodarowane miasteczko w Kotlinie. Nie jest to jednak miejsce przyjazne do życia . Tłumy, płatne parkingi, mało infrastruktury sklepowej i brak miejsc pracy czy trudność w załatwieniu nawet najprostszych spraw sprawia, że ludzie stąd uciekają. Też będę tęsknił za Polanicą jednak póki co muszę się tu jeszcze trochę pomęczyć
Nie kotlina wtorek, 13.06.2023 08:51
Polanica nie leży w Kotlinie kłodzkiej. Cały czas mylnie podawana nazwa
Ola wtorek, 13.06.2023 06:27
Przychodzi taki wiek, że człowiek chce odwiedzać miejsca dzieciństwa i młodości.
Polanica jest piękna. Ale zdjęcie reklamujące Polanicę jako miejsce szczęśliwości psów to przesada.