INTERWENCJA (odc. 2): Autobus stoczył się niemal na dom naszego Czytelnika. To się już nie powtórzy? [FOTO]

sobota, 17.9.2022 09:26 4070 3

W Lewinie Kłodzkim autobus stoczył się niemal na dom, w którym mieszka rodzina z dziećmi. Nasz Czytelnik odpowiedzialnością obarczył właścicieli ośrodka, którzy – jak twierdzi – parking dla autobusów urządzili zbyt blisko jego domu. Do wypadku doszło tydzień temu, 10 września, a sprawę opisaliśmy TUTAJ. Jest szansa, że sąsiedzki spór zostanie załagodzony. Obie strony deklarują dobrą wolę, w sprawę zaangażowała się też wójt gminy.

– Pan Waldemar miał prawo się przerazić – ocenia sytuację pan Jerzy, pierwszy wójt gminy Lewin Kłodzki, a prywatnie mąż właścicielki ośrodka. – Naszym zdaniem to był jednak wypadek, a nie konsekwencja naszych działań czy zaniechań – dodaje.

Przypomnijmy, że 10 września wczesnym wieczorem Pan Waldemar siedział z dziećmi przy stole i układał z nimi puzzle. Rozległ się huk. Autobus bez kierowcy stoczył się do jego ogrodu! Na zdjęciach w galerii pokazujemy w jakich okolicznościach doszło do wypadku i jakie były jego konsekwencje. Na miejscu pojawiła się policja. Ale spór nie jest nowy.

Rodzina pana Jerzego jest doskonale znana w Lewinie Kłodzkim. Jego teściowie już 50 lat temu prowadzili tu tzw. kwatery prywatne. 28 lat temu biznes przejęła jego żona i ośrodek dla turystów stale się rozwija. Konflikt wywoływało parkowanie przez gości ośrodka na chodniku czy na jezdni, co utrudniało ruch na nich. Właściciele zatem sporym nakładem środków zbudowali elegancki parking przed jednym z nich, a jedną ze swoich działek przeznaczyli wyłącznie na autobusy i samochody gości. – Co mamy więcej zrobić? Zamknąć interes? – pyta pan Jerzy.

Właściciele zaprzeczają, że ruch na parkingu odbywa się dniem i nocą. – W tym roku chyba tylko raz przyjechał autobus około 22:00 – mówi pan Jerzy. – Odwiedzają nas głównie grupy dzieci lub rodziny z dziećmi – tłumaczy. To pod ich kątem rozbudowywana jest działalność. Powstał tu duży plac zabaw z odrębnym parkingiem. Tu nikt nie dzwoni na policję, by przyjechała interweniować. Swoich gości proszą, by nie tarasowali ruchu, bo mają zapewnione miejsca parkingowe. Nic mu też nie wiadomo o jakichkolwiek incydentach

Gdy pytam, czy nie jest tak, że jemu, wieloletniemu wójtowi, więcej tutaj można, tylko kręci głową. – Człowiek przez te lata narobił sobie może wrogów. Przecież podejmowałem wiele decyzji, a nie wszyscy byli z nich zadowoleni – mówi pan Jerzy. Do wypadku jednak doszło... – Tak, ma pan rację, do wypadku! – podkreśla i dodaje, że winny jest kierowca, awaria, ale nie oni. Ma jednak kilka pomysłów, które mają temu zapobiec w przyszłości. Ma też dobrą wolę, by zażegnać konflikt. Czy to wystarczy? Wkrótce się przekonamy.

Pan Jerzy z kolei ma do nas prośbę o interwencję. Powyżej jego ośrodka jest trasa DK8 do Kudowy. Tir tam sunie za tirem, hałas jest dzień i noc. W planach remontu tej drogi mają powstać ekrany dźwiękochłonne. Ale akurat na wysokości ośrodka turystycznego... kończą się! Tak się szanuje u nas turystyczny biznes. A my będziemy pytać, dlaczego tak jest. [kot]

Przeczytaj komentarze (3)

Komentarze (3)

Odpowiadasz na komentarz:
czwartek, 01.01.1970 01:00
Typowy polaczek, zazdrosny , zawistny itd
poniedziałek, 19.09.2022 20:39
Typowy polaczek, zazdrosny , zawistny itd
niedziela, 18.09.2022 13:53
Lewinska szlachta
Mleczaj sobota, 17.09.2022 22:38
Najlepsze jest to, ze Pani żonie byłego wójta przeszkadzają ...