Skandal w uzdrowisku! Kuracjusze uwięzieni w „Zdroju Wojciech”. Po nocnej akcji uwolniła ich straż pożarna

sobota, 15.6.2024 09:06 10800 0

Do niebywałego skandalu doszło w nocy z 14 na 15 czerwca w Lądku-Zdroju. Przed północą w prestiżowym „Zdroju Wojciech” rozległ się alarm. Zaniepokojeni kuracjusze szukali kogoś z obsługi. Nikogo nie było! Wszystkie drzwi do budynku były zamknięte. Zostali uwięzieni! AKTUALIZACJA.

O tym bulwersującym wydarzeniu poinformowała nas jedna z kuracjuszek. Wszyscy zaniepokojeni wyszli z pokoi, obawiali się pożaru. A tu... – Żadnej osoby odpowiedzialnej! Ani pielęgniarki, ani żadnej osoby z obsługi, a budynek zamknięty na cztery spusty.

Kuracjusze zebrali się przy recepcji. Ktoś dzwonił na 112, pierwsze zgłoszenie wydawało się im zostać zlekceważone. Po jakimś kwadransie, przyjechała straż pożarna, która zareagowała natychmiast. Strażacy wyłamali drzwi do budynku i nakazali obecnym wyjść, wielu kuracjuszy było tylko w szlafrokach.

Bryg. Marcin Kosiński, zastępca komendanta powiatowego PSP w Kłodzku, wyjaśnił nam, jakie były działania strażaków i operatora numeru alarmowego 112. „Zdrój Wojciech” jest bezpośrednio podłączony do systemu alarmowego straży pożarnej. Ten zadziałał, dyżurny natychmiast podjął więc działania.

Gdy w uzdrowisku nikt nie odpowiadał na próbę kontaktu, którą podjął, bez zwłoki wysłał na miejsce wozy strażackie. Równolegle otrzymał sygnał z Centrum Powiadamiania Ratunkowego, czyli 112, a potem jego aktualizację. Nikt zatem ze służb nie zwlekał z podjęciem akcji, jak kuracjuszom w uzasadnionych emocjach mogło się wydawać.

Dopiero wtedy, według relacji kuracjuszki, pojawił się pracownik obsługi zabytkowego obiektu. Po sprawdzeniu przez strażaków okazało się, że alarm był fałszywy. Ale strach kuracjuszy był jak najbardziej prawdziwy! Kilku mężczyznom udało się wyjść przez okno na parterze, większość pozostawała uwięziona.

Akcja strażaków zakończyła się około pierwszej w nocy. Wtedy wszyscy, przemarznięci do kości, mogli wrócić do środka. Zawiniła czujka dymu? Zadziałała! Jak ustaliliśmy, pracownik obsługi był cały czas na miejscu, ale... zdrowo spał. Był trzeźwy.

Na Stanowisku Kierowania Komendanta Powiatowego PSP w Kłodzku potwierdzono nam przytoczone fakty. Interweniowali strażacy z Bystrzycy Kłodzkiej i Lądka-Zdroju. – Na meldunku się nie skończy. To niedopuszczalne! Uzdrowisko czekać może kontrola.

Jak nam z kolei powiedziała podinspektor Wioletta Martuszewska z Komendy Powiatowej Policji w Kłodzku, policja otrzymała informację o zdarzeniu o 00:05. Policjanci natychmiast udali się na miejsce, byli tam już strażacy, a w środku zamkniętych 26 kuracjuszy. [kot]

PS Oto komentarz prezes Uzdrowiska Lądek-Długopole S.A., Joanny Walaszczyk. Przytaczamy go w całości:

W odpowiedzi na zapytanie Redakcji, działając w imieniu Spółki „Uzdrowisko Lądek-Długopole” S.A., potwierdzam, że podczas minionej nocy (15.06.2024 r.) w obiekcie Zdroju Wojciech w Lądku-Zdroju dwukrotnie włączył się fałszywy alarm. Interweniowała jednostka ratowniczo-gaśnicza z Bystrzycy Kłodzkiej, która nie stwierdziła zagrożenia dla osób przebywających w budynku. Obiekt Uzdrowiska jest pod całodobową kontrolą. Na miejscu, w trybie pracy zmianowej, zawsze jest osoba uprawniona i przeszkolona, która jest odpowiedzialna za czuwanie przy systemie sygnalizacji pożaru. Obecnie sytuacja jest weryfikowana pod kątem prawidłowości reagowania dyżurującego pracownika i jego czasu działania. Ponadto przez uprawniony serwis przeprowadzony zostanie ponowny przegląd, aby ustalić przyczynę błędnego komunikatu. Pod kątem stanu technicznego jesteśmy na bieżąco z przeglądami. Wszystkie przeglądy są wykonywane w terminie przez wyspecjalizowaną firmę, potwierdzone protokołem z przeglądu. Ponadto w pierwszym kwartale tego roku przeprowadziliśmy aktualizujące szkolenie personelu obsługi systemu sygnalizacji pożaru oraz prawidłowego postępowania w sytuacjach awaryjnych. Dziękujemy jednostce PSP w Bystrzycy Kł. za szybkie i sprawne działanie.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)