Noc Świętojańska nad Czarnym Stawem w Dusznikach-Zdroju, czyli dowód, że potrzebne są książki i biblioteki

sobota, 22.6.2024 10:25 2032 0

„Od wieków wiecznych wszystkim wiadomo (...), że nocą św. Jana, która najkrótszą jest w całym roku, kwitnie paproć, a kto jej kwiatuszek znajdzie, urwie i schowa, ten wielkie na ziemi szczęście mieć będzie”. [Józef Ignacy Kraszewski, „Kwiat paproci”]

Czy może być lepszy powód, by świętować Noc Świętojańską? Może! Jeśli zaprosiły nas do tego panie z Miejskiej Biblioteki Publicznej w Dusznikach-Zdroju, a do tego rzecz się działa nad Czarnym Stawem, cudownym miejscem, o którego istnieniu nadal wie nie tak wielu turystów, to był, po stokroć był.

Słowa mistrza Kraszewskiego w wykonaniu nastolatek wybrzmiały ze sceny niemal tak mocno, jak rytmy wygrywane przez zespół Echo Rodu osiadły w Bieszczadach, w Ustrzykach Dolnych, który przyjechał do nas na zaproszenie pań bibliotekarek. I to był strzał w dziesiątkę, nie ostatni zresztą tego popołudnia.

– Chcemy być dla naszych Czytelników trzecim miejscem: po rodzinie i pracy czy szkole – mówiła dyrektorka biblioteki w Dusznikach-Zdroju,  Katarzyna Froese. – Wspaniałe biblioteki budują społeczności. Chcemy taką być! – dodała. I „Wierszowisko w Noc Świętojańską” 21 czerwca dowiodło, że już tak jest.

Ni to widowisko poetycko-muzyczne, ni to warsztaty, ni to piknik czy biesiada... Wszystko pod hasłem „Blisko”. Wiecie ilu ojców czy mężów zrezygnowało z oglądaniu meczu piłkarskiej reprezentacji Polski na Mistrzostwach Europy, by być nad Czarnym Stawem ze swoimi rodzinami? I z pewnością tego nie żałują.

Pani dyrektor Froese pochwaliła się ze sceny, że jej biblioteka pozyskała z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na rozwój czytelnictwa 128 tys. złotych. To naprawdę niebagatelna suma, ale jakże dobrze wydana! – Biblioteka jest miejscem żywym – powiedział burmistrz Przemysław Kuklis.

Po tych słowach rozległy się brawa. – Tak, oklaski dla pani dyrektor i jej zespołu! – podkreślił burmistrz Dusznik-Zdroju. A gdzie nie poszliśmy, w jaki zakamarek nie zajrzeliśmy, ręce same składały się właśnie do oklasków dla wspaniałych organizatorek imprezy. W wielu miejscach dały tylko impuls, by zwłaszcza kobiety czyniły świat piękniejszym.

Jest na to prosty, tradycyjny sposób: wspólne plecenie wianków. Panie od niemal 3 po 103 lata jednoczy ten rytuał. Potrafią sobie doradzać, coś sugerować, przyjmują od siebie rady i nikt ich do tego nie musi zmuszać. Panie bibliotekarki z szerokimi uśmiechami tylko nad tym czuwały. Aż chce się odwiedzić ich miejsce pracy...

A panowie? Ci byli lekko skonfundowani... Jeden [tylko jeden!] tańczył z dziewczętami przed sceną przy dźwiękach zespołu z Bieszczad, inny budował konstrukcję, by wianek  nie zatonął, a uniósł świeczkę, inni puszczali bańki mydlane z córeczkami. Byli też tacy, to strażacy, którzy uczyli rusałki piec kiełbasę nad ogniskiem.

Już za tydzień, 29 czerwca, bibliotek organizuje „Biesiadę poetycką”, także skierowaną dla wszystkich z nas. Już nie możemy się doczekać, bo będzie coś i dla ciała, i dla ducha. A przede wszystkim ciekawie, radośnie i – co warto podkreślić – od początku do końca każdy będzie miał pewność, że jest mile widzianym gościem. „Blisko” to nie nie jest puste hasło. [kot]

Wydarzenie jest dofinansowane ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach realizacji Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa 2.0. na lata 2021-2025.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)