Paraliż w świdnickich sądach: odroczone rozprawy, masowe zwolnienia chorobowe
35 pracowników z Sądu Rejonowego i 21 osób z Sądu Okręgowego w Świdnicy poszło na zwolnienie chorobowe. Część rozpraw musiała zostać niestety odroczona.
Jak informowaliśmy już w piątek, pracownicy administracyjni tym sposobem chcą wywalczyć podwyżki pensji. Po policjantach to kolejna grupa zawodowa, które nie jest zadowolona ze swoich wypłat. Czarę goryczy przelał list ministra Ziobry [KLIKNIJ], w którym szef resortu zaoferował przyznanie jednorazowej premii.
W strajku biorą udział m.in. protokolanci, bez których żadna rozprawa nie może się odbyć. Jak podkreślali pracownicy w rozmowie z naszą redakcją, od lat nie dostawali oni podwyżek, a pensje, które otrzymują są na niezmiennie niskim poziomie. Stąd narastająca frustracja. Póki co do protestu nie odniósł się Zbigniew Ziobro, choć praca sądów w wielu miastach została sparaliżowana. Zdenerwowania obecną sytuacją nie kryją także petenci. - Na termin czekałam ponad pół roku, dziś dowiedziałam się, że został odwołany - mówi pani Aldona.
Ogólnopolski protest pracowników administracyjnych popierają także sędziowie. Jak podała krakowska "Gazeta Wyborcza", na ich gabinetach zawisły kartki o treści: "Popieram żądania płacowe pracowników wymiaru sprawiedliwości".
- Nikt na ładne oczy zwolnienia chorobowego nie dostał, choć i tym próbowano nas zastraszać. Dotychczas, nawet jak chorowaliśmy to pojawialiśmy się w pracy. Tego czego nie zrobiliśmy podczas absencji musieliśmy nadrobić po powrocie i kółko się zamykało. Mamy po prostu dosyć - podkreślają pracownicy.
Sytuacja może jeszcze ulec pogorszeniu a sam strajk ma potrwać nawet do 21 grudnia.
Przeczytaj komentarze (59)
Komentarze (59)