Prezydent donosi na swoich poprzedników
Prezydent Świdnicy, Beata Moskal-Słaniewska złożyła doniesienie do prokuratury na swoich poprzedników. Zarówno Murdzkowi jak i Pałacowi zarzuca kradzież dokumentów z Urzędu Miejskiego.
W połowie października ex-prezydenci – Wojciech Murdzek i Ireneusz Pałac zwołali konferencję prasową, na której wyjaśnić chcieli kwestię sprzedaży działki pod sklep Kaufland. Konferencja była pokłosiem przedstawionego kilka dni wcześniej protokołu Komisji Rewizyjnej ujawniającym, że obaj prezydenci naruszyli prawo sprzedając działki pod market.
Oburzenie obecnych władz wywołała sprawa powoływania się przez obu panów na dokumenty mające ich od zarzutów oczyścić. Co więcej, obaj nimi dysponowali i prezentowali je dziennikarzom. A dostępu do nich mieć już nie powinni. Są bowiem osobami prywatnymi, nie mającymi prawa do posługiwania się dokumentami urzędowymi. Już wówczas prezydent zapowiedziała, że sprawę wynoszenia dokumentów z urzędu zgłosi do prokuratury. - Faktycznie, takie zgłoszenie otrzymaliśmy – mówi prokurator Marek Rusin. - Mamy 30 dni na przeprowadzenie tzw. postępowania sprawdzającego, później podejmiemy decyzję czy wszcząć właściwe postępowanie. Osobno prowadzone jest też postępowanie dotyczące anonimu jaki został w prokuraturze złożony – dodaje.
Jak sprawę wyniesionych dokumentów tłumaczy Ireneusz Pałac? - Pomijając wszystkie inne aspekty sprawy (uczciwość, faktyczna możliwość schowania dokumentu itp.), posądzenie mnie o „usunięcie i ukrycie” jest po prostu kompletnie nielogiczne. Jaki mógłbym mieć motyw ku temu, skoro wymowa „znikniętej” opinii jest jednoznacznie korzystna dla byłego prezydenta i dla mnie, ówczesnego jego zastępcy. Przeciwnie, interes w tym, aby dokument pozostał nieznany mają wyłącznie ci, którzy rozpętali skierowaną przeciwko nam kampanię oszczerstw. Nie jest możliwe, żeby obecna prezydent miasta nie zdawała sobie sprawy z niedorzeczności formułowanego oskarżenia – czytamy na jego blogu.
Przeczytaj komentarze (8)
Komentarze (8)
Żałosne, godne politowania, żenujące i typowo polskie. Po tym Panu niczego więcej się nie spodziewałem, szczególnie śmiać mi się chciało jak mydlił oczy przed samymi wyborami i pucował się przed młodzieżą. Na zakończenie rozmowy padło hasło "zagłosujcie an mnie, to wam zrobimy o co prosicie". ŻAŁOSNE!
Dz.U.2016.0.1749 t.j. - Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks postępowania karnego
§ 1. Każdy, dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub Policję. Przepisy art. 148a zamieszczanie danych osób uczestniczących w czynności oraz art. 156a udostępnianie danych lub oryginałów dokumentów z załącznika adresowego stosuje się odpowiednio.
§ 2. Instytucje państwowe i samorządowe, które w związku ze swą działalnością dowiedziały się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, są obowiązane niezwłocznie zawiadomić o tym prokuratora lub Policję oraz przedsięwziąć niezbędne czynności do czasu przybycia organu powołanego do ścigania przestępstw lub do czasu wydania przez ten organ stosownego zarządzenia, aby nie dopuścić do zatarcia śladów i dowodów przestępstwa.
§ 3. Zawiadomienie o przestępstwie lub własne dane świadczące o popełnieniu takiego przestępstwa, co do którego obowiązkowe jest prowadzenie śledztwa przez prokuratora, Policja przekazuje wraz z zebranym materiałem niezwłocznie prokuratorowi.
W kpk jest taki art. 504, który mówi o obowiżaku powiadamiania organów ścigania w sprawach przekroczenia uprawnień czy przestepstwa. W przypadku zatajenia teakiej informacji, urzednik czy inna osoba odpowiada na równi z tym co tego dokonał. dlatego jak ktoś wypowiada się w takiej sprawie, nie najpierw przeczyta dobrze prawo karne, a potem dopiero wydaje swoja opinie !