Łukasz B. przyznał się przed sądem, że kopnął dziecko. Trwa proces o zabójstwo 3-letniej Hani z Kłodzka.

piątek, 2.9.2022 07:11 2964 4

Przed Sądem Okręgowym w Świdnicy toczy się proces w sprawie tragicznej śmierci trzyletniej Hani z Kłodzka. O dokonanie tej straszliwej zbrodni oskarżeni są matka dziewczynki, Lucyna K. oraz jej konkubent, Łukasz B.  Gdyby rodzice podjęli reanimację, dziecko mogłoby przeżyć. Matka nie przyznaje się do winy.

Przypomnijmy: prokurator wnosił o wyłączenie jawności, proces będzie jednak jawny. – Postępowanie przygotowawcze zostało składnie przeprowadzone zważywszy na liczbę osób przesłuchanych, bo było to niemalże 100 świadków, opinie biegłych lekarzy z zakresu medycyny sądowej, opinie lekarzy psychiatrów – to generowało ten czas potrzebny na przeprowadzenie postępowania – mówi prokurator Monika Skalska

Tragedia związana ze śmiercią 3-letniej Hani rozegrała się 19 lutego 2021 r. w późnych godzinach wieczornych w jednym z mieszkań przy ul. Więźniów Politycznych w Kłodzku. Początkowo śledczy informowali o tym, że matka, Lucyna K. umieściła dziewczynkę pod prysznicem, oblewając ją zimną wodą, bo 3-latka zmoczyła się w łóżeczku. Dziecko zaczęło słabnąć i wymiotować, a na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Mimo podjętej przez medyków reanimacji Hania zmarła.

Po przeprowadzeniu sekcji zwłok okazało się, że to nie wychłodzenie z powodu polewania zimną wodą było przyczyną śmierci trzylatki, a dziewczynka została ciężko pobita.

– W wyniku przeprowadzonej sekcji zwłok ustalono, że przyczyną zgonu dziecka był uraz wielonarządowy. Mając na względzie ustalenia sekcji zwłok, a także materiał dowodowy matce Lucynie K. i jej konkubentowi Łukaszowi B. przedstawiono zarzut, że działając wspólnie i w porozumieniu znęcali się ze szczególnym okrucieństwem nad 3-letnią Hanią, a nadto w dniu 19 lutego dokonali jej zabójstwa – informował wówczas Tomasz Orepuk z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.

Biegli stwierdzili, że przyczyną zgonu dziecka były obrażenia jamy brzusznej z krwotokiem wewnętrznym. Doszło do uszkodzenia tkanki miękkiej w jamie brzusznej oraz uszkodzenia trzustki, a w efekcie krwotokiem do jamy brzusznej. Wystąpiły też cechy wykrwawienia będącego wynikiem tego krwotoku. Śledczy przekazywali, że Hania właściwie przez całe swoje życie była niemal codziennie bita po rękach, plecach i innych częściach ciała.

Po tym jak Lucyna K. i Łukasz B. trafili do aresztu, w mediach pojawiły się informacje, że dziewczynka mogła być maltretowana już wcześniej. Rodzina była objęta nadzorem kuratorskim. Miała także wyznaczonego przez Ośrodek Pomocy Społecznej w Kłodzku, asystenta rodziny.

Na zlecenie burmistrza Michała Piszko, w kłodzkim OPS-ie przeprowadzona została kontrola, po której na jaw wyszły szokujące fakty. Okazało się bowiem, że niepokojące sygnały miały swoje odzwierciedlenie w notatkach służbowych z 2018 roku. Były także alarmujące sygnały od sąsiadów, wizyty policji i stwierdzone dwukrotnie na twarzy małej dziewczynki, siniaki. Prócz rozmów, nie podjęto jednak żadnych działań. Po ujawnieniu wstrząsającego raportu z kontroli, dyrektor placówki złożyła rezygnację ze stanowiska.

W maju 2021 r. zarzuty usłyszała kurator sądowa sprawująca nadzór nad rodziną, której zarzucono m.in. to, że w okresie od października 2018 roku do dnia 16 lutego 2021 r. w Kłodzku, będąc funkcjonariuszem publicznym, nie dopełniła ciążących na niej obowiązków wynikających ze sprawowania rzetelnego, pełnego i wnikliwego nadzoru nad rodziną Hani, w ten sposób, że nie prowadziła właściwej kontroli środowiska rodzinnego, nie podejmowała współpracy z instytucjami takimi jak  przedszkole czy szkoła starszej siostry Hani i nie uzyskiwała koniecznych danych dotyczących funkcjonowania rodziny z instytucji oraz od osób bliskich dla matki Hani, a także z jej środowiska sąsiedzkiego. Kurator nie weryfikowała także w sposób właściwy informacji dotyczących stosowania przemocy wobec małoletniej pokrzywdzonej, ograniczając się w tym zakresie tylko do rozmowy z matką Hani.

Podejrzana nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu, a w swoich wyjaśnieniach podała, że nadzór kuratorski sprawowała w sposób prawidłowy i rzetelny.

Lucynie K.  i  Łukaszowi B.  grozi kara od 12 lat pozbawienia wolności, 25 lat pozbawienia wolności i dożywotniego pozbawienia wolności. Kurator sądowej –  do 5 lat.

Oskarżony podkreślał, że razem z konkubiną feralnego dnia byli pod wpływem alkoholu. On miał pić piwo, Lucyna K. wódkę. Co ciekawe mężczyzna podkreślił kilkukrotnie, że ich wspólnego dziecka, czyli Klary, nigdy nie uderzył. To Hania miała być tym najbardziej problematycznym dzieckiem, ciągle płaczącym i domagającym się jedzenia. 

– Bijąc Hanię, chciałem obronić jej matkę, Lucynę.  Hania często płakała, a Lucyna nie dawała sobie z nią rady. Kopiąc Hanię nie zdawałem sobie sprawy, że mogę jej zrobić jakąś krzywdę.  Biłem ją czasami, szarpałem za ręce, nieraz uderzałem ją po głowie z pięści.  Hania nam przeszkadzała, niszczyła nasz związek. Żałuję tego co zrobiłem, ale nie chciałbym, aby dowiedzieli się o tym współwięźniowie. Chcieliśmy oddać ją do przedszkola czy internatu żeby Lucyna trochę odpoczęła – mówił  Łukasz B. w składanych w prokuraturze zeznaniach.

Podczas składania wyjaśnień przez oskarżonego, Lucyna K. zaczęła krzyczeć, przez co sąd nakazał jej opuszczenie sali. – Nienawidzę cię, nie wybaczę ci tego! – krzyczała kobieta. – Zabiłeś mi dziecko i ciągle kłamiesz. Od początku ją bił, nienawidzę go.

W czwartek, 1 września w Sądzie Okręgowym w Świdnicy odbyła się kolejna rozprawa Lucyny K.  i  Łukasza B. Mężczyzna przyznał się przed sądem, do tego, że kopnął dziewczynkę.  W wyniku agresji Łukasza K. dziecku pękła śledziona, następnie doszło do krwotoku wewnętrznego, a to z kolei doprowadziło do śmierci 3-letniej Hani. Mężczyzna powiedział, że dziecko było niegrzeczne i mu przeszkadzało. Denerwowało go również, że jego konkubina, matka dziewczynki, poświęca jej zbyt wiele uwagi. Karetka została wezwana dopiero wtedy, gdy Hania przestała się ruszać i  oddychać. Zespół ratownictwa medycznego przyjechał po 40 minutach.

Zarzut zabójstwa oraz znęcania się nad dziewczynką usłyszała też Lucyna K. Kobieta nie przyznaje się do postawionych zarzutów. Ponadto Lucyna K. opowiedziała przed sądem o tym, w jaki sposób karała dziecko. Kiedy Hania prosiła o dokładkę jedzenia, kobieta rozbierała dziecko i oblewała je zimnym strumieniem wody pod prysznicem. Lucyna K. i jej konkubent mają również postawiony zarzut znęcania się nad siostrą Hani, 8-letnią Kingą. Starsza córka również była bita oraz stawiana pod prysznicem z zimną wodą. Lucyna K. zamykała córki w ciemnym pomieszczeniu.  Kobieta ma jeszcze jedną córkę, 10-miesięczną Klarę, której ojcem jest Łukasz B.

Jak podaje Gazeta Wyborcza, biegli stwierdzili, że gdyby rodzice podjęli reanimację, dziecko mogłoby przeżyć. Przyczyną śmierci Hani było silne ściśnięcie, zgniecenie jamy brzusznej. Podczas zadawania ciosu przez Łukasza B. tułów dziecka musiał być unieruchomiony, w ten sposób, że siła uderzenia podczas kopnięcia nie mogła się zamortyzować. Jednak szybka pomoc medyczna dawałaby szanse na uratowanie dziecka.

Do sprawy wrócimy.

Przeczytaj komentarze (4)

Komentarze (4)

masakra środa, 09.11.2022 15:37
Ciężko to czytać, co za potwory. On gorszy, ale ta...
piątek, 02.09.2022 15:59
Kiedy PiS zrozumie! Źe nie wszystkim można dawać kasę...
xyz piątek, 02.09.2022 11:13
Dlaczego nie ma zdjęcia, oraz nazwiska tego zwyrodnialca. nie ma...
obserwator piątek, 02.09.2022 09:30
Żadnej litości !!!