Nie żyje brat Elizeusz, pustelnik z góry Cierniak. Ciężko chorował, ale jeszcze miesiąc temu złożył śluby wieczyste. Znamy datę pogrzebu

niedziela, 11.6.2023 12:43 10437 5

Kto choć raz spotkał brata Elizeusza Janikowskiego, od razu wiedział, że to nie jest postać z tego świata. Uśmiechnięty, trochę nieporadny i nieśmiały, od przeszło 20 lat mieszkający w pustelni na Cierniaku, niewielkim szczycie pasma Gór Złotych. Wzgórzu jakby na Jego skromną miarę. Zmarł 10 czerwca w godzinach porannych w Czerwonej Wodzie, gdzie opiekowała się nim rodzina. Miał 69 lat. Pustelnik był w terminalnej fazie choroby. Jan Paweł II miał kiedyś powiedzieć o takich: „Oddalony od świata, a jednak otwarty na potrzeby świata”.

Gdy przeszło 5 lat temu portal doba.pl rozmawiał z bratem Elizeuszem, zadaliśmy mu pytanie: co Go łączy z pustelnikami sprzed wieków, których wielu było przecież na ziemi kłodzkiej. Odpowiedział: – Modlitwa i łączność z Bogiem w osamotnieniu [więcej o życiu pustelniczym pisaliśmy wówczas TUTAJ]. Przed śmiercią chciał złożyć śluby wieczyste. Uroczystość odbyła się 12 maja w Czerwonej Wodzie, a mszę odprawił wówczas biskup świdnicki Marek Mendyk.

Brat Elizeusz już za życia był legendą. Rozdział w swojej książce „Sudeckość” poświęcił mu Zbigniew Piotrowicz, Jego sąsiad z Radochowa. Tak zaczął:

Pustelnik stał na poboczu drogi, niedaleko przystanku autobusowego w Żelaźnie. Wyglądał zwyczajnie: szczupły mężczyzna drobnej postury, w ortalionowej kurtce koloru nieokreślonego, ciemnych spodniach i czarnych półbutach. Usiłował >złapać okazję<, ale robił to bardzo nienachalnie. Ot tak, machał ręką od czasu do czasu. Było widać, że specjalni się nie śpieszy i godzi się z wolą bożą...

Tak, my też poznaliśmy pustelnika z Cierniaka w takich okolicznościach. Myśleliśmy, że to jakiś dziwak, aż w końcu zdecydowaliśmy się zatrzymać, by go podwieźć... Dziwak? To mało powiedziane! Jakoś tak wyszło, że zaczęliśmy się tłumaczyć. Dopiero teraz, chyba za trzecim razem go zabieramy, bo gdzieś tam zawsze było nam pilno itd itp. Same wykręty. A on tylko się uśmiechnął i powiedział: – Cieszę się, że się spotkaliśmy!

Tak, to nie był człowiek z tego świata. Zbigniew Piotrowicz zwrócił na przykład uwagę, że nie miał on zegarka. Usłyszał powód: „Miałem raz zegarek, ale ciągle stał. Zapominałem go nakręcać”. A wspominali o nim też i inni, choćby Tomasz Duszyński w powieści „Glatz. Zamieć”. Czas na ostatni rozdział w ziemskiej opowieści o pustelniku Elizeuszu. Jego pogrzeb odbędzie się 14 czerwca o godz. 14:00 w parafii pw. św. Mikołaja w Radochowie.

Zdjęcia: Mieczysław Krywieńko [zaczerpnięte z książki „Sudeckość”] oraz doba.pl.

Przeczytaj komentarze (5)

Komentarze (5)

Bogobojowy wtorek, 13.06.2023 07:55
No i co z tego?
Satanaelsi666 poniedziałek, 12.06.2023 17:25
Hmm On do Piekła nie idzie - wstrzymany na tej
Satanaelsi666 wtorek, 13.06.2023 15:20
Wstrzymanie jest zakończone do Piekła na wieczny czas rozrywanie i
M... środa, 14.06.2023 00:05
Leki się skończyły?
niedziela, 11.06.2023 16:39
Kiedyś też złapał mnie "na okazję" - zwykle się nie...