[FOTO, WIDEO] "Wolność, równość, demokracja" - skandowano pod świdnickim sądem
Zapalone świeczki na schodach prowadzących do sądu, odśpiewany Hymn Polski i setka osób: to bilans zakończonego przed kilkunastoma minutami protestu jaki miał miejsce w Świdnicy. Nie zabrakło oczywiście osób próbujących spokojną manifestację zakłócać.
Akcja została zainicjowana przez Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia", którzy w ślad za zmianami dot. Sądu Najwyższego postanowili wyrazić swój sprzeciw organizując w niedzielę 16 lipca w całym kraju akcję #łancuchświatła.
Świdniczanie, którzy pojawili się przed sądem uzbrojeni w świeczki nie mają złudzeń, że to co obecnie robi Prawo i Sprawiedliwość jest niczym innym jak cofnięciem naszego kraju do czasów wczesnego PRL-u. Warto podkreślić, że wśród protestujących znalazły się także osoby internowane w grudniu 1981 roku.
- Pojawiliśmy się tutaj całą rodziną, obecny jest nawet mój ośmioletni syn Maks. Chcemy w ten sposób zamanifestować nasze przywiązanie do trójpodziału władzy, do naszego ustroju. Chcemy też zademonstrować naszą niechęć i niezgodę ponieważ PiS w tym momencie atakując Sąd Najwyższy zawłaszcza władzę sądowniczą, która powinna być niezależna od polityki: obojętnie czy będą to ludzie z prawej strony czy z lewej - podkreśla Lech Bokszczanin, syn Tomasza Bokszczanina, znanego w Świdnicy prawnika. - Przecież po nich też ktoś przyjdzie - dodaje.
Wystąpienia przerywane były okrzykami, m.in. "Wolność, równość, demokracja", "Konstytucja".
- Żyłam w PRL-u bojąc się o swoją rodzinę, nie dbając jednak o politykę, na którą zwyczajnie nie miałam czasu: wychowywałam dzieci, pracowałam. Dziś jestem tutaj bo znowu się boję: tym razem o swoje córki i wnuki. Nie chcę tego dla nich. Chciałabym żeby nasz kraj pozostał wolny. Dlatego protestuję, bo nie chcę żeby moje dzieci bały się - mówiła Zofia Wernecka.
- Spotkaliśmy się tutaj jako świdniczanie i nie tylko. Chciałbym zatem żebyśmy doprowadzili do jednej rzeczy: aby stanął przed nami świdnicki poseł Wojciech Murdzek, jako jeden z tych, który podpisał się pod tym niecnym projektem. Pamiętajmy o tym - zaapelował Piotr Fedorowicz, starosta świdnicki.
Protest odbył się w zasadzie bez większych zakłóceń. Dwie osoby ubrane w koszulki z motywami narodowymi, siedzące w zaparkowanym samochodzie kilka razy przeszkadzały puszczając głośno muzykę. Szybko jednak zareagowała świdnicka policja, która mężczyzn skutecznie uciszyła.
- Nie da się nad tym przejść obojętnie i siedzieć spokojnie w domu, gdy przeprowadzany jest zamach na demokrację przez rządy PiS-u. Tutaj nie ma prowadzonej normalnie polityki tylko właściwie wszystkie ruchy oddolne i społeczne muszą wywrzeć presję na prezydencie, aby tej haniebnej ustawy nie podpisywał - powiedział nam Paweł Gancarz, prezes PSL na Dolnym Śląsku.
Co jednak konkretnie oznaczają zmiany w Sądzie Najwyższym i KRS?
Fundamentalną zmianą jest przerwanie dotychczasowej kadencji sędziów - członków Krajowej Rady Sądownictwa i zastąpienie jej nową, z członkami wybranymi także na nowych zasadach. Przyznanie głosom członków Pierwszego Zgromadzenia Rady (mającego się składać w 70 procentach z polityków) większej wagi niż głosom członków Drugiego Zgromadzenia Rady (mającego się składać z sędziów wybieranych przez większość parlamentarną) narusza art. 10 ust. 1 i art. 187 ust. 1 Konstytucję" - napisali w specjalnym komunikacie dotychczasowi członkowie KRS, nazywając tę praktykę "likwidacją równości materialnej głosów członków Rady". Według artykułu 87. projektu "z dniem następującym po dniu wejścia w życie ustawy sędziowie Sądu Najwyższego powołani na podstawie przepisów dotychczasowych przechodzą w stan spoczynku, z wyjątkiem sędziów wskazanych przez Ministra Sprawiedliwości". To również szef resortu wyznaczy pierwszego prezesa Sądu Najwyższego.
Przeczytaj komentarze (20)
Komentarze (20)