Wody Polskie twierdzą, że mieszkańcy chcą się wynieść znad Białej Lądeckiej i Nysy Kłodzkiej. To prawda?
„Mieszkańcy działek leżących nad np. nad Potokiem Morawka, Białą Lądecką czy Nysą Kłodzką, których domy zostały zniszczone lub są w złym stanie technicznym mówią, że chcieliby się dogadać” – tak słowa Mateusza Balcerowicza, wiceprezesa Wód Polskich, przytacza Polska Agencja Prasowa. Na jakiej podstawie podstawie pan prezes tak twierdzi? O to już nie został spytany. A szum informacyjny się pogłębia.
Jeszcze kilka tygodni temu prezes Balcerowicz podczas wspólnej konferencji prasowej z burmistrzami Lądka-Zdroju i Stronia Śląskiego oznajmił, że Wody Polskie chcą wysiedlić z terenów dotkniętych wrześniową powodzią co najmniej 100, a może nawet 150 rodzin [pisaliśmy o tym TUTAJ]. Jednak ani wtedy, ani teraz nie podał zasad tego procesu. Wówczas poddaliśmy w wątpliwość jego rachunki, ale i jego szczerość.
Zrobiliśmy proste obliczenie. Prezes Balcerowicz wspomniał 18 grudnia w Lądku-Zdroju, że cały system antypowodziowy to inwestycja oceniana na 1,6 miliarda złotych. Jeśli przyjęty zostałby do realizacji wariant ze 150 wysiedleniami i każdej z rodzin zaproponowano by tylko milion złotych, to już byłoby 10 proc. jej wartości. Taką sumę musiał wziąć pod uwagę przy szacowaniu budowy zbiorników retencyjnych.
Ani wtedy, ani teraz nie chciał jednak mówić o wysokości wykupu. W rozmowie z PAP stwierdził jednak, że zabezpieczenie przeciwpowodziowe zlewni Nysy Kłodzkiej może kosztować nawet 500 mln euro. Skąd ten wzrost w ciągu zaledwie kilku tygodni? Kurs euro w stosunku do złotówki nie spadł przecież, a do tego tak radykalnie. Czy tak Wody Polskie i rząd przygotowane są do konsultacji społecznych, o których tyle słyszymy?
Ewa Wesołowska z PAP podała, że według informacji Wód Polskich wrześniowa powódź z 2024 roku zniszczyła ponad 20 tys. budynków. Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie twierdzi, że wiele z nich znajduje się na terenach, które „z racji zagrożenia powodziowego nie powinny zostać ponownie odbudowane”. Kiedy dowiedzą się o tym ich właściciele? To też nie jest pewne.
Balcerowicz powiedział PAP, że wkrótce mają ruszyć konsultacje społeczne, podczas których „zostaną przedstawione analizy pokazujące, co może wydarzyć się za kilka lat, jeśli dziś nie zostaną podjęte działania zwiększające odporność przeciwpowodziową”. A kiedy zapadną decyzje dotyczące budowy zbiorników i wysiedleń? Te terminy nie padają. Co więc robić: odbudowywać się czy rzucić to w diabły? [kot]
Komentarze (16)