Strońskie baletnice zasłużyły na najwyższe noty za wrażenie artystyczne. To mistrzynie wdzięku, elegancji i... dobrego smaku [FOTO]

poniedziałek, 12.12.2022 08:29 1686 0

Gdy już nam się wydawało, że po wspaniałych jarmarkach przedświątecznych w Międzylesiu, Lądku-Zdroju, Kłodzku i Ścinawce Średniej nic nas nie zaskoczy, trafiliśmy do Stronia Śląskiego. To był prawdziwie królewski deser tego weekendu. A wszystko z okazji tradycyjnej już imprezy, jaką są Polsko-Czeskie Stoły Bożonarodzeniowe.

Proszę sobie wyobrazić, że na parkingu przy Centrum Edukacji, Turystyki i Kultury w Stroniu Śląskim w niedzielę, 11 grudnia, stało więcej aut, niż pod centrum handlowym z drugiej strony ulicy. A przecież obie te instytucje były tego dnia otwarte! CETiK nawet tak bardzo, że poza maleńkim biurem, wszędzie, w każdym zakamarku były stoiska, na których od kolorów świątecznych gadżetów aż kręciło się w głowie.

Zanim o świątecznych kulinariach, bo to one były przecież pretekstem, by tak licznie spotkali się mieszkańcy gminy, o wydarzeniu, które przyćmiło całą resztę. Nie, tym razem to nie był występ wspaniałego jak zwykle zespołu „Siekiereczki”, ani – zapowiadanej jako gwiazda wieczoru – „Rewii Orientalnej”, ale grup baletowych. Zwłaszcza te najmłodsze dzieci skradły szoł i serca publiczności.

Co za szczęście, że mają taką opiekunkę! Maria Kijak-Rakowska, jeszcze przecież nie tak dawno Pierwsza Tancerka Opery Wrocławskiej, a potem kierowniczka jej zespołu baletowego, która wychowała tam dziesiątki tancerzy, od 10 lat prowadzi zajęcia w CETiK. Prowincja? Stronie Śląskie dzięki pani Marii już dawno nią nie jest. A wizyta za kulisami nie zapowiadała, że będziemy mieć do czynienia z prawdziwą sztuką... Żadne tam wygibasy w rytmie hip-hop, ale klasyczny balet!

Tylu szczęśliwych i dumnych ze swych pociech rodziców, dawno nie widzieliśmy. Tajemnicę frekwencyjnego sukcesu tłumaczył nam Zbigniew Łopusiewicz, przewodniczący rady powiatu. On sam miał zaproszenia w inne miejsca, ale z nich nie skorzystał, bo – jak mówi – „bliższa koszula ciału”, wiele lat był przecież w Stroniu burmistrzem. Tak też pomyśleli mieszkańcy gminy, którzy woleli „swoich”, a nie atrakcje u sąsiadów.

Trochę szkoda, bo w powiecie kłodzkim przed świętami mogłaby rozwijać się „turystyka jarmarkowa”. Tyle jest tu fantastycznych imprez, a każda inna, każda wyjątkowa, tyle, że... wiele z nich dzieje się w tym samym czasie! Burmistrz Stronia Śląskiego, Dariusz Chromiec, zachwalał swoją [i słusznie!], dlaczego jednak pyszności z jego stołów Bożonarodzeniowych nie mieliby skosztować mieszkańcy Radkowa, Kłodzka czy nawet Wrocławia?

Zapewne nie da się tego skoordynować, może konkurencja jest lepsza od współpracy, ale lokalnym wytwórcom rękodzieła czy regionalnych smakołyków to nie służy. Rynek mają „płytki”. Ich stoiska nigdzie, także w Stroniu Śląskim, nie były specjalnie oblegane. Kryzys? No właśnie. Choćby dlatego trzeba ich wspierać. [kot]

PS Nie można w tej relacji pominąć Jakuba Chilickiego, dyrektora CETiK i jego brawurowej konferansjerki. Namówić reportera doba.pl do zwierzeń przed mikrofonem, a potem przeciąć je szybko, gdy ten zaczął nudzić? To dopiero mistrz tworzenia klimatu! Dzięki niemu ani przez chwilę nikt nie miał wątpliwości: to było wspólne święto mieszkańców.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)