Okazja LAST MINUTE. Wojtek Kielar wprowadza w Kłodzku w swój/nasz tajemniczy świat. Tylko w tę niedzielę!

niedziela, 21.4.2024 07:16 2522 5

Takie spotkania ze sztuką lubimy! Nie zrozumieliśmy niemal nic z tego, co mówił do nas artysta i opowiadająca nam o jego świecie kurator, ale wśród intrygujących swoimi barwami obrazów oddychało nam się po prostu lżej, a i oczy odpoczęły. W Muzeum Ziemi Kłodzkiej w Kłodzku jeszcze tylko w niedzielę, 21 kwietnia, można obejrzeć „Wystawę regionalną” Wojtka Kielara.

„Osobiście wybieram lekkie jak puch spojrzenie ześlizgujące się po motywach jak korek wystrzelonego szampana” – tak określał swą twórczość kilka lat temu artysta, który mieszka i tworzy w Kłodzku. To zdanie jest takie, jak jego obrazy: zagadką. Czyż może nas spotkać coś ciekawszego w tak zimną niedzielę? Zajrzeliśmy do Muzeum Ziemi Kłodzkiej w sobotnie popołudnie i... zastaliśmy tam niezły tłumek. Kłodzko żyje sztuką?

Kurator wystawy, Joanna Jakubowicz, przywołała opinię jednego z gości, znakomitego fotografa Tomasza Gmerka, który powiedział, że wśród prac Wojtka Kielara [rocznik 1980] czuje się jak w świątyni. – Podzielam to zdanie – przyznała. A miny jej słuchaczy potwierdzały: na wystawie dzieje się coś nadzwyczajnego. I nie tylko to, że od 24 lutego przeobraziła się ona niemal całkowicie. Obrazy Kielara zniewalają!

Nas zaintrygował zwłaszcza jeden, samotnie wiszący w kącie. Może w formie najbardziej prosty. Zobaczcie tylko uśmiech Joanny Jakubowicz, gdy ją do niego zaprowadziliśmy. Od razu zwróciła nam uwagę na detal, który przy pierwszym, drugim, trzecim podejściu do dzieła, umknął naszej uwadze. A sam Wojtek Kielar potwierdził nam: Syzyf. – Tylko który to z nich? – sam nie był pewny. A Państwo? Jak myślicie?

Wojtek Kielar to dyplomowany artysta po wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych. „Jego obrazy powstają w krótkim czasie, zazwyczaj w ciągu kilkunastu minut. Malarz bawi się konwencjami, żongluje nimi, bezustannie eksperymentuje” – twierdzi Joanna Jakubowicz. Ale – jak usłyszeliśmy w sobotę, na drugim już autorskim oprowadzeniu – niektóre tworzy nawet kilkanaście lat, wielokrotnie je przemalowując.

Czy to nie jest oszustwo? Niech żałują ci, którzy nie byli na finisażu wystawy [nam szkoda, że nie byliśmy na jej otwarciu i towarzyszącym wernisażu], warto ją zobaczyć choć ostatniego dnia. Żałujcie, bo Joanna Jakubowicz zaproponowała wyjątkową formę oprowadzania: artysta nie gadał, ale odpowiadał na pytania, także nastolatków [byli!]. Słusznie otrzymała za to kwiaty od dyrektora Krzysztof Miszkiewicza. [kot]

Przeczytaj komentarze (5)

Komentarze (5)

poniedziałek, 29.04.2024 16:51
Pięknie
Marcin poniedziałek, 29.04.2024 17:01
Gratulacje. Super wystawa
Ola poniedziałek, 29.04.2024 16:52
Piękna wystawa
Maschinengewehrschütze niedziela, 21.04.2024 21:33
Banan przyklejony tasmą do ściany też jest sztuką.
niedziela, 21.04.2024 09:20
I to jest sztuka ? Jakas paranoja