Prezes KZWiK: "Łączenie faktu skażenia rzeki z kierowanym przeze mnie zakładem jest sporym nadużyciem"

środa, 17.7.2019 12:33 7534 4

Wracamy do tematu zatrucia potoku Klikawa, do jakiego doszło 15 lipca w Kudowie-Zdroju. Zanieczyszczenie spowodowało śnięcie ryb na odcinku ok. 1,4 km cieku wodnego. Wiadomo, że tuż przed zdarzeniem pracownicy Kudowskich Zakładów Wodociągów i Kanalizacji wykonywali prace związane z czyszczeniem miejskiej studzienki burzowej jednak zdaniem prezesa zakładu łączenie tego faktu ze skażeniem rzeki  jest sporym nadużyciem. 

- 15 lipca br. ok. godz. 15.30 pracownicy KZWiK podjęli interwencję polegającą na udrożnieniu studzienki kanalizacji sanitarnej zlokalizowanej w najbliższym sąsiedztwie potoku Klikawa w Kudowie Zdroju. Zgłoszenie wymagało naszej interwencji, gdyż taka niedrożna studzienka może spowodować, że nieczystości płynne mogą przelać się na niżej położone zamieszkałe nieruchomości. Pracownicy KZWiK oczyścili studzienkę ręcznie usuwając zalegające śmieci. Nasz zakład nigdy nie używał i nie używa żadnych środków chemicznych do czyszczenia - zapewnia Andrzej Ślęczek, prezes Kudowskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. - W tym czasie z rejonu przy terenu przy  ul. Fabrycznej zaczęły napływać  ścieki o niebieskiej barwie, których część przedostała się do znajdującej się obok udrażnianej studzienki-  studzienki rewizyjnej . Ścieki te poprzez przepust burzowy przedostały się do rzeki. Na miejscu zdarzenia pojawiła się policja i straż Pożarna, które jednak nie podjęły żadnych  czynności mających na celu ustalenie sprawcy skażenia wody. Nie pobrano też żadnych próbek ścieków celem ustalenia ich składu chemicznego. Łączenie faktu skażenia rzeki z kierowanym przeze mnie zakładem jest sporym nadużyciem; KZWiK dba o właściwe funkcjonowanie sieci kanalizacyjnej bez wpływu na to co mieszkańcy Kudowy-Zdroju wpuszczają do kanalizacji. Gdyby nie zbieg okoliczności polegający na przytkaniu studzienki rewizyjnej cały ładunek ścieków trafiłby do naszej oczyszczalni ścieków. O zdarzeniu poinformowałem zarówno Wody Polskie jak i WIOŚ .

Sprawę wyjaśnia policja. 

Czytaj także: Zatrucie potoku Klikawa. Prezes PZW Kudowa-Zdrój: "Starty są ogromne"

Przeczytaj komentarze (4)

Komentarze (4)

Odpowiadasz na komentarz:
pipi
czwartek, 01.01.1970 01:00
Co Ty bierzesz? Podziel się.
Majkel środa, 17.07.2019 17:00
Pracownicy nie interweniowali bo nie są od tego. Nie wystarczy wam że musieli ruszyć tyłek żeby oczyścić tą studzienkę. A wszystko przez jakiegoś upierdliwego klienta który śmiał przez pół roku wydzwaniac do wodociągów, zapewne szkodnik sam ją zatkał. Narażając zakład na straty, które to zapewne wpłyną na podniesienie cen. Dyrektorowi który zna się na swoim fachu powinniśmy podziękować za szybką reakcję i najmniej z pół miliona nagrody. Pracownikom za łaskę że pracują też po skuterze. Co do niebieskiej cieczy, to każdy półgłówek wie że to był sok że smerfojagód, oczywiście niegroźny dla otoczenia. Pragnę jeszcze zauważyć drobna nieścisłości w naszym mieście. Jako mieszkaniec punktowca na Buczka brakuje mi jeziorka, które jakiś pomyleniec umieścił w parku. Nie można by było przenieść go w okolice EKO. Taki wniosek racjonalizatorski zapewne dostanie zielone światło wśród obecnych władz, będących zapewne z zawodu derektorami.
pipi piątek, 19.07.2019 07:40
Co Ty bierzesz? Podziel się.
Mieszkaniec środa, 17.07.2019 13:30
Kiepsko Pan prezes poinformowany... próbki jak i ryby zostały przez policję pobrane, bo widziałem...
Mieszkanka Kudowy środa, 17.07.2019 13:26
Skoro pracownicy wodociągów widzieli napływające niebieskie ścieki to dlaczego od razu nie powiadomiono służb? Faktem jest że do zanieczyszczenia rzeki doszło w trakcie czyszczenia studzienki przez pracowników wodociągów. Służby zostały powiadomione po 2 godz jak zauważono śniete ryby. I czyje tu zaniedbania...?