Nie ustaje odbudowa po powodzi na ziemi kłodzkiej. Wojsko burzy kolejne budynki. Ile jeszcze zostało? [FOTO]
Nie trzeba nawet zjeżdżać z DW392, żeby zobaczyć, że znowu coś się ruszyło. Znikają uszkodzone konstrukcje niegdyś domów, które dziś stanowią zagrożenie dla mieszkańców. Pomaga w tym oczywiście wojsko.
Aktualnie prace te trwają w Stroniu Śląskim, Trzebieszowicach i Radochowie. Do rozbiórki jest tam 20 budynków. Dolnośląski Urząd Wojewódzki podkreśla, że na terenach dotkniętych powodzią cały czas działają żołnierze w ramach operacji Feniks. Jednym z elementów rządowej pomocy, są prace rozbiórkowe budynków mieszkalnych uszkodzonych przez powódź. Działania prowadzą wojska inżynieryjne.
„To trudne, ale konieczne działania, bo uszkodzone konstrukcje stanowią zagrożenie dla mieszkańców i hamują odbudowę terenów dotkniętych kataklizmem” – czytamy w informacji DUW. Może to wreszcie dotrze do wszystkich w kraju: niemal pół roku temu dotknął nas KATAKLIZM i będziemy musieli się z tym się borykać przez lata.
W środę, 19 lutego, w Starostwie Powiatowym w Kłodzku odbyło się spotkanie robocze z przedstawicielami Wojsk Obrony Terytorialnej, na czele z pułkownikiem Przemysławem Graczykiem. „Rozmowy, zainicjowane przez Dowódcę WOT, generała brygady Krzysztofa Stańczyka, dotyczyły możliwości zaangażowania wojska w działania związane z odbudową popowodziową na terenie powiatu kłodzkiego”.
„Żołnierze WOT działają w powiecie kłodzkim już od pierwszych chwil wrześniowego kataklizmu. Dziękujemy za Wasze wsparcie!” – czytamy dalej w komunikacie Starostwa Powiatowego. I znowu pojawia się to kluczowe słowo: KATAKLIZM, nie jakaś tam powódź... A żołnierzom nikt tu chyba nigdy nie zapomni ich pomocy. Dobrze Was mieć. [kot]
Komentarze (5)
Chociaż od powodzi na południu Polski minęło już 5 miesięcy mieszkańcy mówią, że wciąż nie czują się bezpiecznie, bo obwałowania i tamy nie zostały odbudowane, a większa ulewa może spowodować kolejny kataklizm. Tymczasem sezon deszczowy zbliża się wielkimi krokami. Władze nie mają żadnych wątpliwości, że odbudowa infrastruktury powodziowej i przygotowanie jej do odparcia kolejnej, potencjalnie jeszcze większej fali powodziowej, może zająć wiele lat, a jej koszty będą szły w miliardy złotych.
Zima, która jest najbardziej suchą porą roku, tym razem przyniosła wielokrotnie mniej opadów niż zazwyczaj. Dzięki temu nie było zagrożenia, że większy deszcz może zagrozić domostwom, które nie są zabezpieczone przez uszkodzone i przerwane obwałowania.
Sezon deszczowy coraz bliżej
Prace przy odtwarzaniu i umacnianiu wałów toczą się powoli, a końca ich nie widać. Nic dziwnego, że mieszkańcy obawiają się, że wiosną i latem, gdy sumy opadów będą systematycznie rosnąć, może dojść do powtórki z września ubiegłego roku. Widok rozerwanej tamy w Stroniu Śląskim nie napawa optymizmem, a przecież górskie rzeki bywają nieprzewidywalne. Jedna stacjonarna burza może przynieść astronomiczne ilości deszczu, które spływając do mniejszych rzek mogą zagrozić powodzią błyskawiczną.
W środę (26.02) władze mają przedstawić plan odbudowy po powodzi. Mieszkańcy Ziemi Kłodzkiej czekają na niego z nadzieją, ponieważ ich los jest niepewny. Nie wiedzą czy będą mogli pozostać w swoich domach, czy też czeka ich przeprowadzka.
Po konsultacjach społecznych rozpocznie się faza przetargów i prac budowlanych. Skończą się one nie wcześniej niż za 5-10 lat. Odtworzone zostaną wały powodziowe i zapory, wzniesione będą nowe zbiorniki retencyjne. Dopiero wtedy będzie można odetchnąć z ulgą. Do tego czasu każdy większy deszcz będzie spędzać sen z powiek lokalnej ludności, bo nigdy nie będzie do końca wiadomo, czy nie powtórzy się dramat sprzed miesięcy i czy w kilka chwil nie stracą całego dobytku wraz z dachem nad głową.
Niestety, przewidywania naukowców nie pozostawiają złudzeń. Tak kolosalne ulewy mogące powodować powodzie będą się zdarzać coraz częściej, nawet mniej niż co 10 lat. Czasu do kolejnego kataklizmu jest więc coraz mniej.
Niż genueński to układ niskiego ciśnienia, który powstaje w rejonie Zatoki Genueńskiej na Morzu Śródziemnym. Tworzy się, gdy ciepłe, wilgotne powietrze z południa zderza się z chłodniejszym powietrzem z północy. Na dziś wiemy, że system ochrony przeciwpowodziowej miast i miasteczek, wsi Kotliny Kłodzkiej, jest dysfunkcyjny, mówiąc delikatnie. A wiele obiektów jest dysfunkcyjnych, tak jak zapora w pobliżu Stronia Śląskiego. Te zapory, po przerwaniu, mogą zagrażać. Dlatego przebudować należy całą filozofię myślenia o ochronie przeciwpowodziowej w górach.
A co się stanie na nizinach? - Te prognozy nie są zbyt optymistyczne, bo fale z Odry i z Kotliny Kłodzkiej nałożą się. Do przebudowy nadaje się prawo wodne, ustawa o zagospodarowaniu przestrzennym, ustawy o ochronie przyrody, prawo budowlane. - Jeżeli będziemy polegać tylko na tych obiektach, coś dobudujemy, to będziemy mieli powtórkę , i to w każdej chwili.