Czy za wartą 32 miliony złotych zgazowarkę zapłacą mieszkańcy? Jest protokół z audytu

czwartek, 3.3.2016 11:19 10526 12

Od marca do maja 2015 roku w Miejskim Zakładzie Energetyki Cieplnej na zarządzenie prezydent Świdnicy trwał audyt przeprowadzany przez firmę ABS z Wrocławia. W jego wyniku wykryto kilka nieprawidłowości.

Wraz z objęciem funkcji prezydent miasta przez Beatę Moskal-Słaniewską wszystkie spółki miejskie przeszły lifting, polegający m.in. na zmianach kadrowych. I tak 19 lutego prezesem jednostki przestał być Ryszard Sobański, który sprawował tę funkcję 11 lat. W jego miejsce przyjęto Jacka Piotrowskiego. 

W zaprezentowanym komisji rewizyjnej jeszcze w grudniu ub.r. raporcie z audytu nie brakuje wykrytych nieprawidłowości. Dotyczą one przede wszystkim wadliwego rozliczania kosztów delegacji, niewłaściwego kwalifikowania kosztów m.in. kilometrówki oraz co najważniejsze działania na szkodę spółki przez byłego prezesa. Z treścią dokumentu do dnia dzisiejszego nie zapoznał się Ryszard Sobański.

- Niestety wiedziałem o protokole, ale był on pilnie strzeżony i nie dane było mi się z nim zapoznać-komentuje.

Na czym polegało działanie na szkodę przedsiębiorstwa? Zdaniem audytorów inwestycja budowy tzw. zgazowarki, która miała wykorzystywać biomasę do produkcji ciepła i prądu została przeszacowana i nie do końca była przemyślana.

- Lektura audytu, muszę stwierdzić z przykrością, jest mało budująca. Obraz jaki się z niego wyłania, wykazane i opisane w trakcie kontroli nieprawidłowości, mogą wskazywać na brak właściwej dbałości o sprawy Spółki, czy wręcz mogą być działaniem na szkodę Spółki – takie sformułowania pojawiają się w audycie. Przedział czasowy jaki wzięto pod uwagę to lata 2011-2013. Wśród badanych zagadnień znalazły się m.in. zamówienia publiczne, obszar zagadnień organizacyjno – kadrowych, rachunkowych, realizowanych dostaw i usług, gospodarki majątkiem trwałym, inwestycje, gospodarka materiałami i środkami trwałymi w budowie – mówi prezes MZEC-u Jacek Piotrowski i dodaje. - Cała inwestycja miała szansę realizacji, przy czym musiałyby zostać spełnione pewne założenia, które dałyby pożądany efekt w postaci wytwarzania ciepła w skojarzeniu z energią elektryczną, tak jak to było w pierwotnym założeniu. W 2009 roku rozpoczęto prace, by w 2012 zrezygnować z budowy drugiej zgazowarki i bloku kogeneracyjnego ORC wykonując tylko 1/3 zakresu pierwotnego zamierzenia inwestycyjnego,  rezygnując przy tym z produkcji energii elektrycznej, której to produkcja stanowiła podstawowy argument uzasadniający podjęcie tej inwestycji. Niestety podjęte wówczas decyzje, zaowocowały tym, że w tej chwili mamy jedną zgazowarkę, której sprawność cieplna oceniana jest na ok. 66 %.  Przez to np., że całość prac nie została zakończona w terminie Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zaprzestał jej finansowania. W ogóle podjęcie decyzji o rozpoczęciu zadania było dosyć ryzykowne dlatego, że inwestycja na dzień jej startu i związane z nią planowane koszty w kwocie ok. 32 mln złotych były porównywalne z sumą bilansową Spółki. W pewnym momencie zabrakło serca do jej kontynuowania a to na pewno było błędem

Odmiennego zdania jest Ryszard Sobański, który uważa, że jedno urządzenie w zupełności wystarczy do wytwarzania ciepła.

- Budowa drugiej zgazowarki, owszem, była w planie jednak nie była konieczna, by swoją funkcję pełniła pierwsza. My planowaliśmy budowę drugiej, ale wyłącznie po to, by zwiększyć moc przerobową. Od początku plan był taki – powstanie jedna i zobaczymy jak sprawnie będziemy działać. Wówczas, ale już na nowej technologii powstanie kolejna – mówi Sobański, były prezes MZEC, który innowacyjną metodę ogrzewania chciał stosować w Świdnicy.

W raporcie z przeprowadzonej kontroli podnoszona jest także kwestia zakupu słomy, która na czas rozpoczęcia inwestycji była po prostu tania. W między czasie jednak rozwój technologii w innych branżach zużywających ten produkt spowodował jej deficyt a koszty jej zakupu znacznie przekraczały m.in. cenę węgla.

Czy zatem możliwa jest sprzedaż linii i odzyskanie chociaż jakiejś części poniesionych kosztów?

 - Ze względu na specyficzną technologię dedykowaną naszemu przedsiębiorstwu znalezienie klienta na odkup zgazowarki graniczy z cudem. Staramy się wykorzystać ją w inny sposób, skoro zgazowarka już stoi to wykorzystamy ją np. w sezonie letnim do produkcji ciepła na potrzeby ciepłej wody. Jest to jednak cały czas tylko minimalizowanie strat.  Trwają zaawansowane rozmowy o tym, aby to co zostanie po zgazowaniu słomy (tzw. karbonizat) powtórnie wykorzystać. W tej chwili MZEC nie stać na to, aby dokończyć inwestycję wyłącznie ze środków własnych, bez zewnętrznego wsparcia finansowego. Skończyły się już czasy, w których można był dostać dotację i pokryć zobowiązania w taki sposób - wyjaśnia Piotrowski.

Zaciągnięty kredyt w kwocie ponad 10 milionów złotych plus jego obsługa i odsetki, spółka będzie spłacać do 2022 roku. Jak podkreśla jednak obecny prezes nie będzie to w najbliższym roku rzutować na podniesienie cen za ogrzewanie dla odbiorców. Widmo 7% podwyżki jednak nadal istnieje, gdyż jak czytamy w protokole pozwoli to na zrównoważenie przyrostu kosztów. Skutki finansowe dla mieszkańców będą rozłożone w czasie, gdyż trzeba będzie po prostu niewykorzystany majątek spisać w straty firmy.

Sobański podkreśla jednak, że dziś cena słomy jest niewysoka. Dzięki temu zgazowarka może być wykorzystywana a w perspektywie opłaty za ciepło dla świdniczan byłyby niższe. Co więcej, przypomina, że jest firma zainteresowana odkupem surowca pozyskanego ze spalania słomy. - Rozwiązanie doskonałe. Nie dość, że będziemy uzyskiwać ciepło, to jeszcze uda nam się sprzedać tzw. karbonizat – mówi Sobański.

Wśród nieprawidłowości wymieniono także decyzję związaną z wymyślonym przez poprzedni zarząd Programie Dobrowolnych Odejść, na który przeznaczono 250 tysięcy złotych. W sumie w jego ramach odeszło z pracy 10 pracowników. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby w to miejsce jak podkreśla prezes Piotrowski nie przyjęto 12 osób.

- Program dobrowolnych odejść to była koncepcja polegająca na wymianie pokoleniowej w spółce. Kiedy objąłem szefostwo średnia wieku wynosiła 55-60 lat. Zależało nam na tym, by zatrudniać młodych inżynierów zwłaszcza, że zamierzaliśmy wprowadzać najnowsze technologie – wyjaśnia Sobański i dodaje, że program realizowany był wspólnie ze związkami zawodowymi, które w całości go aprobowały.

bj

Przeczytaj komentarze (12)

Komentarze (12)

Mirek piątek, 04.03.2016 07:55
Może nareszcie ktoś rozliczy ten brak zdrowego rozsądku i szatnie...
M wtorek, 08.03.2016 08:34
Głupi artykuł. Zgazowarka kosztowała siedem milionów a połowa z tego...
Jar poniedziałek, 07.03.2016 22:29
Cos duzo syfow wychodzi z ostatnich lat.tak jak te hospicja
czwartek, 03.03.2016 11:31
Wojna między Ryskiem z Markiem trwa w najlepsze
Hitler i Stailin poniedziałek, 07.03.2016 20:05
Marek jest mu po prostu wdzięczny, że Rysiek trzymał go...
czwartek, 03.03.2016 11:38
Usunęli Sobańskiego a jak widzę nowy prezes tym tematem wcale...
czwartek, 03.03.2016 11:41
Bo tu chodzi głównie o ud...pienie Sobańskiego a nie szukanie
Hitler i Stailin poniedziałek, 07.03.2016 20:01
Nowy prezes jest żałosny i widać, że jest ch...m menadżerem, jak zresztą cała reszta ekspertów, których ściągnęła do pracy BMS. Smutne to ale prawdziwe. Świdnica się cofa. Jeśli się zwalnia jednych to warto na ich miejsce zatrudnić nowych dobrych tak samo jak ci co byli a najlepiej lepszych. A co mamy? Gołym okiem widać, że wielkie g.... Czekam z niecierpliwością na obsadę w OSIR, podobno ma trafić tam mąż jednej stomatolożki, który z zawodu jest dyrektorem.
Dweteran niedziela, 06.03.2016 17:49
A jak mają zareagować ci co dopiero będą podłączali się...
Lokator sobota, 05.03.2016 06:34
Ciekawe kiedy podniosą cenę ciepłej wody,praca zgazowarki jest nieekonomi i...
piątek, 04.03.2016 08:41
Nie rozumiem, chyba ktoś tu łże. Jeden mówi, że zgazowarka...
czwartek, 03.03.2016 13:34
No ja mam nadzieję że nie podniosą nam cen za...