WYWIAD: Dlaczego fotowoltaika to nie koniec kłopotów z energią elektryczną dla jej użytkowników?
Do korzyści płynących z montażu fotowoltaiki nie trzeba chyba nikogo przekonywać, ale czy rzeczywiście panele fotowoltaiczne gwarantują, ich właścicielom, niezależność energetyczną? Dlaczego wielu użytkowników instalacji fotowoltaicznych mierzy się z brakiem zasilania wskutek zwiększenia napięcia na sieci? W ilu procentach prosumenci konsumują wyprodukowaną energię, a ile oddają do sieci za darmo?
Na te i inne pytania odpowiada Arkadiusz Musielewicz, wiceprezes zarządu, oraz dyrektor ds. inwestycji i rozwoju Ecological Projects Poland Sp. z o.o. , który za promocję wpływu systemów zarządzania energią elektryczną dla dalszego rozwoju odnawialnych źródeł energii elektrycznej oraz ich wdrożenie w ramach projektów Ecological Projects Poland został nagrodzony „Bursztynem Polskiej Energetyki 2022”. Jest to nagroda przyznawana osobom i instytucjom bądź firmom za szczególne działania z zakresu bezpieczeństwa i rozwoju polskiej gospodarki i energetyki w kraju, a także poza jego granicami.
Ecological Projects Poland Sp. z o.o zaczyna coraz głośnej mówić o problemach, z którymi wiąże się montaż instalacji fotowoltaicznych w naszym kraju. Panuje ogólny pogląd, że montaż paneli na własnym dachu gwarantuje bezpieczeństwo i niezależność energetyczną. Państwo zdaje się niezupełnie się z tym zgadzają?
- Zgadzamy się, że fotowoltaika na własnym dachu to dobry kierunek w celu zabezpieczenia się przed skutkami podwyżek prądu. Jednak niezależność energetyczna jest wtedy, gdy pomimo awarii sieci przesyłowej nasz dom dalej korzysta z energii elektrycznej wytworzonej ze słońca. Niestety, obecnie montowane systemy nie działają bez dostaw prądu z sieci przesyłowej. Ponadto w przypadku dużej produkcji energii elektrycznej przez nas i naszych sąsiadów dochodzi do zwiększenia napięcia na naszym odcinku sieci i gdy ono przekroczy wartość krytyczną nasze inwertery przestaną działać. Nie możemy więc mówić z całą odpowiedzialnością, że obecnie stosowane instalacje gwarantują bezpieczeństwo i niezależność energetyczną.
Coraz częściej stosuje się połączenie instalacji fotowoltaicznej z pompą ciepła jako rozwiązanie korzystne dla środowiska i naszego portfela. Pana zdaniem nie jest to dobre rozwiązanie. Dlaczego?
- Muszę podzielić odpowiedź na dwie części. Po pierwsze, pompy ciepła wykorzystują energię elektryczną, którą możemy produkować z paneli fotowoltaicznych. Odejście od paliw kopalnych jako źródła ciepła jest jak najbardziej słuszne w ujęciu odpowiedzialności za środowisko naturalne i tu wykorzystanie pompy ciepła jest słuszne. Jednakże patrząc na nasze portfele musimy mieć świadomość, że dokładanie kolejnego odbiornika energii elektrycznej zawsze wiąże się ze zwiększeniem kosztów zakupu energii elektrycznej. O ile latem nasza produkcja z fotowoltaiki na dachu sprzyja takim inwestycjom, o tyle bez odpowiedniego zbilansowania energii wytworzonej już nie - ( tylko dla instalacji podłączonych przed 1 kwietnia 2022 r. ) Jeżeli nie uwzględniliśmy poboru energii w momencie projektowania instalacji fotowoltaicznej to dołożenie odbiornika w postaci pompy ciepła skutkuje obowiązkiem dopłaty za dokupioną energię elektryczną. W nowym systemie rozliczania kolejny odbiornik energii elektrycznej spowoduje oczywiście zwiększenie zużycia energii z własnej instalacji. W tym przypadku sprzedamy mniej energii elektrycznej, a więc mniej środków zgromadzimy na zimę i będziemy zobligowani dokupić energię elektryczną z sieci. Ważne jest to dlatego, że zimą nasza pompa ciepła także będzie potrzebowała zasilania, aby ogrzać nasz dom. Skoro jednak zwiększyliśmy pobór energii elektrycznej musimy się liczyć z większymi wydatkami na jej zakup. Podsumowując, sama pompa ciepła nie jest remedium na zwiększenie autokonsumpcji gdyż zwiększymy wprost swoje zużycie energii elektrycznej, a tym samym rachunki za prąd.
Jaką zatem mamy alternatywę? Jakie rozwiązania proponuje Ecological Projects Poland Sp. z o.o.?
- EPP proponuje odejście od prostej, a zarazem wprowadzającej w błąd przysłowiowego Kowalskiego opinii, że fotowoltaika to koniec jego kłopotów z energią elektryczną. Celem wprowadzenia systemu SOKE ( Systemy Ograniczające Koszty Energii ) jest poprawa świadomości klientów instalatorów fotowoltaiki i zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego poprzez zwiększenie procentowe wykorzystania energii ze słońca na własne potrzeby, ale bez zwiększania poboru energii elektrycznej. W skrócie umożliwiamy korzystanie z energii wytworzonej przez fotowoltaikę w ciągu całej doby, a nie tylko w czasie gdy mamy jej produkcję. To ważne, gdyż osoby czynne zawodowo czas największej produkcji spędzają w pracy wykorzystując instalację maksymalnie w 25%. Jeżeli prąd wytworzony przez instalacje fotowoltaiczną będziemy wykorzystywać po południu, wieczorem i w nocy to wykorzystanie tej energii będzie na poziomie min 60 %. Jeżeli dodamy do tego możliwość korzystania w ciągu dnia z energii zakupionej w godzinach wieczornych ( taryfa G12, G12W), czyli prawie o połowę taniej niż cena prądu w ciągu dnia, to mamy realne ograniczenie kosztów energii elektrycznej ( szczególnie w zimie kiedy będziemy musieli dokupić energię elektryczną ). Wisienką na torcie niech będzie możliwość pracy systemu nawet przy awarii sieci przesyłowej. Tak więc kiedy nasi sąsiedzi będą szukać świeczki my możemy mieć prąd w całym domu bądź oświetleniu i wybranych urządzeniach.
Z jakimi kosztami musimy się liczyć? I po jakim czasie możemy oczekiwać zwrotu inwestycji?
System SOKE to nie jest kolejny koszt, ale inwestycja w nasze bezpieczeństwo. Niedawno ruszył kolejny nabór wniosków w ramach programu "Mój Prąd 4.0" gdzie na systemy zarządzania energią EMS/HEMS wraz z fotowoltaiką i magazynami energii można dostać dofinansowanie do kwoty 15 500 zł jednak nie więcej niż 50 % wartości inwestycji. Dla instalacji już powstałych, w zależności od opcji wybranych przez klienta, cena takiej instalacji zaczyna się od kwoty ok 14 000 zł brutto. Kwota ta może być pomniejszona o wartość dotacji w ramach programu "Mój Prąd 4.0" oraz poprzez wykorzystanie ulgi termomodernizacyjnej. Oczywiście koszt takiego systemu zwiększa się wraz z zapotrzebowanie na energię elektryczną, jednak zwrot z inwestycji możliwy jest już w okresie od 5 do 7 lat. Ceny prądu obecnie szybują i osiągają swoje rekordy, więc trudno patrzeć z optymizmem mając przed oczyma transformację energetyczną UE oraz planowane uwolnienie cen prądu dla klientów indywidualnych. Dlatego uważamy, że rozwiązaniem odpowiedzialnym jest odpowiednie zarządzanie własnym poborem prądu.
Testowe uruchomienie hybrydowej instalacji magazynowania energii elektrycznej wraz z systemem EMS
Idealnym rozwiązaniem dla zdobycia niezależności energetycznej są magazyny energii elektrycznej wraz z systemem EMS. Na OSE w Gdańsku przedstawiciele Ecological Projects Poland Sp. z o.o. podpisali list intencyjny z Tauron Nowe Technologie, który jest początkiem współpracy przy rozwoju technologii magazynowania energii elektrycznej w ujęciu ograniczenia wpływu odnawialnych źródeł energii na sieci przesyłowe średniego i niskiego napięcia
Sieć elektroenergetyczna to złożony system, w którym podaż i zapotrzebowanie na energię elektryczną muszą być w każdym momencie zbilansowane. Magazynowanie energii elektrycznej i zarządzanie odgrywa ważną rolę w procesie bilansowania i pomaga stworzyć bardziej obywatelski system energetyczny poprzez pozostawienie prosumentom prawa do konsumpcji energii wytworzonej z własnego źródła OZE.
Schemat działania magazynu energii elektrycznej jest stosunkowo prosty. Jeśli produkujemy energię elektryczną z instalacji fotowoltaicznej (lub innych odnawialnych źródeł energii), to jej nadwyżka zostanie przechowana w magazynie energii, do czasu kiedy może zostać odebrana w postaci energii elektrycznej na nasze potrzeby. Dodatkowo, jeżeli pobieramy prąd od lokalnego dostawcy, to domowy magazyn energii elektrycznej – w razie problemów z dostawą prądu – wraz z systemem EMS zapewni nam pełną niezależność.
Przeczytaj komentarze (50)
Komentarze (50)