Na drugie śniadanie Waldemar Krzystek, a na kolację Anna Seniuk? Tylko w Bystrzycy Kłodzkiej. Zdążycie jeszcze! [FOTO]

wtorek, 9.4.2024 16:13 1538 0

Festiwal Aktorstwa Filmowego w Bystrzycy Kłodzkiej to wydarzenie wyjątkowe, choć odbywa się już tu kolejny raz. We wtorkowe przedpołudnie  otworzył je przewyjątkowy reżyser, Waldemar Krzystek, a na kolacji spotka się z publicznością Anna Seniuk, wielka dama polskiej sceny. Czy można sobie wyobrazić lepszą rekomendację dla imprezy w naszym bardzo bliskim sąsiedztwie?

Waldemar Krzystek przeszedł do historii polskiego kina już w... 1986 roku wybitnym filmem „W zawieszeniu”, w którym zagrała Krystyna Janda. Tego jesteśmy pewni! Kto jednak nie zna jego „Małej Moskwy” czy „80 milionów”? Albo seriali „Anna German” czy najnowszego „Dom pod Dwoma Orłami”, przy którym pracowała bystrzyczanka Agnieszka Wierszałowicz, co i rusz przywoływana ze sceny przez reżysera?

Niecodzienna pora spotkania z taką osobowością: godz. 11:00!, 9 kwietnia, nie mogła być przeszkodą, by w nim uczestniczyć. A jeśli jeszcze moderatorem był dyrektor imprezy, Stanisław Dzierniejko? Poczucie humoru, ale i niezwykła szczerość obu panów mamy nadzieję, że trafiła do młodej publiczności, która uczestniczyła w ich rozmowie. Starszych i wrażliwych [przewrażliwionych?] ostrzegamy: jej język bywał dosadny.

– Czy reżyser nie myślał kiedyś, by stanąć z drugiej strony i zostać aktorem? – spytał na rozgrzewkę Stanisław Dzierniejko. Waldemar Krzystek przytoczył tu opinię swojego mistrza ze szkoły filmowej: – Niech pan się nigdy nie obsadza. Położy pan każdy film... I tak zostało. My zwracamy uwagę: aktorów jest znacznie więcej niż reżyserów, którzy pozwalają im zabłysnąć. Takim jest Krzystek. Ale gwiazdy nie mają z nim lekko.

Reżyser nad tytułem pracuje 2 lata, aktor – góra miesiąc. I kto ma lepiej od niego wiedzieć, jak ma wyglądać film? – Aktorzy u mnie nie gwiazdorzą, ale boją się, że spieprzymy film i grają tak, jak już kiedyś zagrali. A ja tak nie chcę! – mówił Waldemar Krzystek w Bystrzycy Kłodzkiej. – Nasz zawód nie polega na tym, żeby kopiować. Od tego są kserokopiarki – dodał. To chyba dość uniwersalna nauka, czyż nie?

Do tego ta pochwała profesjonalizmu. – Mogę mieć najlepszy pomysł, ale jeśli nie będę umiał go opowiedzieć… Żaden zawód nie uzasadnia nieudolności – powiedział zdecydowanie. Stąd bywa trudny... Swoje reakcje podzielił na dwie grupy. Jest „zjebka ostra” i są „zjebki bieżące”. Jak to działa? Przy kręceniu „80 milionów” Piotr Głowacki nie wytrzymał tego i nagle wyszedł. Jednak wrócił, po czym stworzył wybitną kreację.

I morał dla młodzieży. Waldemar Krzystek opowiedział smakowitą anegdotkę. W liceum podobała mu się pewna koleżanka. Ta nie zwracała jednak na niego specjalnej uwagi. Aż ogłosił publicznie, że będzie reżyserem. Podziałało! Gość dobrze mówił też o szkole. – Kilku miałem nauczycieli, którzy mnie na ludzi wystrugali – wyznał. Może dlatego kilka uczennic wyszło ze spotkania tłumacząc, że na lekcje? By się strugać?

Nas zawsze u Krzystka fascynowało nazywanie rzeczy po imieniu. W Bystrzycy Kłodzkiej o stanie wojennym mówił, że wtedy „najlepsza część narodu się ukrywała” [nie zapominamy przypadkiem o nich?] i potrafi mówić, jak ważną rolę odgrywał wtedy metropolita wrocławski Henryk Gulbinowicz, dziś odsądzany od czci i wiary. Bo Waldemar Krzystek nie płynie z prądem. To artysta, który szuka tego, co warto znaleźć.

I żeby nieco odbrązowić obraz reżysera i festiwalu w Bystrzycy Kłodzkiej, którego tegoroczną edycję otworzył. Na koniec spotkania dostał od burmistrz Renaty Surmy pluszaka. Uśmiechnął się i powiedział, że przekaże go wnukowi. – Sam przecież nie będę się do niego przytulał... – powiedział. Po czym.... Przytulił panią burmistrz! Kogo o 18:00 w bystrzyckim MGOK przytuli Anna Seniuk? Warto zobaczyć osobiście. [kot]

Dodaj komentarz

Komentarze (0)