Góry Sowie w programie "Polska z Góry 5" na CANAL+

wtorek, 27.7.2021 10:52 2715 0

Zwiedzając region Dolnego Śląska warto odkryć okolice mistycznych Gór Sowich pod Wałbrzychem. Ten jedyny swoim rodzaju park krajobrazowy obejrzymy w kolejnym odcinku programu „Polska z góry 5” w CANAL+ online i Planete+. Podróż rozpoczniemy od północy regionu, kierując się w stronę centralnego masywu gór, trasą zamków, hitlerowskich sztolni aż po najwyższe pasma z Wielką Sową na czele. Nie zabraknie również sudeckich ośrodków włókiennictwa, okazałych pałaców, ogrodu dendrologicznego i najważniejszego opactwa w historii polskiej literatury. Do zobaczenia na szlaku!

Lubachów i Zagórze, Zamek Grodno

Rozpoczynając naszą podróż z programem „Polska z góry 5” udajemy się do jednej z piękniejszych polskich tam, która znajduje się w środkowym biegu rzeki Bystrzycy. Licząc od zachodu, to czwarta, po zaporach na Kwisie i Bobrze, duża sudecka przegroda retencyjna z początku XX wieku. Otwarcie obiektów miało miejsce w 1917 roku i było to spore wydarzenie, biorąc pod uwagę realizację przedsięwzięcia w środku Wielkiej Wojny. Góry Sowie znajdowały się daleko poza działaniami wojsk niemieckich i budowlę udało się zrealizować z przykładną solidnością. Tama, jak i większość urządzeń hydrotechnicznych działa nieprzerwanie od ponad stu lat!

Następnie czeka nas prawdziwa uczta dla oka! Zwiedzimy Zamek Grodno, wznosząc się tym samym na wysokość 150 metrów powyżej lustra jeziora Bystrzyckiego. Grodno powstało pod koniec XIII wieku jako twierdza graniczna, mająca na celu ochronę traktów handlowych ze Śląska do Czech. Przez wiele lat pełniło funkcję zamku książęcego, rycerskiego i rozbójniczego, który należał do potomków władców polskich, niemieckich i czeskich. Powstawał jako gotycka warownia, ale duża część zdobień pochodzi z czasów renesansu, kiedy wiele śląskich twierdz zmieniało się w pałace, przyjmując funkcje reprezentacyjne. Sudecki zamek ucierpiał podczas wojny trzydziestoletniej – został spalony przez Szwedów i nie doczekał się pełnej odbudowy. Ruiny zamku, jak i zachowana oryginalna konstrukcja robią ogromne wrażenie.

Jedlina Zdrój, wiadukty i Jugowice, pałac w Jedlince

Kierujemy się do serca Gór Sowich, trasą dawnej kolei. „Kolej Bystrzycka” utrzymała się do 1997 roku – to wtedy zamknięto ostatnie połączenia. Linia łączyła Jedlinę Zdrój z Zagórzem i pobliską Świdnicą,
z której można było dotrzeć do Wrocławia, a stamtąd na cały Dolny Śląsk. Dziś linia jest częściowo rozebrana. Trwają jednak prace prace adaptacyjne nad przywróceniem ruchu kolejowego. Istnieje szansa, że niebawem śródgórska kolejka znów pojedzie jedną z najbardziej widowiskowych tras
w Polsce.

Jadąc od Zagórza mijamy turystyczne Jugowice z efektownym pałacykiem. Trasa kolei wiedzie wzdłuż rzeki Bystrzycy. Udajemy się do Dworca w Jedlinie, ulokowanego nieco na uboczu i następnie ruszamy do uzdrowiskowej części regionu – Jedliny-Zdroju, pięknego, zadbanego i nadal wolnego od tłumów turystów kurortu. Wizytę kończymy w klasycystycznym pałacu po przeciwległej stronie miasta. Pałac Jedlinka to jedna z najsłynniejszych budowli rezydencjonalnych Dolnego Śląska. Pod koniec
II Wojny Światowej został przejęty przez Niemiecki Front Pracy pod koniec II Wojny Światowej,
a następnie przez Organizację Todta. Jest obecnie otwarty dla zwiedzających.

Włodarz i Walim, Wielka Sowa

W czasie trwania wojny III Rzesza potrzebowała coraz więcej mocy przerobowych, aby produkować broń i sprzęt wojskowy. Aby zgłębić temat udajemy się w Góry Sowie. To właśnie tam w 1944 roku przenisiono część produkcji i wyryto gigantyczny system skalnych korytarzy, a także przeszczepiono wrażliwy łańcuch zbrojeń do wnętrza gór. Akcja prowadzona pod kryptonimem „Rise” - Olbrzym - stała się największym infrastrukturalnym przedsięwzięciem Europy. Na miejsce budowy wybrano okolice Zamku Książ oraz zachodnie partie Gór Sowich. Czworokąt umiejscowiony został w masywie Góry Włodarz i pomniejszych wzniesień, między miejscowościami Jedlina, Jugowice, Głuszyca i Walim. Włodarz jest odcięty przełęczami od głównego pasma gór, co sprawiało że był stosunkowo łatwy do kontrolowania, a przy tym znajdował się poza zasięgiem nieprzyjacielskich bombowców. Kompleks Rise do dzisiaj pozostaje zagadką, gdyż nigdy nie został w pełni ukończony – dużą część wysadzono przed zakończeniem wojny, a dokumentację techniczną spalono.

Z owianego tajemnicą miejsca udajemy się do wsi Walim, która architekturą i miejskim charakterem zachwyca zwiedzających. Do niedawna Walim był znaczącym ośrodkiem włokiennictwa, obecnie jednak skupia się na turystyce. Tędy prowadzi droga do ośrodków narciarskich i szlak na najwyższy szczyt, Wielką Sowę.

Wznosimy się nad kulminacyjne partie Gór Sowich, z Wielką Sową wyrastającą na wysokość 1014 metrów, lokującą się w drugiej dziesiątce Korony Gór Polskich. Tutaj panuje typowo górski mikroklimat.

Od początku lat sześćdziesiątych fale kwaśnych deszczy regularnie niszczyły drzewostan Sudetów.

Była to jedna z serii przedłużonych katastrof ekologicznych, jakie w okresie PRL-u nawiedzały większość obszaru Polski. Ulgę przyniósł dopiero upadek systemu, likwidacja fabryk i wysokoemisyjnego przemysłu, w tym największych, kopalnianych trucicieli powietrza. Na szczęście przez Góry Sowie nie przebiega żadna państwowa granica, dzięki czemu w okolicy przetrwały przedwojenne schroniska oraz kilka wież widokowych, w tym ta najważniejsza, Wieża Bismarcka na Wielkiej Sowie. Stąd roztacza się jeden z efektowniejszych pejzaży południowej Polski. Dojrzymy Śnieżkę, Śnieżnik, Ślężę, a także wiele pasm po czeskiej stronie Sudetów!

Rościszów, Pieszyce, Bielawa i Dzierżoniów

Trasę kontynuujemy ruszając do Rościszowa. Pozostajemy na sudeckich stokach, w dawnym sanatorium przeciwgruźliczym. To kolejny na naszej drodze XIX wieczny zakład leczenia chorób płuc, być może najefektowniejszy. Otoczony wysokim lasem, niemal niewidoczny z poziomu ulicy. Architektonicznie w Rościszowie jest wszystko co oferował ówczesny wachlarz stylów, w tym śmiało krocząca po salonach wiedeńska secesja.

Udajemy się do Pieszyc, gdzie jednym z najważniejszych miejsc jest zamek. To efektowna i bogata, magnacka budowla. Przebudowywana w czasach austriackich, na początku XVIII wieku, dziś jest największą barokową rezydencją Zachodniej Polski.

Z Pieszyc kierujemy się w stronę miasta Bielawy, znanego ze swojej bogatej historii włókienniczej.
To tutaj powstawał bielawski Bielbaw – stary zakład pamiętający czasy Powstania Tkaczy. Z początku dość pokojowy protest dotyczący podwyżek, skrócenia dnia pracy i poprawy warunków bytowych, przerodził się w strajk okupacyjny i z czasem w jawną rebelię przeciw zmowie przemysłowców. Po dwustu latach działalności, w 2008 roku Bielbaw ogłosił upadłość likwidacyjną. Dziś w przyzakładowym budynku działa niewielkie muzeum historii miasta.

Pieszyce, Bielawa i Dzierżoniów wspólnie tworzą małe, sowiogórskie trójmiasto. Dzierżoniów, gdzie ruszamy dalej jest z nich najstarszy. Powstał jeszcze w XIII wieku, co dobrze widać po zasięgu średniowiecznego centrum. Do 1945 roku miasto nosiło nazwę Reichenbach. Polacy przemianowali Reichenbach na cześć Jana Dzierżonia, Polaka i Ślązaka, wynalazcy nowoczesnego ula.

Gola Dzierżoniowska i Wojsławice

Następnie opuszczamy bogaty kulturowo rejon Gór Sowich i jedziemy na wschód. Niedaleko, bo do Goli Dzierżoniowskiej.  Znajduje się tu wyremontowany zamek. Rycerski dwór z renesansowymi szczytami i trzystuletnią lipą rozpierającą ramy wąskiego dziedzińca - Gola to na pewno jedna z ciekawszych rezydencji na południe od Wrocławia. Podniesiona z ruin, w ostatnim czasie doczekała się kilku wyróżnień w konkursach na rewaloryzację zabytku.

Po pałacach i rynkach, chwila oddechu nad jednym z najpiękniejszych ogrodów dendrologicznych w Polsce. Formalnie arboretum w Wojsławicach od 30 lat działa jako filia Wrocławskiego Ogrodu Botanicznego. Ciągłość uprawy jest jednak znacznie dłuższa i sięga roku 1880, w którym nowy właściciel majątku Wojsławice, biolog Fritz von Oheimb zaczął odtwarzać zaniedbany dworski park. Współczesne arboretum słynie ze specjalistycznej uprawy azali i liliowców. Łącznie doliczono się około pięciu tysięcy odmian obu gatunków roślin. Dumą Wojsławic jest jedna z niewielu w Polsce sekwoi olbrzymich.

Henryków

Na zakończenie podróży zahaczamy o opactwo cysterskie w Henrykowie. To tutaj na stronach słynnej Księgi henrykowskiej z 1270 roku odnaleziono pierwsze zdanie spisane po Polsku - „Daj ać ja pobruszę, a ty poczywaj”. To zdanie miał wypowiedzieć Czech do polskiej żony, a całość jest tak naprawdę mieszaniną polskich, śląskich i czeskich naleciałości. Zdanie znaczy mniej więcej: „ja, mężczyzna, popracuję, a ty kobieto odpocznij”.

Przybywającym do Henrykowa, tropem polskiej literatury, mogłaby wystarczyć wizyta w ogrodach i zdjęcie przy pomnikowej inskrypcji. Jednak barokowy zespół klasztorny w Henrykowie to również wart zauważenia, wyjątkowy przykład architektury swoich czasów. Miejsce charakteryzuje stoicki rodzaj piękna. Harmonia i zen, których nie sposób nie doświadczyć.

Poznaj najciekawsze miejsca z perspektywy lotu ptaka: zobacz serię dokumentalną „Polska z góry 5” w CANAL+ online. Premierowe odcinki nowego sezonu na antenie Planete+ w każdy poniedziałek o godz. 18:30.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)