Oszałamiające oczekiwanie na Świętego Mikołaja. W widowisku uczestniczyła chyba połowa Bystrzycy Kłodzkiej! [FOTO]

środa, 7.12.2022 08:25 1896 0

Jeśli może jeszcze coś zadziwić kogoś, kto był wszędzie, widział wszystko i zawsze kręcił nad tym nosem, to z pewnością były to „Mikołajki z MGOK” w Bystrzycy Kłodzkiej. I tak... Nie ma pomyłki w tytule. Finał z Mikołajem w roli głównej był oczywisty. Ale oczekiwanie na niego w towarzystwie dzieci i ich rodziców zamienione zostało w WIELKIE widowisko.

Co jest siłą gminy Bystrzyca Kłodzka i czego mogliby wszyscy jej zazdrościć? Tam niemal wszyscy chcą występować na scenie! Tylu zespołów śpiewaczych, grup tanecznych, takiego teatru, nie ma chyba nigdzie na świecie... I mają one jeszcze miejsce, które nie tylko chce ich gościć, ale oddaje im się w całości. To Miejsko Gminny Ośrodek Kultury z jego pełną pasji dyrektor Eweliną Walczak [Okazało się, że jest nawet szefową Świętego Mikołaja!] i oddanym zespołem.
Ale nie ilość, ani nawet jakość występów na scenie bystrzyckiego MGOK, które można było obejrzeć 6 grudnia w wypełnionej po brzegi sali widowiskowej, były najważniejsze. Najważniejsza była rodzinna atmosfera. Co z tego, że młodym artystom czasem pomylił się krok czy tekst. To nie będzie dla nich traumą wpływającą na ich dorosłe życie. Zapamiętają  raczej, że są akceptowani, a wokół mają osoby, które w nie wierzą i... kochają. One odwzajemniają się tym samym. Czyż rodzice mogą oczekiwać czegoś więcej od instytucji, której powierzają swoje dzieci?
Pierwszy raz reporter portalu doba.pl musi się przyznać, że nie potrafi słowami oddać atmosfery tego wieczoru. Może zdjęcia w naszej galerii choć w części wyjaśnią, co tam się działo... Zobaczyć, jak burmistrz Renata Surma zamienia się w małą dziewczynkę i pląsa z innymi dziećmi? Bezcenne! A dzieciaki przed sceną, które traktują swoich występujących na niej rówieśników jak gwiazdy rocka? Zresztą, oni tego wieczoru byli gwiazdami. A wiecie, ile reniferów jest w zaprzęgu Mikołaja? Bo bystrzyckie dzieci wiedzą. Znają też odpowiedzi na inne trudne pytania w sprawach, o których dorośli nie mają nawet pojęcia.
W mikołajkowy wieczór było jednak coś, co zdecydowanie przekroczyło zwykłą miarę. To premiera dziecięcego spektaklu Teatru RAZY DWA opartego na wierszach Jana Brzechwy. Okazuje się, że klasyka z czasów, gdy nie było jeszcze internetu czy smartfonów, fascynuje i dzieci, i młodzież. Może zwłaszcza, gdy same ją interpretują. „ZOO – nikt tu się nie nudzi” w reżyserii Pauliny Kajdanowicz po prostu zachwycił i pozwolił wrócić w świat dzieciństwa także rodzicom czy dziadkom młodych aktorów. Animacje Barbary Pawłowskiej czy muzyka Hanny Kapuszyńskiej tylko  [aż!] podkreśliły efekt.
Zostawmy jednak sentymenty. Po spektaklu wszyscy twórcy otrzymali po róży, to dobry obyczaj przeniesiony do Bystrzycy Kłodzkiej z wielkich scen świata. I... kilkunastu młodych aktorów ustawiło się na scenie w kolejce, by oddać je właśnie Paulinie Kajdanowicz, swojej opiekunce artystycznej, reżyserce, koleżance ze sceny, wreszcie – przyjaciółce. Nie chcieli mi się przyznać, kto to wymyślił, ale nie są jeszcze tak dobrymi aktorami, by tak perfekcyjnie udawać swoje uczucia. Nie było to zatem „udawane”. Ta eksplozja pozytywnych emocji trwała kilkanaście minut i – mimo, że czekano już długo na Mikołaja – nikomu się nie dłużyła.
A sam Mikołaj? Tradycyjnie: rozdał kilkaset paczek (!), na kolanach usiadło mu kilkaset dzieci, z którymi zrobił sobie tyleż zdjęć i... oddalił się do innych obowiązków. I jemu, i jego pomocniczkom i pomocnikom z MGOK w Bystrzycy Kłodzkiej [Dzieci by wiedziały, jak ich wszystkich nazwać... To były elfy?] można tylko dziękować. To był po prostu dobry wieczór, gdy nawet całkiem dorosły już człowiek zapomniał o żmudnych obowiązkach – to całkiem „nieprofesjonalne”! –  i choć na chwilę znowu stał się dzieckiem. [kot]

Zdjęcia MGOK i doba.pl

Dodaj komentarz

Komentarze (0)