ZACZYTANI... "Skradzione dziecko" Sanjida Kay

sobota, 21.3.2020 14:00 1706 0

Badania wskazują, że 63% Polaków nie czyta książek. Bądź kimś wyjątkowym, dołącz do tych, którzy czytają! Sięgnij po książkę rekomendowaną przez ząbkowickie bibliotekarki. Dzisiaj lekturę poleca Jadwiga Rogowska.

 Sanjida Kay, Skradzione dziecko, Warszawa, W.A.B. 2019

 

Brytyjka, Sanjida Kay ma w swoim dorobku literackim kilka thrillerów psychologicznych oraz nagrodę literacką Steel  Dagger Award. S.Kay wraz z mężem i córką mieszka w Somerset w południowo-zachodniej Anglii. Do napisania tejże książki natchnęła autorkę prawdziwa historia. Znajoma przyjaciela rodziny pisarki chciała adoptować niemowlę. Udało jej się zdobyć adres kobiety, która porzuciła swoje dziecko, ponieważ była uzależniona od narkotyków. Pisarka przełożyła opowieść przyjaciela na język literatury.

Głównymi bohaterami powieści są Zoe Morley i jej mąż Ollie. Para jest z sobą od kilku lat. Po bezowocnym oczekiwaniu na własne dziecko, zostają przybranymi rodzicami maleńkiej, nad podziw spokojnej Evie. Matka dziewczynki zrzekła się praw rodzicielskich zaraz po porodzie. Młodzi rodzice wiedzą tylko tyle, że była narkomanką, a to może mieć istotny wpływ na życie i zdrowie noworodka. Obydwoje są w pełni świadomi także tego, że dziewczynka może mieć płodowy zespół alkoholowy (FAS). Na takie niebezpieczeństwo są narażone dzieci kobiet, które w czasie ciąży piły alkohol. Wyniki badań pokazują, że każdego roku ogromna grupa dzieci narażonych jest na kontakt z używkami w fazie życia płodowego. Zagrożenie jest bardzo duże i zależy od ich ilości i jakości. Długotrwałe stosowanie w ciąży substancji psychoaktywnych może spowodować objawy fizycznego uzależnienia. Przypuszczenia adopcyjnych rodziców okazują się niestety prawdziwe. Dziewczynka ma bliżej nieokreślone dysfunkcje.

Kilka lat później, kiedy Zoe i Mollie zupełnie stracili nadzieję na własne dziecko, przychodzi na świat ukochany synek, Bem. Ich radość nie ma granic. Dziewczynka jest bardzo zazdrosna o młodszego brata. On podobny do swoich rodziców, Eve zupełnie nie. Jednak nie ma to najmniejszego znaczenia, kochają ją tak samo. W życie rodziny wkraczają problemy. Zapracowanym rodzicom bardzo ciężko pogodzić obowiązki zawodowe z wychowaniem dzieci. Zoe jest malarką, wkrótce ma mieć wystawę swoich obrazów. Jej mąż, wzięty księgowy, pracuje całymi dniami hołdując przekonaniu, żeby jego najbliżsi mieli wszystko co najlepsze. To, że Mollie jakby na drugim miejscu stawia rodzinę, między małżonkami wywołuje spięcia i kłótnie. Zaistniałą sytuację wykorzystuje tajemniczy nieznajomy, Harris. Poznany mężczyzna jest rzeźbiarzem. Zoe jest nim zafascynowana.

Z chwilą, kiedy Bem kończy dwa lata, Evie zaczyna się zaskakująco zmieniać. Jest coraz bardziej nieposłuszna, nie ma ochoty na zabawy z najlepszą przyjaciółką. Powodem takiego zachowania okazuje się fakt, iż dziewczynka dostaje prezenty i kartki od biologicznego ojca, o istnieniu którego nie mieli pojęcia. Evie nie przyznaje się do tego przed adopcyjnymi rodzicami, wszystko skrzętnie chowa w skrytce. Autor tajemniczych zapisków oznajmia, że jest biologicznym ojcem dziewczynki i nic go nie powstrzyma przed odzyskaniem dziecka, które zostało mu skradzione. Pewnego dnia siedmioletnia Evie znika bez śladu.

 Czy matka dziewczynki, która zrzekła się praw rodzicielskich zaraz po porodzie, będzie chciała -  podobnie jak ojciec - nawiązać kontakt z córką? Czy niespodziewane pojawienie się tajemniczego Harrisa wpłynie na życie rodziny? „Skradzone diecko” to wciągający, pełen napięcia thriller, który spodoba się czytelnikom oczekujących mocnych wrażeń. Książkę czyta się z zapartym tchem. Autorka umieściła swoją powieść w cudownych pejzażach Wielkiej Brytanii. Magiczne a zarazem mroczne wrzosowisko przeszywa dreszczem. Gdy spojrzałam na okładkę i tytuł powieści, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Historie o porzuconych, krzywdzonych dzieciach, docierają do nas  bardzo często. Nie potrafimy pojąć, jak kobieta może tak potraktować swoje dziecko? Co się dzieje z kobietą, która porzuca noworodka? Czy wyłącza się instynkt macierzyński, który dyktuje chronić swoje dziecko?

Co do porzuconych przez matkę dzieci, znam pewną historię. Otóż matka porzuciła piątkę swoich dzieci. Jedno z nich, 5-letnia dziewczynka została adoptowana przez małżeństwo, które miałam przyjemność poznać i traktować jak rodzinę. Owa para, podobnie jak bohaterowie powieści straciła nadzieję na własne dziecko (doświadczyli licznych poronień). Kilka lat po adopcji przyszli na świat dwaj chłopcy. Adoptowana dziewczynka przez długie lata dostarczała rodzicom wiele radości. Jako osoba dorosła opiekowała się nimi, była wsparciem do końca ich życia. Ta życiowa historia miała happy and. Czy podobnie jest w powieści „Skradzione dziecko”? Proszę sprawdzić.

Jadwiga Rogowska

 

Książkę wypożyczają biblioteka w Brzeźnicy oraz w Ząbkowicach (ratusz), szukaj jej także w swojej bibliotece.

Rekomendacji następnej książki szukajcie na Doba.pl za dwa tygodnie!

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)

Nowy wątek