Zapadł wyrok w sprawie tragicznej śmierci 3-letniej Hani z Kłodzka. Sąd uznał, że to nie było zabójstwo!

środa, 9.11.2022 14:09 4233

O dokonanie straszliwej zbrodni oskarżeni byli matka dziewczynki oraz jej konkubent. Sąd Okręgowy w Świdnicy zmienił jednak kwalifikację czynu z zabójstwa na spowodowanie obrażeń skutkujących śmiercią, choć gdyby rodzice podjęli reanimację, dziecko mogłoby przeżyć. Łukasz B. został skazany na 17 lat więzienia, z czego 2,5 roku za znęcanie się nad starszą siostrą Hani – KingąLucyna K. usłyszała łączny wyrok 3 lat i 6 miesięcy więzienia, w tym za znęcanie się nad obydwoma córkami.

Tragedia związana ze śmiercią 3-letniej Hani rozegrała się 19 lutego 2021 roku w późnych godzinach wieczornych w jednym z mieszkań przy ul. Więźniów Politycznych w Kłodzku.

Prokurator wnosiła o wyłączenie jawności procesu, stało się inaczej. – Postępowanie przygotowawcze zostało składnie przeprowadzone zważywszy na liczbę osób przesłuchanych, bo było to niemalże 100 świadków, opinie biegłych lekarzy z zakresu medycyny sądowej, opinie lekarzy psychiatrów – to generowało ten czas potrzebny na przeprowadzenie postępowania  – mówiła prokurator Monika Skalska. 

Początkowo śledczy informowali o tym, że matka, Lucyna K. umieściła dziewczynkę pod prysznicem, oblewając ją zimną wodą, bo 3-latka zmoczyła się w łóżeczku. Dziecko zaczęło słabnąć i wymiotować, a na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Mimo podjętej przez medyków reanimacji Hania zmarła.

Po przeprowadzeniu sekcji zwłok okazało się, że to nie wychłodzenie z powodu polewania zimną wodą było przyczyną śmierci trzylatki, a dziewczynka została ciężko pobita.

– Przyczyną zgonu dziecka był uraz wielonarządowy. Mając na względzie ustalenia sekcji zwłok, a także materiał dowodowy matce Lucynie K. i jej konkubentowi Łukaszowi B. przedstawiono zarzut, że działając wspólnie i w porozumieniu znęcali się ze szczególnym okrucieństwem nad 3-letnią Hanią, a nadto w dniu 19 lutego dokonali jej zabójstwa – informował wówczas Tomasz Orepuk z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Sąd nie podzielił zdania prokuratury, że to było zabójstwo.

Biegli stwierdzili, że przyczyną zgonu dziecka były obrażenia jamy brzusznej z krwotokiem wewnętrznym. Doszło do uszkodzenia tkanki miękkiej w jamie brzusznej oraz uszkodzenia trzustki, a w efekcie krwotokiem do jamy brzusznej. Wystąpiły też cechy wykrwawienia będącego wynikiem tego krwotoku. Śledczy przekazywali, że Hania właściwie przez całe swoje życie była niemal codziennie bita po rękach, plecach i innych częściach ciała.

Po tym jak Lucyna K. i Łukasz B. trafili do aresztu, w mediach pojawiły się informacje, że dziewczynka mogła być maltretowana już wcześniej. Rodzina była objęta nadzorem kuratorskim. Miała także wyznaczonego przez Ośrodek Pomocy Społecznej w Kłodzku, asystenta rodziny.

Burmistrza Kłodzko, Michał Piszko, zlecił kontrolę w kłodzkim OPS-ie, po której na jaw wyszły szokujące fakty. Okazało się bowiem, że niepokojące symptomy zapisano już w notatkach służbowych z 2018 roku. Były także alarmujące sygnały od sąsiadów, wizyty policji i stwierdzone dwukrotnie na twarzy dziewczynki siniaki. Prócz rozmów, nie podjęto jednak żadnych działań. Po ujawnieniu tego wstrząsającego raportu, dyrektor placówki złożyła rezygnację.

W maju 2021 roku zarzuty usłyszała kurator sądowa sprawująca nadzór nad rodziną, której zarzucono m.in. to, że w okresie od października 2018 roku do  16 lutego 2021 roku w Kłodzku, będąc funkcjonariuszem publicznym, nie dopełniła ciążących na niej obowiązków wynikających ze sprawowania rzetelnego, pełnego i wnikliwego nadzoru nad rodziną Hani. Podejrzana nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu, a w swoich wyjaśnieniach podała, że nadzór kuratorski sprawowała w sposób prawidłowy i rzetelny.

Lucynie K.  i  Łukaszowi B.  groziła kara od 12 lat pozbawienia wolności, 25 lat pozbawienia wolności i dożywotniego pozbawienia wolności. Kurator sądowej  – do 5 lat.

Oskarżony podkreślał, że razem z konkubiną feralnego dnia byli pod wpływem alkoholu. On miał pić piwo, Lucyna K. wódkę. Co ciekawe mężczyzna podkreślił kilkukrotnie, że ich wspólnego dziecka, czyli Klary, nigdy nie uderzył. To Hania miała być tym najbardziej problematycznym dzieckiem, ciągle płaczącym i domagającym się jedzenia. 

– Bijąc Hanię, chciałem obronić jej matkę, Lucynę.  Hania często płakała, a Lucyna nie dawała sobie z nią rady. Kopiąc Hanię nie zdawałem sobie sprawy, że mogę jej zrobić jakąś krzywdę.  Biłem ją czasami, szarpałem za ręce, nieraz uderzałem ją po głowie z pięści.  Hania nam przeszkadzała, niszczyła nasz związek. Żałuję tego co zrobiłem, ale nie chciałbym, aby dowiedzieli się o tym współwięźniowie. Chcieliśmy oddać ją do przedszkola czy internatu żeby Lucyna trochę odpoczęła – mówił  Łukasz B. w składanych w prokuraturze zeznaniach.

Podczas składania wyjaśnień przez oskarżonego, Lucyna K. zaczęła krzyczeć, przez co sąd nakazał jej opuszczenie sali. – Nienawidzę cię, nie wybaczę ci tego!  – krzyczała kobieta. – Zabiłeś mi dziecko i ciągle kłamiesz. Od początku ją bił, nienawidzę go.

1 września w Sądzie Okręgowym w Świdnicy odbyła się kolejna rozprawa Lucyny K.  i  Łukasza B. Mężczyzna przyznał się przed sądem do tego, że kopnął dziewczynkę.  W wyniku agresji Łukasza K. dziecku pękła śledziona, następnie doszło do krwotoku wewnętrznego, a to z kolei doprowadziło do śmierci 3-letniej Hani. Mężczyzna powiedział, że dziecko było niegrzeczne i mu przeszkadzało. Denerwowało go również, że jego konkubina, matka dziewczynki, poświęca jej zbyt wiele uwagi. Karetka została wezwana dopiero wtedy, gdy Hania przestała się ruszać i  oddychać. Zespół ratownictwa medycznego przyjechał po 40 minutach.

Zarzut zabójstwa oraz znęcania się nad dziewczynką usłyszała też Lucyna K. Kobieta nie przyznaje się do postawionych zarzutów. Ponadto Lucyna K. opowiedziała przed sądem o tym, w jaki sposób karała dziecko. Kiedy Hania prosiła o dokładkę jedzenia, kobieta rozbierała dziecko i oblewała je zimnym strumieniem wody pod prysznicem. Lucyna K. i jej konkubent mają również postawiony zarzut znęcania się nad siostrą Hani, 8-letnią Kingą. Starsza córka również była bita oraz stawiana pod prysznicem z zimną wodą. Lucyna K. zamykała córki w ciemnym pomieszczeniu.  Kobieta ma jeszcze jedną córkę, 10-miesięczną Klarę, której ojcem jest Łukasz B.

Jak podawała Gazeta Wyborcza, biegli stwierdzili, że gdyby rodzice podjęli reanimację, dziecko mogłoby przeżyć. Przyczyną śmierci Hani było silne ściśnięcie, zgniecenie jamy brzusznej. Podczas zadawania ciosu przez Łukasza B. tułów dziecka musiał być unieruchomiony, w ten sposób, że siła uderzenia podczas kopnięcia nie mogła się zamortyzować. Jednak szybka pomoc medyczna dawałaby szanse na uratowanie dziecka.

Wyrok nie jest prawomocny.

Zdjęcia: archiwum Doba.pl